|
|
Autor |
Wiadomość |
Labellui Cua
..::HighGuru Shur'tugal::.. (ExtraMod)
Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 5162
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: confiteor.mylog.pl
|
Wysłany:
Czw 20:50, 20 Kwi 2006 |
|
potem eragon zżuca ciało kuzyna żeby ich troche zająć i woła saphirę, która robi z nimi pożadek
|
|
|
|
|
|
|
Marthain
..::Precious Shur'tugal::..
Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 649
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Las Druadan
|
Wysłany:
Pią 11:16, 21 Kwi 2006 |
|
Potem wraca do surdy gdzie z ciekawości uczy się władzy nad duchami i niechcąco przywołuje ducha durzy który przejmuje nad nim władze, buahahahaahahahha:P
|
|
|
|
|
Mirza
..::Extreme Shur'tugal::..
Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 2999
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mazury
|
Wysłany:
Pią 15:29, 21 Kwi 2006 |
|
Murtagh wyzwoli się od przysięgi tak:
W przysiędze jest mowa, że dopóki Murt żyje musi służyć Galbowi. Więc po przemyśleniu Angela wprowadzi Murta w stan śmierci klinicznej, a sama uwiedzie i zabije Galba w noc poślubną, po czym wybudzi Murta używając terapii szokowej. Przemienią się w ptaki i uciekną przed strażnikami. Wrócą do dawnej postaci w Du Weldenvarden, trochę tam pomieszkają, a elfy uwolnią Murta od duchów w jego umyśle. W końcu odnajdą ich ludzie z Alagaesii i poproszą Angelę by została ich królową, w myśl zasady "co zabiłeś jest twoje" (Kroniki Ridica), lecz czarownica nie zgodzi się i królem zostaje Murt.
Koniec
|
|
|
|
|
Kani
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)
Dołączył: 13 Sty 2006
Posty: 1926
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zgadnij
|
Wysłany:
Pią 16:43, 21 Kwi 2006 |
|
Też oglądałaś kroniki Ridicka?? I jak ci się podobał film?? bo według mnie był super.
|
|
|
|
|
Labellui Cua
..::HighGuru Shur'tugal::.. (ExtraMod)
Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 5162
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: confiteor.mylog.pl
|
Wysłany:
Pią 16:56, 21 Kwi 2006 |
|
dobra, dobra, ale my tu gadamy o 3 czesci.
a co z kryptą dusz? i dlaczego galb ma taką moc?
wy juz moje zdanie znacie
|
|
|
|
|
niepamietam8
..::Power Shur'tugal::..
Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 1920
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patrz na nick
|
Wysłany:
Pią 17:19, 21 Kwi 2006 |
|
Tajemniczy =========> niezłe ale ra'zacowie nie mieli twierdzy
|
|
|
|
|
Labellui Cua
..::HighGuru Shur'tugal::.. (ExtraMod)
Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 5162
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: confiteor.mylog.pl
|
Wysłany:
Pią 17:50, 21 Kwi 2006 |
|
skąd wiesz? moze w helgrindzie mieli ukrytą?
|
|
|
|
|
niepamietam8
..::Power Shur'tugal::..
Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 1920
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patrz na nick
|
Wysłany:
Pią 18:17, 21 Kwi 2006 |
|
mieli kryjówkę. gdzie w helgrindzie miałaby być taka twierdza? i dlaczego akurat w helgrindzie. a co sądzicie o tym że krypta dusz jest w helgrindzie. i tam są dusze ofiar, które poświęcono w katedrze
|
|
|
|
|
Labellui Cua
..::HighGuru Shur'tugal::.. (ExtraMod)
Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 5162
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: confiteor.mylog.pl
|
Wysłany:
Pią 18:39, 21 Kwi 2006 |
|
eeee... niezbyt. bo jeśli wierzyć teorii połykania dusz, to te dusze są za słabe
|
|
|
|
|
niepamietam8
..::Power Shur'tugal::..
Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 1920
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patrz na nick
|
Wysłany:
Pią 19:17, 21 Kwi 2006 |
|
ale teoria połykania dusz jest jakaś taka dziwna. nie umiem dokładnie wytłumaczyć, ale wiem że jest nie właściwa. a krypta dusz w helgrindzie by pasowała. przecież eraś nie musi tych dusz połykać. i tak pewnie by sie brzydził
|
|
|
|
|
Mormon
.::Special Shur'tugal::. (Weteran forum)
Dołączył: 09 Sty 2006
Posty: 2678
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
|
Wysłany:
Pią 19:26, 21 Kwi 2006 |
|
Ale czy gdyby tam była to Galb by o tym nie wiedział?? A poza tym to jest zła religia i te dusze pewnie teżby takie były...
|
|
|
|
|
Mirza
..::Extreme Shur'tugal::..
Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 2999
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mazury
|
Wysłany:
Pią 20:10, 21 Kwi 2006 |
|
Galb przecież może o tym wiedzieć i stamtąd czerpać soją moc.
A dusze będąc tam nie miały chyba zbytniego wyboru, bo ofiary można składać łapiąc przypadkowych ludzi lub jeńców wojennych (zarówno dobrych jak i złych).
No i wtedy Eraś mógłby je uwolnić, a one w zamian dałyby mu tam jakąś moc czy coś innego...
PS.: Tajemniczy oglądałam Kroniki Ridickai uważam ten film za najlepszy z ostatnio wyprodukowanych s-f. Chociaż przydałaby się dwójka.
|
|
|
|
|
Velo
..::Mistrz Shur'tugal-RPG::..
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1019
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Święte miasto (czyli Częstochowa)
|
Wysłany:
Sob 8:37, 22 Kwi 2006 |
|
Ech, aż nie chce mi się tych wszystkich bzdur czytać... Treści jest dużo, ale tylko niektóre osoby biorą to na poważnie... Wygląda na to, że potrzebujecie kogoś kto zajmuje się pisaniem (i nie mam tu bynajmniej na myśli osób, które nagle zaczynają pisać swoje książki po przeczytaniu paru książek fantasy). Szybko nabazgrałem wam krótki fanfiction, traktujący o wejściu Eragona i Rorana na Helgrind (co będzie zapewne początkiem trzeciego tomu). Mam nadzieję, że natchnie to was do przeprowadzenia poważnej dyskusji .
Wiatr grał żałobnie, lawirując pomiędzy ciemnymi, poszarpanymi skałami. Krople deszczu spadały chmarą na naturalne wieżyce Helgrindu, skupiając się następnie w dziesiątki małych strumyków, które ściekały w dół góry, podążając ku mrocznemu światu na dole. Burza była jedyną porą, podczas której mroczny wygląd Helgrindu zlewał się z krajobrazem u jego podnóży.
Oślepiająco jasna błyskawica przebiła ciemny nieboskłon, zalewając na chwilę wielką górę błękitnym blaskiem. Wiatr zawył silniej, szarpiąc czarną szatę Ra’zaca.
Zgarbiona, ciemna sylwetka skierowała się wyrytą w skale ścieżką w stronę wysokiej, przysadzistej kolumny skalnej, usytuowanej na skraju najniższego szczytu Helgrindu. Ra’zac zatrzymał się przed nią i wypracowanym ruchem włożył rękę w jedną z wywierconych dziur dziurę, by przekręcić starożytny mechanizm. Potężne, zlewające się ze skałą wrota po chwili zatrzęsły się i powoli otworzyły.
Ra’zac nie wiedział kto stworzył niezwykłe tunele wewnątrz góry. Galbatorix zaoferował im tą siedzibę, którą sam przez przypadek odkrył jeszcze podczas wojny z Jeźdźcami. Lethrblaka przyjęły ją z wdzięcznością, gdyż poza Urubaenem była to najtrudniejsza do zdobycia twierdza na świecie. Nikt nie mógł wejść na Helgrind... A gdyby nawet wszedł, to już z całą pewnością by nie wszedł. Ra’zacowie i Lethrblaka byli tu pewni swego bezpieczeństwa. Jedynie Jeździec mógł się tu dostać na grzbiecie swojego smoka. Jednak jedyny żyjący – w ich mniemaniu – Jeździec – Eragon – przebywał aktualnie w towarzystwie połączonych wojsk Vardeńskich, Surdańskich i krasnoludzkich. Ra’zacowie wiedzieli też, że ze swoich pozycji zawsze dostrzegą smoka, gdy ten będzie leciał na jeden ze szczytów Helgrindu. Ra’zac czuł się tu bezpieczny. To była jego wyłączna domena. Na Helgrindzie Lethrblaka i ich dzieci nie znały strachu.
