Muzyka

Świetni wykonawcy: Nickelback, Evanescence, SUM 41, Blin 182, Blind Guardian, Kelly Clarkson, Avril Lavigne i duety z High School Musical

Nieprawda.
Nic nie pobije Beatlesów, nawet gdyby Arctic Monkeys sprzedali milion płyt w jeden tydzień. Beatlesi to legenda. Beatlesi są wieczni.
Chociaż osobiście, ze względu na mój wiek, wolę młodziutkie, bo dwudziestojedno lub dwudziestodwuletnie Małpy, które grają to co lubię i nic na to nie poradzę, nawet, kiedy głupie portale internetowe przypisują ich do pop'u. Paskudztwo, oni są prawie non stop na stronach NME! ==''

No i Oasis, oczywiście.
Ale i tak wolę Beatlesów od Oasis.

Jrock, tak, w tej chwili tylko z anime. Nie mam zbytniego dostępu do innych utworów, a specjalnie fatygować też mi się nie chce; szczególnie, że to, co jednak jest w moim zasięgu, nie jest wybitnie ciekawe i zachęcające, mówiąc szczerze.

Melissa to Porno Graffitti, Ready, Steady, GO! to L'Arc~en~Ciel. Cruel's Angel Thesis to Yōko Takahashi. Ja polecam jeszcze, może nie do słuchania non stop, ale dla przypomnienia od czasu do czasu, utwory Shiro Sagisu, który jest odpowiedzialny za bgm do Evangeliona i między innymi także do Bleach (dosyć ciekawe jest On the Precipice of Defeat - jedno z moich ulubionych do tej pory dzieł tego kompozytora), oraz Michiru Ōshima - ona stworzyła bgm do FMA.

Beatlesi umarli. A ja ich nie mogę przełknąć. Przez coś ponad trzy lata, może nawet cztery, byłam narażona na działanie zagorzałej ich fanki. To jak z witaminą C - niby fajna i zdrowa, ale jak się mocno przegnie, powoduje womit, wysypkę i przyśpiesza tworzenie się kamieni nerkowych.
Eni, wybacz.
Chociaż to nie moja wina. :ym:

Katze, ty to masz koleżanki, janiemogę. Najpierw Tolkien, teraz Beatlesi... =='' XDDD

Nie trawię ani mang, ani anime, tym bardziej jrocka. I nic na to nie poradzę, że nie lubię oglądać, a szczególnie słuchać, czegoś, czego nie rozumiem.
Japonia do zUo.
Wolę Wielką Brytanię. <3

Od Tolkiena to ta sama, co od Beatlesów + jeszcze jedna artystka... -__-; I najpierw było Tolkien, a potem Beatlesi.
Japonia to Kraj Kwitnącej Wiśni, Eni! :ym:

A to, że nie rozumiesz, to Twoja wina. Ja bym ómarła, jakbym nie wiedziała, czego słucham. Dlatego zawsze szukam tłumaczenia angielskiego, dopiero potem oceniam utwór. :ym:

I dlatego nie lubię niemieckich piosenek - języka nie lubię, to i też tłumaczeń nawet nie szukam, więc w rezultacie nie rozumiem zbyt wiele, WIĘC nie lubię. ^^

Jak można Beatlesów nie lubić? Ja ich uwielbiam i ubóstwiam. Ale to chyba w genach dostałam, bo mój tata, kiedy to był piękny i młody (nie żeby taki nie jest teraz :ym:

) to cały pokój miał obwieszony podobiznami Lennona, a płyty zachowały sie do dziś. Tylko są tak jakby bezużyteczne, bo nie ma igły, aby odtworzyć...

ja też ich bardzo lubie.. moja mama ma swira na punkcie tego zespołu. ale i tak podobaja mi sie tez pojedyncze piosenki zupelnie roznych zespolow :lol:

Labellui Cua: Oj jakie tam bezuzyteczne, igle mozesz bez problrmu kupic na allegro. Jesli posiadasz gramogfon z wkladka elektromagnetyczna to extra, piezoelektryk to przezytek i lepiej go nie uzywac (kiepska dynamika i rysuje plyte) U siebie mam cala kolekcje winyli w niezlym stanie i ladnie sie to odtwarza na GS-431 Z igiełka Mf-102 produkcji Unitry

Jesli o gatunki muzyczne chodzi to slucham glownie blues, rock itp. Od Pink Floyd, Rogera Watersa po Jimi Hendrixa, Stevie Ray Vaughan itp. Czasem hard rock typu Iron Maden, Mettalica itd.

