Ciuchy i wasz styl.

Pomalowałam sobie paznokcie na czarno... Ciekawe czym mnie jutro w szkole obrzucą, a może wyrzucą? No nie wiem napisze Wam

Ja juz podejrzewam

ale się odzywac nie będę może mnie zaskoczysz

Zakupiłam sobie wczoraj 10 plakietek

jedna jest z Dżemu

) (jestem wniębowzięta) i teraz moja torba nie będzie już taka smutna:)
P.S a tej torby za bardzo nie lubię bo jest po kolana a że nosze w niej ksiązki to jets cięzka i obija mi się o nogi robiąc mi przy tym wieeelkie siniaki....

Ekhm... Styl? Co to takiego?
Boże po co kombinować jak koń pod górę...
Jakieś stare wytarte dżinsy, jakaś firmowa koszulka, i bluza z kapturem...
A jak chodzi o buty to wystarczą zwykłe adidasy...
PS: Jak już się wypowiadam w tym temacie to pamiętajcie, że jestem chłopakiem... :ym:

Styl?
Czarna bluzka,spodnie, kurtka buty nosze glany tylko i wyłącznie, skarpetki troche dloższe zeby mnie but nie obcieral - oczywiscie czarne. Nie rozumiem ludzi którzy pytają sie dlaczego ubieram się na czarno. Przeceż to piękny kolor... i taki...
potęzny...

jak zmieszacie wzystkie kolory jaki wam wyjdzie?? czarny

no i tak mniej więcej, to 90 % moich ubrań jest czarna

Z ubraniem na pogrzeb nie mam problemu

Jaskier, mały błąd: wszystkie kolory zmieszane to biały.
Wiem, dziwne, ale ostatnio musiałem się podobnych pierdół na konkurs uczyć.
A reszta jest całą prawdą i tylko prawdą...
A i polecam sklep internetowy Xycha dla fanów ubrań zabawnych, śmiesznych, itd. Nie wiem tylko, czy mogę dać link?
Ja z tego sklepu mam zarąbistego czarnego t-shirta z rysunkiem da Vinciego (Ten dziwny ludek w kole i kwadacie - idealne proporcje męskie), nad którym jest napis:
tak się robi pajacyka
XD

ten koles w kółku tyczy sie również proporcji kobiecych. poza tym to chyba był człowiek wirtuański czy jakoś tak. Styl? Stonowane kolory, brąz czerń szary itd itp. Byle nie róż!

Wysłany: Pon 18:17, 19 Mar 2007

Ja prosiłabym was o poradę.
Otóż jest taka sytuacja: bardzo podoa mi się styl gotycki i chciałabym się tak ubierać, ale:
1.Chyba jestem na to trochę za młoda (lepiej nie podaję, bo możecie nie uwierzyć)
2.Nie wiem gdzie mogę kupić takie ciuchy, po jakiejś normalnej cenie, u nas w Gliwicach nic takiego nie ma
3.Jak przekonać mą rodzicielkę.
Bardzo prosiłabym o pomoc!

Wysłany: Wto 15:56, 20 Mar 2007

Wiesz, jeśli masz zamiar nosić czarną spódnicę, czarną bluzkę, czarną kurtkę, czarne rajstopy, czarne buty, czarne rękawiczki i do tego czarny makijaż oraz włosy, to to nie będzie dobrze wyglądało, bez względu na wiek. Wszystko z umiarem, takie moje zdanie...
Co do sklepów... W mojej okolicy też nie ma takich, są one raczej w dużych miastach. Wyjście to kupno przez internet na allegro (bo jest tam tego, jak psów), tudzież w sklepach internetowych, których też nie brakuje, wystarczy się trochę rozeznać.
Co się zaś tyczy Twojej rodzicielki... Oglądasz czasami "Ranczo"? Ja się nie dziwię rodzicom, którzy dostają ataku serca, gdy ich dziecko z dnia na dzień staje się mhhhhocznym gothem. Ogółem całe społeczeństwo może być w lekkim szoku, bo stylu nie zmienia się z dnia na dzień, ot tak. Poza tym, reszta zależy od tego ile masz lat, jakie nastawienie do tego ma Twoja matka etc...