Gdy jednak Ra’zac zajął się mechanizmem drzwi, coś w najbliższym otoczeniu zmieniło się. Osiem stóp od zakapturzonej postaci, na poziomie ziemi, rozbłysło dwoje groźnych oczu, a dwa kroki dalej następna para. Ciemna, mokra od deszczu – jak by się wydawało – skała, podniosła się powoli i przystąpiła ku Ra’zacowi. Jednostajny szum deszczu zakłócił szelest wyciąganego z pochwy miecza.
Ra’zac gwałtownie odwrócił się i sięgnął po swoją broń. Było już jednak za późno. Długie ostrze przecięło ze świstem powietrze i rozpłatało Ra’zaca na wysokości szyi. Bezwładny korpus runął z cichym łupnięciem na ziemię.
Eragon spojrzał na ciało pod sobą z mieszaniną niesmaku i ponurej satysfakcji.
-Jednego mniej – rzekł ochryple Roran podchodząc do swojego brata.
Eragon skinął głową, po czym schylił się i otarł zakrwawione ostrze miecza o czarny płaszcz Ra’zaca. Szaleńcza wspinaczka po mokrej od deszczu skale nareszcie opłaciła się.
-Nic wam nie jest? – Spytała Eragona po raz wtóry smoczyca.
-Nic – odpowiedział chłopak pełnym cierpliwości głosem. – Nie martw się o nas.
-Łatwo ci to mówić – warknęła Saphira. – Nie zdążę do was przylecieć jak coś wam się stanie! Powinnam przynajmniej wyjść z tej przeklętej jaskini, żeby w razie potrzeby szybciej do was dotrzeć!
-Nie ruszaj się stamtąd – odpowiedział kwaśno Eragon. – Jak cię zauważą, to będziemy mieli mniejsze szanse. Po za tym mogliby zabić Katrinę zanim byśmy do niej dotarli.
-No to wysmarujcie mnie błotem, tak jak to zrobiliście ze sobą – rzekła zdenerwowana smoczyca. – Tak, abym zlewała się tłem.
-Niewiele to da przy twoich rozmiarach – odpowiedział z rozbawieniem Eragon. – Nie chciałaś się na coś podobnego zgodzić, gdy prosiłem cię o to z Bromem na równinie w drodze do Gil'eadu - zauważył chłopak.
-Wtedy sytuacja była inna – warknęła rozzłoszczona Saphira.
-Nie bój się o nas – rzekł łagodnie Eragon. – Robimy to co musimy i nie możemy zagrozić życiu Katriny troską o własne bezpieczeństwo.
Smoczyca nie odpowiedziała. Eragon czuł narastającą w niej frustrację. Saphira nie powiedziała tego wprost, chłopak jednak wiedział o czym jeszcze myślała – jeśli on zginie, Vardeni poniosą klęskę i śmierć poniesie setki ludzi. Eragon nie mógł nie przyznać racji smoczycy, ale to co robił było jego powinnością. Chłopak czuł się odpowiedzialny za wszystkich pokrzywdzonych mieszkańców Carvahall.
-Idziemy dalej? – Spytał się Eragona Roran, spoglądając w otworzone przez Ra’zaca wejście.
-Tak, chodźmy dalej – odparł Eragon.
Obaj cicho jak nietoperze zagłębili się w wąskim tunelu i po chwili zniknęli w mroku.
Jako autor zastrzegam sobie wszystkie prawa do tego tekstu.
Hmmm... Napisać wam cały trzeci tom?
|
|
|
|
|
niepamietam8
..::Power Shur'tugal::..
Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 1920
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patrz na nick
|
Wysłany:
Sob 11:30, 22 Kwi 2006 |
|
świetne.
jak jeszcze trochę podyskutujemy, to proszę bardzo możesz pisać jakieś 800 stron.
zappraszam do dyskusji. ten tekst idealnie pasuje do dziedzictwa i myśle, że będziesz miał wiele do powiedzenia
|
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Sob 11:44, 22 Kwi 2006 |
|
Nie, aczkolwiek masz talent. Napisz własną książke.
A tutaj opisze starcie wojsk vardenów i galba, choć nie ostateczne:
Na niebie nie było ani jednej chmury która dała by cień, a słońce grzało bardzo mocno. Piasek parzył w stopy, zbroje były równierz gorące, mimo to żołnierze vardenów nie narzekali. Naprzeciwko nich, na wydmie czekało na nich wojsko Galatorixa. Bitwa miała stoczyć się na środku pustyni Hadarackiej o to, co znajdowało się teraz pod nimi, Krypta Dusz. Nasuada krążyła wyraźnie zdenerwowana po swoim namiocie, potrącając wszystko co staneło w na jej drodze. Eragon patrzył na nią równie zdenerwowany.