A można, można ich nie lubić. Powiem więcej, można ich nie znosić (żeby nie powiedzieć nienawidzić). Jak już mówiłam, po częstym kontakcie z fanatyczką mam dość. Potrafię ich rozpoznać i dzięki temu szybko się ulotnić/zmienić kanał.
Mi scusi, Bella Mia.

Beatlesów też lubie, chociaż nie jest to mój ulubiony zespoł. Generalnie słucham róznej muzyki i zwykle nie lubie artystów tylko wybrane piosenki. Ogólnie moja ulubioną wokalistką jest Marilyn Monroe, a wokalistą Just Jack, lubie też posłuchać Rihanny, Sugababes, (wielka hańba, przestaniecie mnie szanować) Paris Hilton i Panic! At the disco, oprócz tego słucham praktycznie wszystkiego z wyjątkiem techno, hiphopu i metalu.

Długo mnie nie było i trzeba nadrobić zaległości! Jakby to powiedziała Ros 3 lata temu: lecimy z tym koksem!

Alveaner napisał:

Cytat:

Ano dlatego, ze wyraźnie słychać, że w tej muzyce nie chodzi o przekaz ani nawet większe zdolnosci...

Raz, to podejrzewam, że nie wiesz o czym śpiewają, ale niektóre nie są głupie.

Dwie z tego to raczej nie j-rock. co do jednej jestem całkowicie pewna - Merry Frickin Christmas. Co do Red Fraction (to nieco cięższe jest) nie jestem pewna, ale raczej nie, bo po angielsku śpiewają, a wiem, jak Japończycy po angielsku mówią, więc śpiewanie w ten sposób chyba nie wchodzi w grę.

MFC jest boskie xD brzmi troche gud szarlotowo ale co tam

poprawia humor. Co do japońskiego angielskiego to podpisuje się rękami i nogami xD ostatnio chciałam sprawdzić teks jakiejś japońskiej piosenki i okazało się że jest po angielsku. Szok.

wodzus napisał:

Nie. Ja się do jrocka, tak samo jak do mangi i anime, przywyczaić nie mogę. Nie ścierpię po prostu z Japonii i Chin lubię tylko jedzenie (sajgonki, mrrau), sztuki walki (kocham kung - fu, a właściwie wushu) i broń (katany i naginaty są świetne).

Wodus, wierz co mnie denerwuje? Że Ty uparcie wszędzie piszesz "stop rasizmowni", "nie toleruje tylko nie tolarencji" a potem wyskakujesz z takimi komentarzami. Bez komentarza.

eni napisał:

Brytyjski rock i indie rock. Ewentualnie brit-pop, to jest: Arctic Monkeys (<3 <3 <3 <3 <3), Muse, Franz Ferdinand, Kaiser Chiefs, The Beatles i Oasis.
Z nie-brytyjskich zespołów to The Strokes, The White Stripes oraz The Killers.

AM! xD mniam! xD kocham całym sercem xD Brytyjska scena indie jest fenomenalna

słyszałam YYYs? xD fajny zespół, miał kiedyś koncert w Warszawie

Karen O ma świetny głos .

iwka napisał:

(wielka hańba, przestaniecie mnie szanować) Paris Hilton i Panic! At the disco, oprócz tego słucham praktycznie wszystkiego z wyjątkiem techno, hiphopu i metalu.

