O wszystkim :)

moj zeszyt z pola jest w polowie zapisany lekcjasmi a druga polowa to rysunki i prywatna korespondencja <lol2>

Moje wszystkie zeszyty tak wyglądają...

Ale najlepiej rysuje mi się w tym od matmy.

No i chyba nikt sie wam nie dziwi ... co innego moz\na robic

... a tak a porposto nie dosc ze mam rysunki to mam jeszcze jeden zeszyt odtrzech przedmiotow na raz

...

moi kumple mają wielofunkcyjne... z przodu niemiec, z tylu pol, a w srodku sztuka <lol2> ja na kazdej lekcji malowac nie moge bo niektore nauczycielki sa tak wredne ze szkoda slow... paly dają...

Bo to się robi tak, żeby nie widziały

To tak jak z pestkami. Musisz uważać żeby tylko śmieci dużo nie zostało.

Ja w tamtym semestrze dostałam za rysunki w polaku 1 za zeszyt. A najgorasze jest to że nie mogę rysować z tyłu zeszytu bo tam mamy część do gramatyki

Je se na ławce trzymam zeszyt, jakby co to brudnopis :lol:

taak jak rysujemy w zeszytach to nic nie widzą ale jak biora zeszyty do oceny to wtedy widac wzystko

Ale brudnopisów nie sprawdzają :lol:

Ja mam zeszyt, normalnie, ale mam tak zwany Brulion - zeszyt A4, wyciągany na każdej lekcji (no, może oprócz matmy, nie chcę się narazić wychowawcy... jeszcze jakby zechciał go przeczytać, o, la la!

) - tam ma furę rysunków, komentarze do lekcji, o lekcji i z lekcji, czasem notatki, bo bywa z rzadka, że zapomnę zeszytu, ludzka rzecz - ale o Brulionie nigdy nie zapominam. :ym:

To przydatne jest, potem nawet siąść i poczytać to, co się zapisało, pamiątka ze szkoły, dla przyszłych pokoleń (chociaż może nie wszystko...

) jak się patrzy. :ym:

Katze, właśnie podsunęłaś mi dobry pomysł z tym brulionem.
Ja mam tak na nudnych lekcjach, że albo wyciągam kartkę zwykłą porysowaną i tam piszę bardzo ciekawe rzeczy, tupu "Murtagh uber alles" itp., albo rysuje jakieś badziewie albo projektuję szablony na tejże właśnie kartce.

Pokazałabym wam kiedyś tył mojego zeszytu do religii, ale cóż, nie mam cyfrówki.

Że to dobry pomysł, to ja wiem. :ym:

I polecam, przydaje się, kiedy się zapomni jakiegoś zeszytu, albo masz napad weny twórczej na nudnej, nie absorbującej lekcji.. :ym:

To ja w drugiej gimnazjum mam czasami tyle książek, że się nie mieszczą, a ty starsza, jeszcze brulion A4 nosisz???

Obowiązkowo. ;) Zawsze się wszystko u mnie mieści, nie ma problemu. :)

mam takie pytanie...

Du Vrangr Gata - tzn. kręta ścieżka
Eragon stwierdził, że sama ich nazwa świadczy o ignorancji

o co tu chodzi???

Chodzi o kolejność wyrazów, powinno być, jak sam zapewne czytałeś Du Gata Vrangr. Myśle, że jest tak dlatego, bo przedimek stawia się przed rzeczownikiem (tu Gata), a przymiotnik musi być po nim.
Katze, to co ty masz za super hiper pojemny plecak??

Matko Mormon!!!!! Ty chceż w tak młodym (czyli w moim

) wieku garba się nabawić???!!!

Może Katze robi tak jak ja i moja klasa:
1. Z najcieższych przedmiotów (chodzi oczywiście o najcięższe książki :ym:

) jest jedna książka na całą klasę.
2. Jedem zeszyt musi służyć do kilku przedmiotów. Chodzi oczywiście o oszczędność papieru i poszanowanie drzew.
3. Jeśli zeszyt nadal jest za ciężki to wyrywasz kartki i robisz: skręty/samolociki/liściki/origami/ściągi/piłkę