- Nie możemy dłużej czekać, musimy zaatakować!- Krzykneła nagle przywódczyni vardenów.
- Nie możemy, za nim nasze wojska wdrapały by się na wydme, łucznicy Galbatorixa zdziesiątkowali by je!- Odpowiedział jeździec.
- Mamy tak bezczynie patrzeć jak nasi żołnierze umierają z gorąca?
- Wiem że to jest okropne, ale czy chcesz wysłać swoich ludzi na pewną śmierć?
- Oczywiście że nie! Jak możesdz w ogóle tak mówić? Gdyby tylko można było coś zrobić, a nie tak bezczynnie patrzeć.- W tonie głosu Nausady było wyraźnie słychać zwątpienie.
- Możemy coś zrobić.- Odpowiedział Eragon, wpadł mu do głowy ciekawy pomysł.- Zwołaj wszystkich magów, niech się zbiorą przed obozem!
-Ale po co?-Nasuada była zdezorientowana, ale nie zapomniała że powinna wiedzieć o wszystkich planach.
- Eragonie, zatrzymaj się i powiedz o co ci chodzi!- Lecz Eragon nie posłuchał rozkazu i rzekł tylko: Zaufaj mi!
Gdy już magowie się zebrali Eragon wprowadził ich w swój plan:
-Jak widzicie wojsko Galbatorixa jest na wydmie, przez co nie możemy ich nawet zaatakować, bo nas zestrzelą jego łucznicy. Wpadłem na pomysł by usunąć piach znajdujący się pod nimi, w ten sposób wrogie wojska poniosą ogromne straty!- Gdy skończył wszyscy umiejący czarować, czyli kapłani krasnoludzcy, magowie ludzi i elfy były bardzo zdenerwowane.
- Usunąć taki ogrom piachu? Chcesz nas wszystkich zabić?- Krzyknął jeden z czarodziejów, reszta była z nim zgodna.
- Ogrom?- Zapytał się Eragon maga- Zobacz ilu nas jest, w dodatku są z nami elfy!
Gdyby każdy usunął taką ilość piachu jaka by mu odpowiadała cała wydma zostala by usunięta!
- To może się udać!- Odkrzsyknął jeden z krasnoludzkich magów, pozostali jakoś przekonali się do tego pmysłu.
- Teraz musicie otworzyć swoje umysły by nikt wam nie przeszkadzał!- Jak Eragon powiedział, tak inni zrobili. Gdy wszystko było gotowe, odział czarodziejów wypowiedział zaklęcie. Ziemia zadrżała, ogromna chmura piachu wzbiła się nagle w powietrze, a wojska galbatorixa zostały pogrzebane. Wszystko nagle opadło, vardeni wygrali bitwe prawie bez strat, paru czarodziejów nie wytrzymało. Przecenili swoje umiejętności, wszyscy magowie o tym wiedzieli, bo otworzyli w obec siebie umysły, lecz Eragona męczyło sumienie.
Jestem autorem i też zastrzegam sobie prawa do tego tekstu
|
|
|
|
|
Kani
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)
Dołączył: 13 Sty 2006
Posty: 1926
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zgadnij
|
Wysłany:
Sob 11:47, 22 Kwi 2006 |
|
To ja napisałem, tylko że zapomniałem się zalogować.
ps. Velo nie pisz całego 3 tomu, daj innym troche się pobawić.
|
|
|
|
|
niepamietam8
..::Power Shur'tugal::..
Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 1920
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patrz na nick
|
Wysłany:
Sob 15:46, 22 Kwi 2006 |
|
ale jak góra może być pod pustynią?
i co za przywódca wyprowadził by swoje wojska na tak fatalny teren jak pustynia?
|
|
|
|
|
Kani
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)
Dołączył: 13 Sty 2006
Posty: 1926
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zgadnij
|
Wysłany:
Sob 16:23, 22 Kwi 2006 |
|
Sry, dawno nie czytałem tej przepowiedni, to niech będzie że nie pod nimi, ale gdzieś obok nich, a co do przywódcy, to gdzie może się toczyć bitwa o coś co jest na pustyni jak nie na pustyni??
|
|
|
|
|
Katze
.::Murtagh's Guardian Angel::.(ExtraMod)
Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 4801
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą dzieci?
|
Wysłany:
Sob 19:04, 22 Kwi 2006 |
|
Velo... szacun.
