Ballady

Tutaj umieszczajcie swoje ballady.

Ballada to :
wierszowany utwór epicko-liryczny, niekiedy udramatyzowany, o niezwykłej, często fantastycznej tematyce, zaczerpniętej ze świata legend i podań ludowych.

_____________________________________________________
09 luty 2007r

Update:
W celu usprawnienia wyszukiwania danych twórców wprowadzamy podział kolorystyczny wierszy:

jaskier
Celeste
Labell
Liranna
Peter
Ravyn
Mirza
Kani
BlackBlood
filozof
Rix
Lukaesan
Bjartskular

P.S. jako, że twórców nie jest więcej niż kolorów, niektóre nie muszą się powtarzać. ;)

Zamieszczę tu też pierwszą :

Chciałbyś żyć wiecznie? Ja nie
Nie chciałbym patrzeć jak osoby bliskie memu sercu umieraja.
Jak cierpią.
Bałbym się wtedy, że ilekroć kogoś pokocham....
on i tak odemnie odejdzie.

A masz zgode od moda albo KiMY?? Ale mam nadzieje że nie zamkną tego tematu tak jak twórczości atry, fajna była.

Mam od moda a tak dokładnie Mormona.
Dzienkuje za troske

Wiedziałam! To ode mnie się wzięło

Tak

chociaż słyszałem że ktoś chciał założyć tentemat wcześniej

tak, tak, to byłam ja po tym, jak napisalismy wsoplnie wielka epopję, jak to Murtagh uciekał przed katze

Siedzę sam rozmyślając o przeszłości.
O ludziach których widziałem.
O kamiennych twarzach, które na mnie spoglądały.
O tobie i o mnie jako jedności.
O rodzinie, tej bliższej i tej dalszej.
O istotach, którym los zabrał wszystko.
Nie pozostawiając nic.

Garstka wspomnień, która została...
Garstka myśli nie wypowiedzianych...
Garstka żalu, miłości, rozpaczy...

Zaraz...
Coś się przebija...
To OGIEŃ.
*
Taka tam własna twórczość

Tajemniczy napisał:

Ale mam nadzieje że nie zamkną tego tematu tak jak twórczości atry, fajna była.

Zamknąłem ten temat 17 maja, od tego czasu Atriven nie zapytała się o zgodę... Ja cały czas czekam.

Wykurzyłeś go pewno z tego forum, i przez ciebie nie będzie kolejnych utworów :raa:

( to tylko żart)

O! Nowy temat :ym:

Ale jakoś mało tych ballad. Gdzie się podziali twórcy "Ballady o Katze i Murtaghu"?

Może by coś tak jeszcze napisali... :ym:

moze najpierw ja tu skopiujemy. tytlko gdzież ona była...

Moja ballada:

Płynę, płynę,
chwytam w żagle wiatr,
jakby szczęście miało chwilę trwać.
Płynę, płynę,
znów się uczę, jak
można kochać świat...

I co myślicie?

celeste! cóż za talent!

ale gdzieś to juz chyba słyszałam...
może to juz gdzies publikowałaś :ym:

Beata to ode mnie kupiła za nowe ferrari

dla mnie? naprawdę?
*ze wzruszeniem odbiera celeste kluczyki*

co tak tanio???mogłabyś miec dżambo dżeta :lol:

bo ona tylko refren sprzedała. ja dopisałam reszte :ym:

Tak, jak inne songi Beatki...

W kupie siła...

i teraz codziennie latamy do siebie prywatnymi odzutowcami i piszemy nowe piosenki :ym:

Labellui Cua napisał:

moze najpierw ja tu skopiujemy. tytlko gdzież ona była...

Wiem tylko, że gdzieś w 'ERAGONIE'.

no piszcie te ballady........napewno jest was tu wiele z talentem!!!

Ciekawe czy zdołam napisać ballade o piłce nożnej ?