/scyzoryk

* (*niepotrzebne skreślić).
4. Z lżejszych przedmiotów książki bierzesz raz na miesiąc i to tylko wtedy, kiedy masz dobry humor.
5. Z przedmiotów luźnych (typu: muza, plasta, techna, infa) nie nosisz nic, a jeśli cię facet/ka zapyta czemu znów nic nie masz, to powiedz ewentualnie, że na początku roku zjadł ci pies, a w rodzinie taka bieda, że nie ma za co kupić.
6. Strój na w-f pożyczaj od kogoś innego, pod warunkiem, że nie ma choroby skórnej lub jakiejkolwiek innej. Nie przejmuj się, jeśli są za krótkie. Wmawiaj wszystkim, że taka moda.
7. Nie noś do szkoły butów zmiennych. Chodź w tych, które akurat masz na nogach. Jeżeli nauczyciel/ka cię spyta czemu ich podeszwy są czarne zaklinaj się na wszystkie świętości, że wczoraj były białe i pewnie sprzątaczka w akcie zemsty je podmieniła.
8. Zamiast długopisów, kredek, mazaków, ołówków itp. noś sam wkład. Uwaga! Jeśli masz zamiar ukryć ściągę w długopisie, pożycz go od kogoś i udawaj że ściąga była tam od zawsze.
9. Nigdy nie kupuj zeszytów z twardymi okładkami. Najlepiej wogóle zerwij okładkę. Zaoszczędzisz sobie czasu, by oderwać ją gdy będzie odpadała.
10. Inne rzeczy np.: kosmetyki, płyty, mp3, gierki, książki do czytania itd. są mile widziane, a nawet konieczne, byleby w odpowiednich ilościach. W końcu twój plecak nie może sprawiać wrażenia całkowicie pustego.

POWODZENIA!!!

dobre dobre :ym:ym:

niektore rzeczy sie zgadzaja np ja nie zmieniam obuwia chodze po budzie w tym w czym przyszlam

moja kumpela uzywa wkladu zamiast dlugopisu, a na matme albo polski nosimy jedną książkę na 4 osoby :ym:

a chlopaki z klasy mają zeszyty po 3,4 przedmioty w jednym :ym:

a niektorzy 32 kartkowe do tego :buhaha:

Mirza, prawie, prawie... :D
Oto zawartość mojego plecaka w poniedziałek, która mieści się na swoim miejscu bez problemu: [link widoczny dla zalogowanych].

Angielski, Matma, Historia, Polski, Fizyka i Chemia (której tu nie ma, bo z książki nie korzystamy, a zeszyt, cóż, od czego mam Brulion? ;)); do tego ten sławetny Brulion - to zielone na samym dole, na samej górze zaś jest zeszyt do pisania opowiadań (tak, tam właśnie skrzętnie przeze mnie spisane są: prolog i początki opowiadania o Dwóch Druidkach i Czarownicy.

) i malutki, czysty zeszyt do rysunków, który właściwie z powodzeniem jest zastępowany przez Brulion, ale ten trój zestaw mam zawsze przy sobie. :)
A co do tego co napisała Mirza... Tylko ostatnio jestem taka porządna, zeszytu do fizyki nie nosiłam przez cały rok niemalże, do WOKu niby coś tam mam, z dwoma tematami (zapisanymi ołówkiem), ale kto by to dźwigał, to samo się tyczy PO albo polskiego, czego żałuję, bo zeszyt od polskiego teraz na gwałt muszę uzupełnić... Nie polecam lekceważenia polskiego. ;)
Piórnik noszę, w nim pięć ołówków, dwie strugaczki, w tym jedna uczciwa, gumka, dwa kolorowe cienkopisy, pięć kolorowych zakreślaczy i dwa czarne długopisy. :) Ot i tyle. :)
Obuwia u mnie w szkole się nie zmienia, bo to chyba jedyna taka szkoła w moim mieście, a może nawet w Polsce, gdzie tego się w ogóle nie wymaga (na tych, co zmieniają, to się dopiero dziwnie patrzy ;)) i nie ma dzwonków. I jest 14 klas, w rozmiarze mini, Aula ma dopiero rozmiary w miarę normalnej sali lekcyjnej (no i może sala chemiczna...), a w najmniejszej sali mieści się maximum 12 osób bez ścisku + nauczyciel. :) I dodam, że to nie jest mała mieścina, z jedną wiejską szkółką, tylko miasto liczące 50 000 mieszkańców, a moja szkoła nie jest jedyną... :D

Do czego to doszło, z jakim ja zapałem opisuję moją szkolną wyprawkę i parametry sal lekcyjnych mojej szkoły... :D

Ej, to mój 2006 post, ciekawe.