Pisz dalej, wydasz alternatywną wersję 'Dziedzictwa' i doprowadzisz Paoliniego do straty wszystkich czytelników na rzecz Twego dzieła. Bankowo.
|
|
|
|
|
Becik
..::Elva's Protector::..(ExtraMod)
Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 2115
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła :P
|
Wysłany:
Sob 21:02, 22 Kwi 2006 |
|
nom nawet niezle pisz dalej (tylko niezapomnij usmiercic rorana )
|
|
|
|
|
Velo
..::Mistrz Shur'tugal-RPG::..
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1019
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Święte miasto (czyli Częstochowa)
|
Wysłany:
Sob 22:08, 22 Kwi 2006 |
|
Dobra po kolei. Najpierw boski Murtagh ... Potem nie maniej boska Elva (ale to dopiero jak Ra'zaczki pójdą do gleby)...
W tej części poznacie odpowidź na palące pytanie, czy Murtagh sprzeciwia się woli Galbatorixa i w jakis sposób to robi.
Woda wzburzyła się i po chwili zmieniła barwę na czerwoną. Murtagh pieczołowicie obmył z krwi drogocenny oręż oraz gładką pochwę. Przejechał dłonią po błyszczącym ostrzu. Oczy młodzieńca rozbłysnęły dziwnym blaskiem. Murtagh przyjął postawę szermierską i wywinął Zar’rockiem szybki młynek, a następnie zastygł w bezruchu. Przez chwilę stał tak, niczym kamienny posąg ludzkiego boga z dawnych dni, po czym obrócił się i ciął szeroko mieczem na bok, celując w wymyślonego przeciwnika. Cios za ciosem, krok za krokiem. Murtagh uśmiechnął się szerzej. Zar’rock wydawał się być stworzony dla niego. Idealne wyważenie, rękojeść wyprofilowana jakby specjalnie dla jego ręki, długość odpowiednia do przyjętego przez niego stylu walki. Murtagh zawirował, uniósł miecz i już miał go opuścić, gdy zauważył przed sobą Ciernia. Smok stał naprzeciw niego i taksował go uważnie swoimi cynobrowymi oczami. Murtagh zastygł w bezruchu. To spojrzenie miało w sobie nieme pytanie... Wwiercało się w niego i oceniało go.
Murtagh nerwowym ruchem odłożył miecz na stół. Smok nie poruszył się, jednak jego oczy śledziły każdy ruch Jeźdźca.
O co ci chodzi – warknął poirytowany i nieco zawstydzony Murtagh.
Stałeś się podobny do swojego ojca – odrzekł cicho smok, naśladując Eragona.
Murtagh zjeżył się.
A co innego mogę zrobić?! Nie mam nad sobą władzy!
Mogłeś dać się zabić – rzekł spokojnie Cierń.
Jak jesteś taki mądry – warknął Murtagh – to sam idź się zabić.
Jeśli już – odparł niezrażony smok – to wypadałoby to zrobić dla jakiegoś wyższego celu. Na przykład zbuntować się podczas walki Eragona z Galbatorixem, do której niechybnie dojdzie i stanąć po stronie buntowników. To pewna śmierć, ale zapewniam cię, że cel w sobie ma.
Murtagh powstrzymał narastającą irytację.
Nie chcę umierać – odparł po chwili.
Ale, gdy nadejdzie taka potrzeba, poświęcisz swoje życie? – Spytał się smok.
Tak – odpowiedział Murtagh w pradawnej mowie – Jeśli moja śmierć pomoże innym ludziom, to jestem gotowy poświęcić dla nich swoje życie.
Cierń przysunął potężną głowę bliżej Murtagha.
Nigdy w to nie wątpiłem – odrzekł w końcu.
Z Murtagha uszło całe napięcie. Wyciągnął rękę i oparł ją o głowę smoka.
Wiem o tym – zapewnił Jeździec.
Cierń wyrzucił z nozdrzy kłąb dymu.
Jak wytłumaczymy to, że puściliśmy ich wolno? – spytał się po chwili.
Uciekli nam i ukryli się wśród Vardenów. Przeciwników było za dużo, żeby przypuścić frontalny atak i pochwycić Eragona i Saphirę. – Odparł po chwili Murtagh.
