Forum Saphira.fora.pl Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 [M] Pożegnanie (fanfick potterowy). Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poll :: Oceń:

:)
0%
 0%  [ 0 ]
:|
0%
 0%  [ 0 ]
:(
0%
 0%  [ 0 ]
WTF?!
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 0


Autor Wiadomość
Labellui Cua
..::HighGuru Shur'tugal::.. (ExtraMod)
..::HighGuru Shur'tugal::.. (ExtraMod)



Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 5162 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: confiteor.mylog.pl

PostWysłany: Śro 11:26, 01 Sie 2007 Powrót do góry

Wklejam w końcu coś, co nie jest w żadnym stopniu parodią lub groteską. Paring HP/GW. Tekst ma rozmiar kwitu na węgiel z tego względu, aby czytelnika długo nie męczyć. Pomysł i w większości wykonanie powstało przed wydaniem tomu siódmego, tak więc raczej spojlerów brak. Prosiłabym łaskawie, aby czytający oceniali raczej kompozycję i hm... ogólne poczucie artystyczne, aniżeli ilość błędów. I tradycyjnie - kanoniczność.

Z gorącymi pozdrowieniami dla Enigmatycznej, niech Wen ma cię w swojej opiece!

Pożegnanie.

Ciemność otulała dom, wkradając się do środka, ukradkiem opanowując pokoje, począwszy od kuchni, poprzez salon, powoli wznosząc się na wyższe kondygnacje. Wszystkie meble pod jej dyktandem stawały się nocnymi upiorami, skrzypieniem uwypuklonym w nocnej ciszy naśladując swe pierwowzory. Każdy szelest, każde skrzypienięcie podłogi brzmiało przeraźliwie głośno i nienaturalnie. Powoli skradał się na palcach, uważając, aby nie wpaść w szpony starych mebli, które stawały złośliwie na jego drodze.
Postanowił wyjść przez kuchnię. Z progu widział ogród, otoczony żywopłotem. Wystarczyło wyjść, zrobić krok. Wystarczyło przejść przez furtkę i obrócić się w nicości, opuszczając raz na zawsze to miejsce. Wystarczyło się nie odwracać.
Zrobić krok.
- Tak więc wielki pan Potter ucieka niepostrzeżenie, aby uratować świat. Jakie to romantyczne!
Odwrócił się. Siedziała tam, a kakao parowało leniwie. Nikłe światło księżyca oświetlało jej zbielałe palce, zaciśnięte kurczowo na kubku.
- Nie zauważyłem cię – szepnął.
- Tyle się mówi o twojej rzekomej inteligencji, ale o tym, że wychodząc bez pożegnania łamiesz jej serce to już nie pomyślałeś, co?
- Pomyślałem. Zostawiłem listy…
Prychnęła niczym rozjuszona kotka.
- No tak, listy. To było do przewidzenia. Nawet wiem, co w nich jest – żeby się łaskawie o ciebie nie martwili, a potem robisz wszystko, żeby było na odwrót. Oni zasługują na coś lepszego, po tym, co dla ciebie zrobili. Szczególnie ona. Przygarnęła cię jak własnego syna, opiekowała się tobą przez tyle lat… Tylko po to, abyś zniknął bez śladu!
Nie patrzył na nią. Wiedział jednak, że jest zła.
Bardzo zła.
- A dla mnie też taki list napisałeś?
Podniósł wzrok. Jej potargane włosy nadawały jej upiorny wygląd.
- Napisałem. Wiesz, że nie mógłbym tego tak zostawić…
- Czego nie mogłeś zostawić?
Jest wiele rodzajów ciszy. Jest cisza pełna zrozumienia, cisza pełna lęku. Jednak najgorsza cisza, z jaką się obydwoje spotkali napadła po tych słowach – cisza gęściejsza od letniego, dusznego powietrza wlewającego się przez otwarte drzwi kuchenne.
- Pewnie będziesz teraz chciała, abym został – mruknął zrezygnowany.
- Nie.
- Nie?
- Słyszysz przecież. Zatrzymywanie ciebie jest bez sensu; i tak pewnego dnia wyruszysz ratować świat, pewny, iż tak być powinno. I bardzo dobrze. Krzyżyk na drogę.
Uśmiechnął się niepewnie. Jego nogi powoli skierowały się ku wyjściu…
- Lecz moim zdaniem zasługuję chociaż na te ostatnie pięć minut. Świat poczeka, poradzi sobie przez chwilę bez swojego beznadziejnego bohatera.
Orzechowe oczy patrzyły z wyrzutem.
Gorący kubek parzył w palce, kakao drażniło język. Jednak on siedział, uporczywie wpatrując się w blat. Miała rację, należało jej się. Był jej to winien. Próbował spojrzeć na nią, jednak nie mógł. Nie potrafił. Nie po tym, kiedy przyłapała go na ucieczce, niczym złoczyńcę. Miała rację mówiąc, że nie powinien odchodzić jak tchórz, bez pożegnania. Czuł do siebie obrzydzenie, kiedy o tym pomyślał.
Tak będzie jednak lepiej dla wszystkich.
- Idź już. To nie ma sensu.
Jej głos był bezbarwny, wyprany z emocji.
Nic nie powiedział – żadnych słów pożegnania, żadnego „Nie bój się, wrócę”, ani „Trzymaj się”. Po prostu wstał i wyszedł, nie oglądając się za siebie. Ktoś mógłby usłyszeć niby westchnienie, zanim przekroczył próg. A może to tylko odgłos nocy, ulotnej, lecz niebezpiecznej?
Nie odprowadziła go wzrokiem, nie widziała, jak przechodzi przez ogród i otwiera furtkę. Wpatrywała się w swoje zimne, nietknięte kakao. Uścisk na kubku zelżał dopiero, gdy ciche pyknięcie oznajmiło jej, że już odszedł.

