Samookaleczanie się

Ciri napisał:

może to was zdziwi.... ale ja czasami chciałabym miec odwagę się pociąć zamiast męczyć ze sobą....

Ja też nie mam tej odwagi. Tylko, że to do niczego nie prowadzi. Chwilowo będzie lepiej ale potem i tak będziesz się ze sobą męczyć, więc nie wiem czy to jest takie dobre wyjście.

Rosye napisał:

Księżniczko! Nawet nie próbuj mi się ciąć :pp Bo do Ciebie przyjade i pobawie się w kata

:pp

Ja Ci pomogę :lol:

w końcu mam blisko

Bjartskular napisał:

Rosye napisał:

Księżniczko! Nawet nie próbuj mi się ciąć :pp Bo do Ciebie przyjade i pobawie się w kata

:pp

Ja Ci pomogę :lol:

w końcu mam blisko

^^ wątpie żeby Atra przerzyłą spotkanie z nami^^

Rosye napisał:

Bjartskular napisał:

Rosye napisał:

Księżniczko! Nawet nie próbuj mi się ciąć :pp Bo do Ciebie przyjade i pobawie się w kata

:pp

Ja Ci pomogę :lol:

w końcu mam blisko

^^ wątpie żeby Atra przerzyłą spotkanie z nami^^

Pss...zdradzę Ci w tajemnicy, żeby przyszła...chociaż razem to by się nas może przestraszyła :lol:

A teraz nie offtopujmy

No więc jak to u Was jest z samookaleczaniem? :ym:

Ja nigdy się nie cięłam. Wiem, że potem miałabym straszny przechlap i ciąganie po psychologach. Poza tym nie cierpię, gdy inni wiedzą o mnie coś więcej niż powinni. A blizny na rękach trudno ukryć.
Według mnie wszystkie czynności autodestrukcyjne dają poczucie jakiejś władzy nad swoim ciałem, bo jeśli ktoś chce władzę nad kimś to przeważnie używa do tego siły. Poza tym nie tylko cięcie się żyletką czy butelką są złe. Można przecież wyrywać włosy, depilować brwi, ogryzać paznokcie, czy też skórki do bólu, szczypać się albo po prostu uderzać pięścią w ścianę.
Czasem jest to też kara, głównie za coś co się sobie ubzdura. Jedyna, to żyletką po nadgarstku, dałeś się wyprowadzić z równowagi to samo. Można też w ten sposób rozładować napięcie psychiczne.
Może nie powinnam tego mówić, ale ból jest dobry. Pokazuje, że żyjesz, że istniejesz. Przecież, żeby odróżnić sen od rzeczywistości szczypiemy się.

Wysłany: Śro 17:16, 07 Mar 2007

Moja przyjaciółka, podcinała się, regularnie, miała pewne... sprawy miłosne, przez co coraz gorzej szło jej w szkole i tak dalej... Powiedziała tylko mi... Nawet pokazała mi wyryty żyletką na ręce napis "KCM" (Kocham Cię Mariusz), postanowiłem rozmawiać z nią sam,a gdyby zaczęła wchodzić w to głębiej aż w końcu mogła by się podjąć czegoś... Czegoś naprawdę bardzo głupiego powiem o tym jej rodzicom. W pewnych chwilach, było naprawdę źle, ale w końcu udało mi się ją namówić, żeby poszła do Pedagoga szkolnego. teraz kiedy już wszyscy o tym wiedza kamień spadł jej z serca no i stała się "Kochaną biedną córusią" (wiecie o czym mówię). Pozostała tylko pamięć o nim i niezręczne pytania rodziców np. "Córeczko nie spóźnia Ci się okres?"

U mnie w szkole jest taki chłopak, który ruje sobie ręce regularnie. W piórniku ma kolekcję pokrwawionych żyletek, żenada. A najgorsze jest to, że robi to dla ''szpanu''. Ja nigdy bym sobie niczego nie zrobiła, wolę obejrzeć parę epizodów Happy Tree Friends

http://www.youtube.com/watch?v=Ykrh9yuhlNg

W tym roku miałam wypadek samochodowy , dośćpoważny i leżałam w szpiatalu dwa tygodnie. Dostawałąm psychozzy, ponieważ durny lekarz codziennie mi mówił, że "wyjdę jutro", rozbudzał mi głupio nadzieję..
Jednego dnia (w piątek) dostałąm po prostu histerii ( w sobotę i niedzilę nie wypisują) i poryłam sobie rękę cyrklem... nie do krwi, ale tak żeby ślady zostały.. Na prawdę poczułam się lepiej! Tylko potem, uświadomiłam, sobie że zachowałam się po szczeniacku... Ślady zostały mi dwa tygodnie.. Nadal uważam, że to głupie i odradzam, chociaż sama nigdy "na poważnie" się nie cięłam...