A co będzie – ciągną Cierń – jak Galbatorix każe nam mówić w pradawnej mowie?
„My” należymy aktualnie do królewskiego wojska. Eragon i Saphira uciekali już raz do kryjówki Vardenów przed oddziałem Kullów, które także należały wtedy do wojsk Galbatorixa. Drugie zdanie jest natomiast szczerą prawdą.
A jeśli Galbatorix będzie czytał nam w myślach? – Spytał smok przysuwając swoją głowę jeszcze bliżej Jeźdźca.
Wtedy będziemy musieli jeszcze raz zaryzykować – odparł cicho Murtagh.
Gdyby jakiś mag próbował ich wysondować, mogliby oprzeć mu się nawzajem, dzięki więzi, która ich łączy. W ten sposób mogliby nawet izolować się przed innym Jeźdźcem. Co innego jednak Galbatorix. Łamał najmocniejsze umysły i przebijał najsilniejsze bariery mentalne bez większego problemu. Nikt z jego najbliższego otoczenia nie miał prawa do odrobiny prywatności. Król znał wszystkie sekrety otaczających go ludzi. Prawie wszystkie. Murtagh i Cierń mieli swoje tajemnice. Utrzymanie ich graniczyło jednak z cudem. Galbatorix wiele razy przeglądał wszystkie ich wspomnienia. Nie mogli ich razem ukrywać, gdyż stary król nawet to potrafił wyczuwać. Murtagh i Cierń posunęli się wiec do desperackiej, drastycznej metody. Polegała ona na zatapianiu poszczególnych wspomnień w niewykorzystywanych przez świadomość partiach mózgu. Tak ukrytych informacji sami nie pamiętali, ani nie mogli ich wydobyć bez pomocy partnera.
Technika ta miała swoje zalety, ale też zasadnicze wady. Po pierwsze wyławianie wspomnień odbywało się wręcz po omacku i było dość mozolną czynnością. Trzeba było to jednak zrobić w krótkiej chwili, gdy Galbatorix wycofywał się ze świadomości jednej osoby i zagłębiał w drugiej, gdyż król wyczułby ten zabieg podczas czytania myśli. Czas ten był zazwyczaj równy około czternastu sekund. Murtagh i Cierń znaleźli na to rozwiązanie – ograniczali się tylko do wydobycia wspomnień związanych ze sposobem wyławiania myśli z nieużywanych partii mózgu i jak najwięcej tych, które zawierały w sobie palącą potrzebę skorzystania z tejże metody.
Powodowało to absurdalne zagrożenie – było możliwe, że sami siebie wydadzą, gdyż zatapiając swoje wspomnienia stawali się takimi, za jakich uznawał ich Galbatorix. Dwa razy zdarzyło się, że przez długi czas żadne z nich nie korzystało z tej metody po zatopieniu myśli. Za pierwszym razem po miesiącu zaczęli wyławiać z siebie naraz ukryte dawniej myśli. Drugi przypadek był bardziej drastyczny. Cierń po tygodniu od przesłuchania zaczął z czystej ciekawości wyławiać z umysłu Murtagha zatopione wspomnienia. Po paru wypełnionych zdumieniem smoka minutach, Jeździec odzyskał większość pierwotnej osobowości. Odmieniony Cierń nie chciał poddać się temu zabiegowi i w niemej wściekłości niemalże nie zabił swojego Jeźdźca. Murtagh musiał unieruchomić go magią i siłą zacząć wyławianie myśli. Minęło dwie godziny, zanim Murtaghowi udało się przebić przez bariery umysłowe upartego smoka. Następne cztery upłynęły na wyciąganiu zatopionych myśli przy ostrych myślowych kontratakach Ciernia. Przypominało to łowienie ryb podczas huraganu. Gdy Cierń odzyskał dość wspomnień, by zrozumieć, że nie warto powstrzymywać „odmienionego” Murtagha, ten prawie umarł z wycieńczenia. Zawsze przy tak dużym wysiłku magicznym Cierń wspomagał go swoją energią. To był jedyny wyjątek... Gdy zakończyli wreszcie umysłowe zabiegi, wszystkie rośliny i zwierzęta w promieniu półtora kilometra zdążyły już paść.
Murtagh zauważył, że Cierń reaguje z rozbawieniem na te wspomnienia.
Jak dla mnie nie było w tym nic śmiesznego – stwierdził kwaśno młodzieniec.