*

Rankiem rozpętało się piekło.
Wieść o zniknięciu Harry’ego rozniosła się po Norze niczym burza, której epicentrum znajdowało się w pokoju państwa Weasley. Listy, które od rana przechodziły z rak do rąk szybko pogniotły się, a litery rozmazały. Molly nie kryła łez. Wszyscy spoglądali na siebie z przestrachem i niepewnością, czy to czasem nie jest jakiś zły sen.
Poszedłem aby wypełnić to, co do mnie należało.
Ron i Hermiona wymienili się ukradkowym spojrzeniem, tak różnym od tych, którymi się ostatnio obdarzali. Spełniły się słowa, które usłyszeli tuż po pogrzebie Dumbledore’a.
Nie martwcie się o mnie. Dziękuję za wszystko, co dla mnie uczyniliście.
Ginny z dziwnym uczuciem w żołądku otworzyła furtkę.
W całym tym zgiełku łatwo było jej się wymknąć z domu. Nikt nie zwracał uwagi na małą, niepozorną Ginny, ani na to, z jakim spokojem zareagowała na zniknięcie Harry’ego.
Dziwnie się czuła, stojąc w miejscu, gdzie on się teleportował.
Stała tak kilka minut, oparta o ogrodzenie. Prawdę mówiąc, nie była zła – od dawna wiedziała, że chłopak odejdzie. Czuła się… zawiedziona. Zawiedziona tym, iż jej ukochany poczuwał się odpowiedzialny za cały świat, a nie za nią. Że musieli żyć w czasach, gdzie nawet jutro nie jest pewne. Że pokochała tego beznadziejnego bohatera, Harry’ego Pottera.
Podniosła do góry kopertę, którą znalazła nad ranem koło swojego łóżka. List był bardzo cienki – najwidoczniej nie miał jej tak wiele do powiedzenia. Nie otworzyła go, lecz wiedziała, co zawiera. I nie miała najmniejszego zamiaru tego czytać.
Kilkoma szybkimi ruchami porwała kopertę na drobniutkie strzępy i cisnęła jej resztki na ziemię.
- „I pamiętaj, że będę Cię zawsze kochał. Twój Harry” – mruknęła z gorzkim uśmiechem.
Odwróciła się i odeszła czym prędzej. Nie obejrzała się za siebie. Postanowiła już nigdy nie oglądać się za siebie. Tak samo jak on, kiedy opuszczał Norę, choć ona nie miała o tym pojęcia.
Drzwi kuchenne skrzypnęły cicho, przypominając domownikom o małej, niepozornej Ginny.
Dziewczyna poczuła, jak czyjeś ramiona oplatają ją, a oddech łaskocze w szyję.
- Pieprzony bohater, co? – mruknęła jej w ucho Hermiona.
Może były to kumulujące się w niej uczucia, może przeczucie, iż widziała go po raz ostatni, a może przekleństwo w ustach Hermiony? Może wszystko na raz? Nie wiedziała, kiedy wybuchnęła cichym, urywanym śmiechem.
- Dokładnie. Pieprzony bohater.
Było jej zdecydowanie lżej.