A JANAS SIEDZI I ZAWIJA W TE SREBERKA...

oh, czyż to nie wspaniałe?
udają faule i czekają na gwizdek,
potem są usmoleni cali
i nie widzą nic oprócz gwiazdek.

ah, czyz to nie cudowne?
biegają tam i spowrotem,
porzałowania godne
lecz i tak będzie lepiej. potem.

eh, czyz to nie urocze?
chałę odstawiać na mundialu
tylko kibice sie nie boczą,
choć im sie gra nie podoba wcale.

heh, czyz to nie słodziutkie?
ubiorą koszulki z husarią,
spodenki włożą króciutkie
ale i tak to schrzania.

Sama to napisałaś?

no ba. nie wierzysz w mój talernt? :ym:

A za odpowiedź przeczącą grozi mi niebezpieczeństwo?*

żartuję

w koncu jestem czarownicą, nie :ym:

Nigdy nie wątpiłam w twój talent

Udało mi się pozbierać to w jedną WIELKĄ całość

Autorzy: Labellui Cua, corwin, Mirza, Aryaa, Fantasy Girl, niepamiętam8 (chyba nikogo nie pominęłam :ym:

)

"Ballada o Katze i Murtaghu"

A wtem Katze wspaniała
wrecz oniemiała
gdy zobaczyła Murtagha żywego,
od szminki całego.

W sercu dech jej zaparlo,
lecz milosci nie zdarlo,
Katze dmuchac zaczela
w na niego runela.

Murtagh podskakuje,
Katze go reanimuje,
serce mocno mu bije,
gdy Katze go ratuje.

Miłość znów w niej ożyła
na sercu dłoń położyła
murtha chciała tylko dotknąć
lecz los kazał się jej potknąć.

Biedny Murtagh, obolały,
Piękne swe wytrzeszcza gały.
Katze na nim w pąsach cała,
bo dostała czego chciała.

Krzyczy, wola w nieboglosy,
bo Murth lśniące ma dzis wlosy.
Wstaje, w reke ja caluje
i za pomoc tez dziekuje.

Teraz Katze się raduje,
bo Murt w rączkę ją całuje.
Ale inne fanki rozpaczają
Upust swej żałości dają.

Prosza Murtha o poparcie,
lecz Katze sciska uparcie
Fanki kijem atakuja,
Katze oczy wnet wykuja.

Ale murtaś, kawał chłopa,
innym fankom daje kopa,
i do Katze sie przymila,
-oby reszta fanek zgniła!

Katze cieszy się i skacze,
fankom wnet daje plaskacze,
Murth przyglada sie i śpiewa,
w pieśni czyny Jej opiewa

I całkowita miłość jej wyznaje
i wraz z nią na ślubnum kobiercu staje
a reszta fanek, zielona ze złości
została zaproszona jako spory tłum gosci

Muth ze slubem wciąż się waha,
nie zaprosil przeciez Stacha,
Fanki gwizdza, wiwatuja,
Wszyskie razem to świętują.

Stach, bo tak zwia jego brata
który - notabene - urodą wymiata
spóźnia sie przez te korki
i z piwem wieczorki.

Katze, niecierpliwa dziewczyna
wciąż tego stacha przeklina
klątwę rzuciła i do tego urok
czekaja, czekaja, aż zapada mrok...

Wszyscy czeka-ją na Stacha,
Wnet nadchodzi. Wszyskim macha.
Katze wystawaia swe śliczne rączki,
lecze NA BOGA gdzie obrączki.

Labellui cua obraczki miała
lecz gdzieś zasiała
lecz ofiarnie ofiarowała
szkatułke w pierścionkach całą

Para młoda obrończki wybiera
i pospiesznie na palce ubiera
jeden z serduchem, drugi z pacyfa
choć był do wyboru jeszcze z marycha.

Fanki znowu roazpaczaja
I wciaz Murtha zaczepiaja
On dreczony wątpliwościa
Z kosciala wybiega ze śmiałością

Katze patrzy, stoi twardo,
Wnet za Murthem biegnie hardo
Ten odwaraca sie, ucieka,
zimny pot z czola mu scieka.