Bawi mnie sama sytuacja. W rzeczywistości z mojej perspektywy wyglądało to jeszcze gorzej. Pomyśl jakbyś się czuł, gdybyś wydobył ze mnie przez przypadek jakieś wspomnienia, przez które nagle okazało by się, że jestem zdrajcą, a ja zacząłbym gmerać w twojej świadomości, żeby ciebie także przekabacić.
Skoro ty byłbyś zdrajcą, to ja także musiałbym nim być.
Mówisz to, bo przemyślałeś całą sytuację. Wtedy nie było czasu na zastanawianie się.
Murtagh westchnął ciężko i sięgnął po naczynie z wodą, po czym pośpiesznie spłukał swoje brązowe włosy.
Chodźmy coś zjeść – powiedział po chwili Jeździec – nie wiem jak ty, ale mój żołądek zaczyna mocno protestować.
Też mógłbym wziąć coś na ząb – powiedział Cierń szczerząc kły w drapieżnym uśmiechu.
Murtagh przypasał Zar’rocka i dosiadł Ciernia. Smok przeszedł przez salę do wyjścia, stukając potężnymi pazurami o kamienną podłogę i gdy tylko znalazł się na zewnątrz, wyskoczył i wzleciał w powietrze.
Czerwone łuski zalśniły krwawo w świetle zachodzącego słońca. Cierń zamruczał radośnie i skierował się do centralnej części zamku, gdzie kwatermistrzowie rozdawali żywność.
Po chwili smok zabił mocniej skrzydłami i zawisł w powietrzu.
Co jest? – Spytał się Murtagh.
Widzę królewskie proporce – odpowiedział ponuro Cierń.
Murtagh zaklął.
Zapewne król chce sprawdzić, czy pochwyciliśmy Eragona i Saphirę. Ląduj i tak przed nim nie uciekniemy.
Cierń opuścił się w dół i spiralnym lotem zniżył się do poziomu ziemi.
Autor zastrzega sobie wszystkie prawa do tekstu.
Hmm... Co by tu dać następne... Więcej Murtagha i Ciernia, czy może powrót do Eragona, Saphiry i Rorana, co w końcu doprowadzi nas do Elvy ...
|
|
|
|
|
Becik
..::Elva's Protector::..(ExtraMod)
Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 2115
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła :P
|
Wysłany:
Sob 23:35, 22 Kwi 2006 |
|
szybciej szybciej szybciej ELVA ELVA ELVA
ale wiesz co musze przyznac masz wyobraznie
ciekawe czy spodoba mi sie elva w twojim wykonaniu
p.s <------------ te oczy beda cie pilnowac podczas pisania o elvie pilnuj sie
|
|
|
|
|
filozof (podwórkowy)
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)
Dołączył: 28 Mar 2006
Posty: 1410
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: minas ithil
|
Wysłany:
Nie 10:57, 23 Kwi 2006 |
|
Albo zginie bo Cierń poleci do pewnego miasta i będzie zjadał tamtejsze dziewice aż jakiś szczwany szewczyk podsunie mu owce naszpikowaną siarką i Cierń dostanie niestarawności i wypije wodę z pobliskiej rzeki poczym się rozpęknie a jego kawałek trafi rykoszetem Murthaga i to będzie ich koniec (nie czytali o smoku wawelskim i dali się podejś jakiemuś szewczykowi )
|
|
|
|
|
Katze
.::Murtagh's Guardian Angel::.(ExtraMod)
Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 4801
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą dzieci?
|
Wysłany:
Nie 12:21, 23 Kwi 2006 |
|
Velo... Biję pokłony do samej ziemi. Brawo.
|
|
|
|
|
Atra
..::Super Shur'tugal::..
Dołączył: 21 Mar 2006
Posty: 933
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Locus terribilis
|
Wysłany:
Nie 13:05, 23 Kwi 2006 |
|
super jest, Velo. tu powiniem być dział z twórczością! odrebną od dziedzictwa również. własną znaczy się. (tia. grafomanka sie znalazła i bez takiego działu funkcjonawać jak nalezy nie może XD )
|
|
|
|
|
Katze
.::Murtagh's Guardian Angel::.(ExtraMod)
Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 4801
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą dzieci?
|
Wysłany:
Nie 13:20, 23 Kwi 2006 |
|
No jest przecież dział 'własna twórczość'.
|
|
|
|
|
Atra
..::Super Shur'tugal::..