Ostatnio zmieniony przez Labellui Cua dnia Nie 14:36, 11 Lis 2007, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Zarrockineragon
..::Mega Shur'tugal::..
..::Mega Shur'tugal::..



Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 2603 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się znamy?

PostWysłany: Śro 11:56, 01 Sie 2007 Powrót do góry

Praca bardzo...Plastyczna ,że tak to ujmę.Bawisz się słowami , co mi się bardzo podoba.Nie zauważyłam żadnego błędu(mogłam coś jednak przeoczyć,bo specem nie jestem).Świetnie opisujesz miejsca w których znajduje się postać,są tak wyraźne że w wyobraźni zdaje się ,że można je poczuć,dotknąć i usłyszeć te ciche szmery i wzdychania.Można też czuć tę przytłaczającą ciszę... Przez ten moment jaki poświęciłam na przeczytanie Twojej pracy Labell,czułam że odpłynęłam ,na krótką chwilę.Na winampie leciała muzyka z "Pachnidła" a ja poczułam w sobie odrobinę magii... Bardzo dobre :)
Ocena:
9/10
(bo zbyt szybko czar prysł...Napisz dłuższe)
Zobacz profil autora
Enigmatyczna
..::LOMptcMssm's Head::..(ExtraMod)
..::LOMptcMssm's Head::..(ExtraMod)



Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 4068 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: że znowu.

PostWysłany: Śro 12:13, 01 Sie 2007 Powrót do góry

Dziękuję za dedykację. XD

Cytat:
Ron i Hermiona wymienili się ukradkowym spojrzeniem, tak różnym od tych, którymi się ostatnio wymieniali.

Powtórzenie, no. (;
Zobacz profil autora
Labellui Cua
..::HighGuru Shur'tugal::.. (ExtraMod)
..::HighGuru Shur'tugal::.. (ExtraMod)



Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 5162 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: confiteor.mylog.pl

PostWysłany: Śro 12:23, 01 Sie 2007 Powrót do góry

Ależ prosz...
Poprawiłam. Teraz lepiej?

Acha. Komunikat.

Jestem masochistką.

Mam nadzieję, iż załapaliście... :ym:
Aczkolwiek chwalcie, bo Wen masochistą nie jest.


Ostatnio zmieniony przez Labellui Cua dnia Śro 13:42, 01 Sie 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Enigmatyczna
..::LOMptcMssm's Head::..(ExtraMod)
..::LOMptcMssm's Head::..(ExtraMod)



Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 4068 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: że znowu.

PostWysłany: Śro 12:51, 01 Sie 2007 Powrót do góry

No, teraz cacy. (;

A ja już się wypowiadałam, no. dx
Zobacz profil autora
AoM
..::Kyrielejson::.. (ExtraMod)
..::Kyrielejson::.. (ExtraMod)



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 5461 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam gdzie diabeł mówi dobranoc...