No, cóż,. te pseudo-piosenki Paris są w miare przyjemne dla ucha aczkolwiek bardzo mało ambitne i nawet przez nią nie śpiewane, ogólnie troche mnie odrzuca ta dziewczyna (choć przyznam strasznie bym chciała żeby grała matkę teresę z kalkuty w filmie o niej xD) P! nie lubie, jakoś nie pasuje mi głos wokalisty

---

Co do jrocka to lubie ale nie na okrągło

. Wiecie co jest najlepsze na poprawienie humoru ? Chiński pop! xd Jeeejku jej śliczne piosenki śpiewane cieniutkim głosikiem naiwnie ślicznej chińskiej dziewuchy xD mniam

Cytat:

Co do japońskiego angielskiego to podpisuje się rękami i nogami xD ostatnio chciałam sprawdzić teks jakiejś japońskiej piosenki i okazało się że jest po angielsku. Szok.

Posłuchaj sobie angielskiego w ostatnich odcinkach Black Lagoon the Second Barrage, tam to dopiero jest. Momentami mi sie odechciewało, ale seria, jest warta przebrnięcia przez ich Engrish.

Swoją drogą mówią tak, że ja ni w ząb zrozumieć nie mogę, jak mówią, a jak śpiewają, to już w ogóle. Tylko ciekawa jestem kto rozumie.

Jestem świeżo po skonsumowaniu audycji radiowej Trójki z Kasią Nosowską i jej nową płytą w tle.
Powiedzieć, że jestem zszokowana, to mało.
Jestem szczerą i oddaną fanką powyższej, lecz po wydaniu "Echosystemu" zaczęłam się poważnie zastanawiać, czy też Hey nie idzie w stronę popu. I gdy wyszła solowa płyta Kasi, to aż nogami przebierałam ze zniecierpliwienia. A płyta wyszła... dziwnie.
Oczywiście, są cudowne teksty piosenek. Jak zwykle u Nosowskiej. Tyle że jej głos po prostu gubi się w elektronicznych dodatkach, które zagłuszają całe rockowe brzmienie. A żeby coś zrozumieć słowa (jakieś dziwnie krojone i krótkie), musiałam stanąć tuż przy radiu. Jej poprzednie płyty przyzwyczaiły nas do czysto rockowego brzenia, a tu masz! Efekty rodem z płyt tekno.
Całość nie jest zła, lecz... trudno mi się jakoś do niej przyzwyczaić. Dajcie mi to jeszcze dwa razy odsłuchać, to Wam napiszę poprawniejszą recenzję.

"Wodus, wierz co mnie denerwuje? Że Ty uparcie wszędzie piszesz "stop rasizmowni", "nie toleruje tylko nie tolarencji" a potem wyskakujesz z takimi komentarzami. Bez komentarza."
A ty jesteś mocno przerażliwiona. Nie napisałem nic złego o Japonii i Chinach. Stwierdziłem tylko, co lubię. Nie napisałem, że Japonia to gówno.Czy jestrm rasistą, bo nie lubię jrocka i stylu rysowania?
Znów napiszę - Stop Rasizmowi!
I dodam - Stop przewrażliwieniu!

"(wielka hańba, przestaniecie mnie szanować) Paris Hilton i Panic! At the disco, oprócz tego słucham praktycznie wszystkiego z wyjątkiem techno, hiphopu i metalu."
Przestać szanować to nie, ale lekką zdziwke złapałem. Nie myślałem, ze ktokolwiekprzyzna się do Paris. Odważna jesteś.

Beatelsi byli wporzo. Ja się przyznaję, że słucham punk rocka. Nie wiem dlaczego wszyscy mają do tego uraz. Muzyka jak każda inna.
Oi Oi Oi!

Nie jak każda - najprostsze melodie, instrumentalista może wymyślić punkowy kawałek po czterech miesiącach nauki. No i jest dosyć agresywna.
Ale ma to swój urok, i porywa, rzeczywiście.