U mnie zwykle się wszystko mieści w plecaku, oprócz środy, bo ''kochana'' dyrekcja nam tyle lekcji dała na ten dzień że można zdechnąć!

Wtedy trzeba paru rzeczy ''przypadkiem'' nie wziąść z domu, bo inaczej się na przeżyje tych kilku godzin (które sie wydają całymi latami

)

Tak, te środy. U nas jedna dziewczyna dostała "środowym" plecakiem. Nie mogła wstac przez całą przerwę... (7 lekcji, ale nie takich typu godz.wych czy w-f... Polski, matma, przyroda, i ogólnie prawie wszystkie podręczniki). Ale plecak wtorkowy...

4 lekcje. Ale jakim kosztem!? Takim że 3x mam po 7 lekcji. (6klasa)

heh u mnie na biologii (tez sroda

kumpel dostal plecakiem w nos i całą biologie mu krew ciurkiem leciala, a pare dni pozniej na wfie inny kolega dostal z buta w nos mial zlamany i nic ani kropelka krwi nie pociekla...

O_o tak środa jest okropnym dniem...mam 8h w szkole...torba na skraju wytrzymania..bark tez...mimo iz nie nosze wszystkich ksiazek...ale coz cos jest nie tak jezleli ja mam zawsze najciezsza torbe..dziewczyny maja jak piorko a jak zawsze ktos podniesie moja(nie tylko we srody) to sie załamuje i pyta czy ja tam cegły dla bezpieczenstwa nosze..ciezkie zycie mam ...ale za to lubie jak sie jakis tragaz(*osioł) trafi i mi ja troche poniesie od domq do szkolki albo na odwrót....niestety nie często sie to zdarza...

Może ci pomoć w pakowaniu plecaka?

To bardzo wdzięczna robota

Ja mam takie koszmarne piątki... od 7:10 do 16:00, siedzę przez wszystkie godziny lekcyjne, bez okienka, non-stop.

Ja też mam koszmarne srody mimo 6 lekcji (to narazie u mnie najwięcej) to jeszcze siedzę w szkole do 17:30... no coments

Ja najgorzej mam we wtorki :lol:

Najcieższy plecak i dupne lekcje

A najlepiej mam w poniedziałek : Na wejście dwa niemieckie (czyli odsypiamy nockę...), po niemieckich dwie godziny zarządzania informacją (hehe

śpimy dalej), następnie Polski (mam tak totalnie zanudzającą polonistkę że nadal śpimy), później lekcja wychowawcza (tym bardziej śpimy) i ostatnia lekcja - wf (oj tutaj już sobie nie pośpimy) :zajc:

Czyli dopiero na ostatniej lekcji się rozbudzam

Wcześniej nie ma sensu się budzić :lol:

A co do tego obuwia to u mnie w szkola papci się nei zmienia

Ale jeżeli przy wejściu w deszczowy i błotnisty dzień ominiesz wycieraczkę to sprzątaczka Cię z mopem pogoni :zajc:

Ja to raczej nie mam czasu na spanie, bo w poniedziałki obgadujem weekend, we wtorki obgadzujemy cały przyszły tydzień, w środy głównie z nudów denerwujemy nauczycieli, w czwartki obgadujemy cały miniony tydzień, a w piątki planujemy weekend. I to by było na tyle

Co do plecaków, to kiedyś normalnie nosiłam taki, że mnie prawie do ziemi przygniatał ale odkąd zastosowałam dziesię złotych zasad z poprzedniej strony jest leciutki jak piórko. Ciekawe czemu... :lol:

U mnie tak:
Poniedziałek: Wkurzamu nauczycieli n dzieńdobry
Wtorek: Mozna odsypiać
Środa: Najgorzszy dzień ygodnia
Czwartek: Zanudzający W-F
Piatek: Robimy się glośni nie do wytrzymania i wychodzimy z klasy na przerwe z okrzykiem "MY CHCEMY WEEKEND!"

ja tam mam regularnie, po 6 lekcji, tylko w poniedziałek 7. a plecak to ja podczas całego dnia noszę razem GÓRA 12 min, w tym 10 min na dojscie do szkoły i dojście do domu.

potem sie bardzo ładnie prosi jakiegos miłego kolege zeby ci ponosił, ewentualnie sie go na miejsce dopcha nogą. (plecak, nie kolege)