Eragon - postać

Nie ma to jak życie... Ty dostajesz kosza od najpiękniejszej kobiety na świecie, a dwdzieścia milionów czytelników się z tego naśmiewa

.

Ot co.

Ale nie wiemy przecie, że była najpiękniejsza ;-

Nieprawda.
Najpiękniejsza byłam i będe ja. :jezor:

Velo,czytałeś Trylogię Mrocznego Elfa?bo zaczelam i jakoś nie mogę przebrnąc...Musze wiedziec,czy to się rozkręci czy nie...Wiem,ze zeszlam z tematu:) Eragon to postac dość tuzinkowa...Pozwolicie że zacytuję D. Colberta na temat postaci uniwersalnej:
"Bohater wędruje ze zwykłego świata do obszaru nadprzyrodzonych właściwości. Spotyka tam fantastyczne siły i pokonuje je. Wraca z owej tajemniczej wyprawy obdarzony mocą, dzięki której może obdarzyć swoich przyjaciół dobrodziejstwami".to w skrócie.Ale Erasia i tak lubię :raa:

No bo jak go tu nie lubić? :ym:

Cytat:

Ale nie wiemy przecie, że była najpiękniejsza ;-

Najpiękniejsza, albo jedna z najpiękniejszych... Ale dla Eragona definitywnie najpiękniejsza

Cytat:

Velo,czytałeś Trylogię Mrocznego Elfa?bo zaczelam i jakoś nie mogę przebrnąc...Musze wiedziec,czy to się rozkręci czy nie...

Rozkręca się

Świat jest bogato opisywany prawie do końca książki, ale z biegiem akcji opisów jest coraz mniej, a samej akcji coraz więcej

.

Oj da się, uwierz mi, da się. Mnie na przykład on trochę działa na nerwy. Ciut

Czy muszę pisać kto wymiata?

Kelpie, nie baw się w Becika, bo możesz podpaść.

Ale... co tam.
Murtagh über alles! : )
I po raz kolejny zastrzegam, że do Eragona nie mam nic. C:

Gość

A czy ktoś do niego coś ma?

Był trochę niezdarny i głupi, ale to nie jego wina.

A czyja wina?

Eraś jest fajny ale Murtagha też lubie.

Gość

To wina Paoliniego, że go takim stworzył

Ja bym raczej użył słowa "zasługa"... i myśle, że większość już wie, że ja wolę Eragona...

Są gusta i guściki.

Mirza, a 'głupota' i ta niezdarność Eragona polegała jedynie na jego braku doświadczenia i drobnych brakach w wiedzy, własciwie to był rozsądny w miarę. C:

Ja bym powiedziała po prostu: był młody. Trochę za młody jak na takie brzemię 'jedynego' jeźdzca.
I tu wychowdzi, że użył pradawnej mowy, nie znając jej dokładnie w nierozsądny sposób. Mówię o Elvie. <--- co nie znaczy, że ja go usprawiedliwiam, za to co jej zrobił

ale ostatecznie to nie tylko jego wuna...winni sa tez Saphira..bo ona jednak wie troche wiecej...i brom ktory nie wyjasnil Erasiowi skutkow rzucania na kogos błogosławienstw...

Wysłany: Śro 15:26, 01 Mar 2006

Ale można się domyślić, że to co się powiem w PM zobowiązuje. I jak się nie zna dobrze tej mowy, to w tak ważnych sprawach nie powinno się jej używać.

Wysłany: Śro 15:55, 01 Mar 2006

Ale to też wina tej babki, przecież Eragon nie chciał jej błogosławić...

Wysłany: Śro 16:07, 01 Mar 2006

Fakt, ale babka mogła nie znać się na tajnikach PM, po pierwsze, a po drugie- mógł po prostu powiedzieć parę słów w normalnym języku.

Wysłany: Śro 16:17, 01 Mar 2006

Ale wtedy, to byłby koniec roli Elvy, bo byłaby zwykłym, szarym bobasem.