Bella! To nie tekno! Wypluj to! To... Jazzowo... Bluesowo. No tak, UniSexBlues. Bluesowo, owszem. I gdzie Ty tam masz elektronikę? Era elektroniki u Niej się właśnie skończyła. ;> No, tu nawet ta solowa gitara nie jest elektryczna. :ym:

Nosowska zaskakująca i niebanalna, jak zawsze; nie taka jak zawsze tylko inna jak zawsze. :ym:

Po chwili namysłu, stwierdzam też, że Echosystemowi również należy się moja obrona.
To, że Mimo wszytko (cóż za wysublimowana gra słów i aluzji z mojej strony x>) Hey poszedł w coś lżejszego, nie znaczy, że poszli z uniesionymi głowami w stronę popiku. Bella Mia! Przecież oni w Echosystemie byli jak najbardziej Heyowi. Nie Heyah, nie Elo, nie Emtiwi. HEY. Jedyni w swoim rodzaju. Nie do pomylenia z nikim innym. To źle, że nie ciężcy od rockowych riffów i dobitnych, piętnujących chorą rzeczywistość i jej ludzi tekstów? Przecież nie trzeba było. Z resztą, patrz Mówię, To tu, Luli Lali. :ym:

Wodzus napisał:

No i jest dosyć agresywna.

Ale nie każda(no, wiadomo że nie mówię w tym momencie o np. Sex Pistols). Ale ja wole takie spokojniejsze

Katze - a ja tu trochę popolemizuję. Echosystem jest w porównaniu z poprzednimi płytami Hey płytą lekką i nie tak spektakularną jak poprzednie. Sama sobie nie jest zła, fakt faktem, ale Luli Lai, czy też Mówię (o To tu nie wspominam, bo to całkiem inna bajka) w porównaniu z wcześniejszymi utworami, kiedy to Kasia raz mruczała pod nosem, by za chwilę ryknąć - to to balladka jest.
Teraz mi pewnie zarzucą, że niby nie wiem co to ballada i żebym się łaskawie schowała. A co!
I Hey płytę nagrało jedyną w swoim rodzaju, ale nie w rodzaju Hey, które tak lubię. A Echosystem, wybacz Katze, ale ja co najwyżej posłucham do poduszki, obok Edyty Bartosiewicz.

A czy ja mówię, że Echosystem jest definitywnie taki, jak poprzednie? Skądże znowu. Z resztą, który Hey był taki jak poprzedni? Ale (jak zawsze) w tej płycie da się rozpoznać tylko Hey. To są oni, w innej nieco formie. Ja o tym pieję cały czas. To, jak pytałam, wygląda na to, że retorycznie, bo mi nie odpowiedziałaś, źle, że nie ciężcy, spektakularni i dobitni? Pokazali tylko, że mają też inne, ale nadal swoje, strony.
I. Nie mówiłam, że Mówię to nie ballada (choć po prawdzie, balladą jeszcze nie jest, wybacz ;>); to tyczyło się tekstu akurat, ale mea culpa, nie sprecyzowałam.
I i. Nie przekonasz mnie, że Antiba czy Je-łe różni się wiele w brzmieniu od Luli Lali, oj, nie. :ym:

I i i. Do tego, że rodzaj Echosystemu nie jest rodzajem z wypalonym logo HEY, też mnie nie przekonasz. Bo to był jak najbardziej dotychczasowy Hey. Spójrz na List, Anioł, Teksański, Katasza, Piękna pani z czółenkiem, Jeśli łaska, Pea Sorela, Prelud deszczowy, Morf&na, R.e.r.e. i jeszcze trochę innych utworów tego poprzedniego Hey. No? Jakie wnioski? Że Echosystem nie był taką totalną odskocznią, prawda? Tu nastąpiło po prostu nagromadzenie tych lżejszych utworów. To, że kawałki spokojne były najczęściej bonusem, teraz zostało zmienione, odwrócone o sto osiemdziesiąt stopni - to coś mocniejszego zostało wrzucone jako extras.
I i i i. A słuchaj sobie Echosystemu do poduszki, proszę bardzo, to żaden insult dla mnie.
Śpij! Bo jak nie, wyjdą z szaf potwory, zlecą się Samsony...! Śpij! :ym:

Ano tak. Echosystem jest niezłym nagromadzeniem lżejszych utworów. Tyle iż wszystkie podane przez Ciebie utwory w Iii były jakby przerywnikiem, przecinkiem w poprzednich płytach (i bardzo dobrze, bo nastrajają). Lecz Echosystem jest jednym wielkim zbiorem przecinków, z jakimiś mocniejszymi akcentami w tle (patrz: Luli Lai). Jest tego zbyt, zbyt!
A i mam takie wrażenie kiedy słucham choćby Mimo wszystko, że to już było. Nie w wersji Hey, bo to jest oryginalne i jedyne. Ale było. To tak, jakby... Woody Allen zaczął nagrywać cudze komedie.
A niech Hey pokazuje swoje delikatne strony. Ja jednak jakoś w nie nie wierzę. Na Echosystemie to nawet teksty Kasi są jakieś spokojniejsze.
Spij! W kuchni już starej babie kipi w garze wywar z warzyw...
Też się znam, o!

Wodzus napisał:

"(wielka hańba, przestaniecie mnie szanować) Paris Hilton i Panic! At the disco, oprócz tego słucham praktycznie wszystkiego z wyjątkiem techno, hiphopu i metalu."
Przestać szanować to nie, ale lekką zdziwke złapałem. Nie myślałem, ze ktokolwiekprzyzna się do Paris. Odważna jesteś.

Odważna nie. Po prostu tyle piszecie o tolerancji że domyśliłam się że mnie nie zjedziecie. Wogóle to troche głupie że ludzie czepiaja się jej piosenek, przeciez to normalny pop. Wiadomo, że takiej Beyonce nie dorówna nigdy, ale wpada w ucho.

Nie, nie nie. Paris to nie normalny pop. To taka międzynarodowa Mandaryna - twór komputera.

Bez przesady. Mandaryna to jakieś przemiksowane techno w którym nic nie słychać. A Paris miała więcej kasy i lepiej to wyszło. Na koncert nie mam zamiaru pójść więc mi to nie przeszkadza.

Paris ma kasę i robi, co jej się podoba. Chciała spróbować aktrostwa-zagrała w filmie. Chciała spróbować śpiewu-nagrała płytę. Ale nie oznacza to, że jest dobrą aktorką, czy piosenkarką. Zwłaszcza to drugie, bo głos można przerobić komputerowo tak, że wyjdzie z tego Whitney Houston...

"Chciała spróbować aktrostwa-zagrała w filmie."
Czy jak pies załatwi się na płótno, to będzie artystą?

A dzisiaj leci Top Trendy, koncert Top. Wiecie, że nawet ciekawe? Akurat sobie Turnaua słucham. Ciekawy jesem, ile instrumentalista z orkiestry zarabia... Bo widze, że basista ma naprawdę doskonały, niespotykany w Polsce sprzęt.

Napisałam, nie oznacza to, że jest dobrą aktorką, czy piosenkarką.
Koncert wczoraj oglądałam, ale tylko fragment. Właściwie, to tak jednym okiem, więc nie będę się zbytnio wypowiadać. Po usłyszeniu Marii (?) Peszek przełączyłam.

Ja oglądałam tylko Myslovitz. "Peggy Brown" była wykonana wprost przecudnie. Ach, żeby tak jeszcze raz pójść na koncert...

Ja ogólnie nie jestem zwolenniczką coverów, ale na przykład ostatnio usłyszałam live Myslovitz, gdzie śpiewali "Wonderful live". Nie, po prostu boskie to było. Bo na przykład jakoś oryginalna wersja tej piosenki mi się nic a nic nie podoba. Jest jeszcze drugi cover taki trochę metalowy, który też mi się bardzo podoba.

A czy ktoś z Was przypadkiem słucha muzyki celtyckiej lub etnicznej? Mari Boine, Maire Brennan, Loreena McKennit, Secret Garden, Denez Prigent, Lisa Gerrard i Dead Can Dance, Enya????????????