Leci Murtagh przez miast sześć
nigdzie nie chcą dać mu jeść.
Katze biedne bez ustanku
leci szybko do przystanku.

Murthag jedzie konno kłusem.
Katze goni autobusem.
Murth nasz biedny, glodny czlowiek,
nie zamyka nawet powiek,
tylko biegnie, gna do przodu
nie chce dostac chlopak wrzodu.

Katze Murta dogoniła,
zaraz z liścia mu strzeliła,
i wciąż wścieka się i bije,
ale silny Murtaś żyje!

Murth pobity, nieugięty.
Chlop sie trzyma lecz jest spiety.
Katze upust złości daje,
Murth nie może, się poddaje.

Pada zemdlony na ziemię
lecz oto LOMptcMssm plemię!
reanimować zaczęła jedna taka zdolna
i znów sie powtarza historia...

Biedy Murthag znow sie budzi,
teraz jednak sie nie nudzi,
Jednak wstaje, lecz znow biegnie,
czy ponownie chłopak legnie?

Legnie, legnie, bo jego wybawczynią
była cudna mirza, parodii mistrzyni
i obiecała mu, o matulu
że Murtagh wystąpi w jej serialu!

Murthag biedny, przerazony,
biegnie szybciej porazony,
Zmeczenie juz daje znac,
lecz Murth dalej musi gnac.

Lecz przewraca się i leży,
Pechowi swojemu nie wierzy.
LomptcMssm go złapało
Upust swej radości dało.

Każda go tarmosi, ściska
Moc ucieka z niego wszystka.
Wtem smok jego nadlatuje
Cenne życie mu ratuje.

Patrzy.. a tu łuski nie czerwone
lecz zielone!
i do tego w różowe kropeczki
i niebieskie paseczki.

Murthag nie wie co ma robic,
wiec probuje smoka pobic.
Smok wnet zawyl, Murthag spada,
spadl i swoja d*** bada.

Murth nasz wstaje, sie rozglada,
z krzakow Katze go podglada,
Chlop ukradkiem sie odwraca,
i do biegu znow powraca.

Lecz katze przygotowana była
nastepnego smoka nasyła
ten był pedalsko rózowy
ale czarne miał nogi.

Murth nasz biedny przestraszony,
różem smoka poruszony.
Zdjal wiec gacie w biale kropki,
i zemdlaly wszyskie chłopki.

Pod gaciami miał bokserki
W piękne, śliczne, żółte serki.
Baby wrzeszczą: Co za szkoda!
Każda coś od siebie doda.

Patrzy-Katze już się zbliża
Kulturalnie nie ubliża
Więc naciąga gacie, spodnie,
Żeby w biegu miał wygodnie.

Biegnie biegnie (i ma spodnie),
chce wygladac dobrze, godnie.
Katze za nim metr niecaly
Fanki juz go obmacaly
Nie chce wiec na baby patrzec
ślady sie Murth stara zatrzec.

Mirza wpada w płacz:
"hej, natychmiast stać!
obiecałeś wystąpić w serialu!
i co teraz ja powiem fanom?"

Murth sie nawet nie odwraca,
krzyczac: nie dla mnie ta praca,
Wtem na drodze Cua staje,
Murth w jej rece sie oddaje.

Gdy nadaza sie okazja
na Labellui dziala perswazja
Murth bardzo charyzmatyczny
w srodkach zas nawet drastyczny.

Katze ich już dogoniła
Pięścią rywalkę strzeliła
Ale Labell silna baba
Biedną Katze już obrabia.

Leją się ciągną za włosy
A Murtagha dalsze losy
Rózowo sią zapowiadają
Nogi same dyla dają.

Biegnie dalej Murth zmeczony,
chlop musialby byc leczony
pedzi szukajac lekarza,
bol ogromny go przeraza.

Katze z cuą wciąż sie bija
na ziemi się wiją,
i żadna nie zauwazyła
że Murtagh dał dyla.

Mutragh chce złapać stopa domu
żeby czasem nie zaznać zgonu
o! moze ten go zabierze!
o nie! to mirza jedzie!