Wysłany: Śro 16:25, 01 Mar 2006

No i oto dochodzimy do oszywistego i powszechnego wniosku, czyli do tego, że to i tak autor jest wszystkiemu winien.
A zaczy to tyle, że nie poobwiniamy ani nie pooskarżamy sobie o nic postaci, bo to i tak autor.

Wysłany: Śro 16:27, 01 Mar 2006

Vardeni upadliby (udałby się zamach na Nasuadę), a Eragon wyruszyłby walczyć samotnie z imperium, ewentualnie po pewnym czasie zorganizowałby jakąś zgraną grupę. Elva wychowywała by się w baaaardzo ciężkich warunkach (jako dziecko z przegranej frakcji - Vardenów), a gdy już dorosłaby, mogłaby spełnić jakąś bardzo ważną rolę (błogosławieństwo pomogłoby jej przeżyć, a smocze piętno... nikt nie może jednoznacznie stwierdzić jak by zadziałało).

Wysłany: Czw 22:42, 02 Mar 2006

ostatecznie, gdyby Eras nie ulegl wplywowi ludu moglby zostac wygwizdany i odrzucony, a nawet jesli by to zrobil w powszechnej mowie, to mogloby to zostac uznane za zwykłosc ...czyli tez by zostal wygwizdany..a wszyscy dobrze wiemy ze on uwielbia miec posluch i aby go wszyscy wielbili..taka rola bohatera..moze byloby to blogoslawienstwo łatwiej zdjąć gdyby Safcia tego bahorka nie tykala..ale zaowazmy, ze i ona chciala byc w centrum zainteresowania(czyli ot tak jak juz mowilam bohaterzy...)mnie tam zwisa...good, ze jest Elva..bo jest pozytywnym bohaterkiem oh ah eh...

Wysłany: Czw 23:45, 02 Mar 2006

Ja mam awersję do upiornych dzieci... Niech zostawią te noże w spokoju i leżą w kołyskach, do czasu, aż wyrosną na ładne panienki i wyluzowanych ziomali...

Wysłany: Pią 21:06, 03 Mar 2006

Oj, to nie była wina Saphiry.
Saphira zrobiła dobrze.
To Eraś wszystko zawalił.
No, cóż, biedaczyna popełniła błąd i wyszła nam "Elva siedmiokomorowa dziecina".
Gdyby nie ona i błąd Eragona, Becik by kwiczał do dzis z rozpaczy.

Wysłany: Pią 22:59, 03 Mar 2006

no nie zrzucaj juz calej winy na niego..bo Safi sama przyznala ze mogla go powstrzyma...oić...tak zapewne Becik by ryczal i by sie sświt zaczal trząść

Wysłany: Sob 11:48, 04 Mar 2006

Ale skoro było przed czym powstrzymywać, to znaczy, że Eragon w głównej mierze się nie spisał.

Wysłany: Sob 16:28, 04 Mar 2006

No.
ale, wiecie, gdyby nie Eragon, to Becik.... :lzy:

Aż strach mysleć... :lzy:

Wysłany: Pon 17:18, 06 Mar 2006

Mi tam w Dziedzictwie nikt z głównych postaci nie przeszkadza

Wszyscy są ciekawi i wszystkich lubię (no może poza Galbatorixem

) Żadna z postaci mnie nie denerwuje - nie to co w HP

Rona w szóstym tomie ścierpieć nie mogę

Wysłany: Pon 17:59, 06 Mar 2006

Co ci zrobił biedny papa Galbuś?
Dlaczego wszyscy się na niego uwzieli?
PS Nie bronie go tylko dlatego, że jest moim dziadkiem od strony matki:P
(Patrz: Gdy byś ty byl Shurtugal.)

Wysłany: Pon 18:17, 06 Mar 2006

Często czarne charaktery cieszą się większą popularnością, niż główni bohaterowie. My jeszcze Galbatorixa nie znamy, bo w dwóch pierwszych tomach są tylko i nim wzmianki... To może być bardzo ciekawa postać

.