PostWysłany: Czw 11:21, 02 Sie 2007 Powrót do góry

Moja ocena przedstawia się następująco.
Opisy nie są złe, ale nie są też dobre. Starasz się rozbudowywać zdania. Ok, to się chwali, jednakże miejscami, mimo zamierzonego celu, nie przedstawiają się zbyt ładnie. Np. pierwsze zdanie radziłabym rozbić na dwa, albo trzy. Dodaje to wtedy opowiadaniu nieco tajemniczości i mistycyzmu. Krótkie, pojedyncze zdania sprawiają, że(a przynajmniej w moim przypadku) czytelnikowi podnosi się poziom adrenaliny.
Pierwszy dialog: nie jest źle, właściwie muszę przyznać, że typowy przebieg rozmowy. Ale to nieważne. Ważne natomiast jest to, że pierwszą wypowiedź bohaterki(Ginny, jak mniemam?) zrobiłabym nieco krótszą... Jak na zaskoczenie głównego bohatera trwa ona "za długo".
Jak dla mnie można było też dodać nieco więcej opisu postaci, atmosfery, uczuć wypełniających umysły bohaterów. Spekulacje odnośnie myślenia samych zainteresowanych itp. W tym kierunku.
Druga "część": Nieco słabiej rozbudowana od pierwszej. Wszystkiego mi brakuje: opisu domu, zachowań, wyglądu, uczuć... Dialogu tutaj w zasadzie nie ma. I dobrze, bo jest całkowicie zbędny. Powtórzyłaś także wyrażenie: "mała, niepozorna Ginny". Mimo, że jest pomiędzy nimi spory odstęp, to coś takiego mimo wszystko kole w oczy. Osobiście, nie bardzo lubię, kiedy czytam jakiś fick, i znajduję to samo wyrażenie w jednej części. Czuję wtedy taki swoisty... dyskomfort.
Podsumowując:
Opowiadanie nie jest złe, aczkolwiek nieco słabo rozbudowane. Ja bym to bardziej potraktowała jako "szkic", później(zanim umieściłabym to na forum, rzecz jasna) dodawałabym po jednym zdaniu, dwóch... Aż w końcu "wielkość ficku" wzrosłaby o ponad 150%.
Odnośnie fabuły to nie jestem w stanie powiedzieć czegoś bardziej konkretnego, zwyczajnie dlatego, że jest tego za mało. Za mało, żeby mieć jakiekolwiek uczucia względem bohaterów, względem przedstawionej sytuacji, względem całego opowiadania. Wstrzymam się zatem z komentarzem, do czasu aż będą dalsze części.
Pozdrawiam i życzę weny :ym:
Zobacz profil autora
Leana
..::1st League Shur'tugal::..
..::1st League Shur'tugal::..



Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 159 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocaw

PostWysłany: Pon 21:09, 06 Sie 2007 Powrót do góry

Fajne, tylko że czytałam orginalne zakończenie po angielskui to mi zepsuło smaczek opowiadania, ta wersja mogła by być ciekawsza.
Zobacz profil autora
Kapitan_Jack_Sparrow1
..::1st League Shur'tugal::..
..::1st League Shur'tugal::..



Dołączył: 29 Mar 2007
Posty: 176 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczerze? Wiesz, że sam nie wiem . . .

PostWysłany: Śro 9:29, 19 Wrz 2007 Powrót do góry

Super opowiadanie ciociu Cuo. A co to masochizmu. Myślałem, że jestem jedyny na forum :lol:.

Rozwiń, proszę. C.

Rozwijam :lol:. No cóż tu dużo gadać. Podoba mi się Twój fick, fajnie piszesz. Masz odmienny styl :ym:. Ciężko to przyrównać do innych (no przynajmniej niektórych np. mojego :lol:) ficków z forum. Twój jest wyjątkowo... plastyczne :ym:

starczy?


Ostatnio zmieniony przez Kapitan_Jack_Sparrow1 dnia Pią 6:40, 05 Paź 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Saphirka
...:User:...



Dołączył: 04 Paź 2007
Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Czw 18:08, 04 Paź 2007 Powrót do góry

Super opowiadanko:) Pisz kolejne części bo z podniecenia się posikam:)
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)