Dołączył: 21 Mar 2006
Posty: 933
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Locus terribilis
|
Wysłany:
Nie 13:28, 23 Kwi 2006 |
|
Gdzie> ja jestem już ślepa na starosc czy jak? nie zauwazyła... ślepne! straszne!
-----
a to taki mój mały fragmecik, bez przyszłosci i przeszłości...
ta dam:
- A niech to diabli... - mrukneła Anglela cicho.
- Mówiłaś coś? - Solembum otworzył jedno oko i zerknął na nia.
- Obawiam się... - czrownica nie odrywała wzroku od rozłożonych na stoliku kart. Jej głos przmiał bardzo ponuro. - Obawiam się że nasze życie w najbliższym czasie bardzo się skąplikuje. Śmierc kogoś ważnego... - postukała paznokciem w jedną z kart, później w drugą. - Karty sa omylne, ale mimo wszystko... To nie piewszy znak który o tym świadczy...
- Ktoś ważny? Ale kto? I po czyjej stronie?
- Tego nie wiem - Angela westchnęła. - Ale cały układ jest mocno nieszczęśliwy, więc obawiam się że po naszej. Możliwe że to będzie zamach. Pech, pech, pech. chyba muzę porozmawiać z kimś z mojego fachu. Z kims naprawdę zdolnym, bo ci ignoranci z Gaty, to... ekhm... w kazdym razie doprowadzają mnie do szału...
- Masz zamiar wybrać się na sabat? - kotołak otworzył drugie oko. W najblizszym czasie napeno się nie wyspie - pomyslał przelotnie. - To dobrze - dodał nie czakając na odpowiedź, która doskonale znał. - Może trafisz na coś porzytecznego między tymi jałowymi dysputami, którę się tam zazwyczaj toczą.
Angela skrzywiła sie.
- Nie mądrzyj się. Ty też mógłbyś coś zrobić. Wszak czy jest lepszy szpieg niż kotołak?
- Nie ma.
mozliwe że ciąg dalszy nastapi. a może i nie.
|
|
|
|
|
Mirza
..::Extreme Shur'tugal::..
Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 2999
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mazury
|
Wysłany:
Nie 14:34, 23 Kwi 2006 |
|
Sorki znów mi coś uciekło... VELO VELO VELO!!!!!! Pisz dalej!!!
|
Ostatnio zmieniony przez Mirza dnia Nie 19:50, 23 Kwi 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Labellui Cua
..::HighGuru Shur'tugal::.. (ExtraMod)
Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 5162
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: confiteor.mylog.pl
|
Wysłany:
Nie 17:49, 23 Kwi 2006 |
|
ave velo! chwała i cześć!
teraz ja:
wiatr targał jego ubranie przesiąkniete krwią.
zostań tutaj - przekazał jej z trudem.
saphira pochyliła głowę i spojrzała mu głeboko w oczy.
jesteś pewny? - emanowała od niej troska - pamiętaj, że twoje imie działa jak zaklęcie. moze ci niestarczyć sił, a gdy będę daleko nie bedę mogła ci pomóc.
nie bój się. dam sobię rade.
dotkneła go nosem w czoło. wiem, mój mały.
odwrócił sie i ruszył w stronę skały. była wysoka, naga i stroma, drapieżnościa przypominała helgrind. doszedł do skalnej ściany i zaczął szukać jakiś wgłebień, dzięki którym chciał dostać sie na szczyt. po chwili znalazł szlak prowadzacy na skalną półkę. zaczał sie powoli wspinać. dopóki osłaniały go drzewa, mógł wspinać się równym tempem, lecz gdy tylko minął wierzchołki najwyższych roslin, wiatr mocna zadmił, przyciskajac go do skały. po chwili zawiał z drugiej strony. mocniej złapał sie ściany, aby nie spasć. z trudem pokonywał metr po metrze, jedak dotarł na szczyt.
c.d.n. w piatek, bo jutro wyjeżdżam do krakowa.
jak ja bez was wytrzymam?!
prawa oczywiscie zatrzerzone (jeśli jest co zastrzegać)
|
|
|
|
|
Becik
..::Elva's Protector::..(ExtraMod)
Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 2115
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła :P
|
Wysłany:
Nie 18:11, 23 Kwi 2006 |
|
velo pisz szybciej bo dostalem juz ataku padaczki przez ciebie
|
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
| |