Wysłany: Wto 17:15, 20 Mar 2007

Wielkie dzięki Celeste;)

Ja radzę powoli, a sukcesywnie. Nie wszystko na raz.
A ja się tam lubię ubierać na kolorowo. Tak radośnie i wiosennie... xD
Choć zwykle to "kolorowo" wychodzi mi dziwnie zielono-oliwkowo... ^^

Labell u ciebie tak samo jak u mnie..Niby mam być kolorowy a mi wychodzi na khaki lub oliwkowy xD

Świński róż i prawie limonka to ostatnimi czasy mój zabójczy zestaw XD Uśmierca wszystkichXD

Ja za to nietrawię różu...
Teraz zaczełam się ubierać metalowo i punckowo. Noszę krawaty, mam plecak kostkę itp, itd. Przeważnie to łażę w różnych odcieniach zielonego a raczej oliwkowego. W mojej szkole się tak nie ubierają (chodzę jeszcze do podstawówki) więc jak przyszłam pierwszy raz w krawacie to wszyscy się ze mnie nabijali, ale ja to mam w d... mnie nie obchodzi co inni sądzą o moim stylu, poprostu chodzę w tym co mi się podoba i w czym się dobrze czuję.

Arya: Saphira:

To jest dobre podejscie do sprawy!!!

ja raczej ubieram sie w rozne kolory ale staram sie je umiejestnie dobierac...lubie tez chodzic na sportowo :lol:

A ja stwierdziłem ostatnio, że plecak kostka idzie do szafy i wyjmuję stary, glany wracają do schowka - poczekają sobie na zimę. Poza tym, chyba nic się nie zmieniło, że polubiłem też kolor biały.
Wazne, żeby sie dobrze w czymś czuć, a pokazywanie wszystkim "O, patrzcie, jestem tru emo/metal/raper" chyba przestało być wazne.
No i koskta się bezużyteczna zrobiła, bo te wszystkie naszywki to jakieś 5% moich preferencji muzycznych, więc po co one?
Ale nie wiem dlaczego, nie mogę się przemóc do takich kolorów jak żółty, zielony jak trawa, itd. Ale pamiętam, że ja tak miałem od dzieciństwa. Fajne kolory - czerwony, czarny, biały, oliwkowy, khaki...
A pieszczochę miałem na ręku raz w życiu, nosiłem ją godzinę.
NIGDY WIĘCEJ!
Za to bandamy są fajne, ale raczej nie na rok szkolny, bardziej na wakacje.
Oczywiście bandamy nie w jakieś czaszki itd., tylko gładkie, albo jakiś łagodny wzór...

Cytat:

Za to bandamy są fajne, ale raczej nie na rok szkolny, bardziej na wakacje.

Ja bandamki to nawet w lato nie założę, wyglądam w nich koszmarnie, a czuję się jeszcze gorzej. Zresztą ja nawet w zimę rzadko noszę jakiekolwiek nakrycia głowy, ewentualnie li tylko czapkę z daszkiem, jak jest słońce i ocieplaną polarem, jak jest zima.

Cytat:

nie mogę się przemóc do takich kolorów jak żółty

Żółty jest fajny xD. Nastraja optymistycznie. Mam jeden taki t-shirt, który noszę jak jestem na wsi u babci, bo jest luźny i trochę przyduży, (ale bez przesady) i bardzo fajnie wygląda do jeansów (z konieczności najczęściej wpuszczonych w kalosze).

Hehe, ja tam zółty zniosę w minimalnych ilościach...A co do różu....zakładam TYLKO jeśli muszę, i TYLKO jeśli nikt nie patrzy... :ym:

To znaczy, że jeśli ktoś zobaczy mnie w czymś różowym(pidżama od babci :fubue:

) , to automatycznie jest martwy... :raa:

Cały czas noszę przeważnie czarne bojówki i czarne wszystko, czasem niebieskie czy zielone. A że u nas nikt tak się nie ubiera, to zgadnijcie, kogo nazywają "czarownicą"?? :ym:

Wodzus napisał:

Wazne, żeby sie dobrze w czymś czuć, a pokazywanie wszystkim "O, patrzcie, jestem tru emo/metal/raper" chyba przestało być wazne.

Mnie nie chodzi o to żeby pokazać, że słucham takiej muzyki. Poprostu podobają mi się takie ciuchy. Nietrawię tych obcisłych dźinsów i bluzeczkek, w których wszystko jest na wierzchu. Ja chodzę w luźnych ciuchach, ubieram się dla siebie i jak już wcześniej napisałam chodzę w tym w czym czuję się dobrze....

Czy wzrok mnie myli, czy nagle strasznie-okropnie-super-hiper modna stała się mhoczna czehń? :eee:

Celeste, śmiem twierdzić, ze mamy w tym udział. Sprowadziliśmy ich na drogę zła i szatanizmu połączonego z żydomasoństwem i akwizytorstwem.

Czy ja kogoś do satanizmu namawiałam? Ja tylko rozsyłałam zaproszenia na czarne msze. :ym:

No proszę, zaraz wydzie na to, że ubieram się w najmodniejsze ciuchy w sezonie. A przy rytmach Kalwi&Remi na dyskotekach będą tańczyć ludzie w glanach, pieszczochach na ręku i Najwyższy wie, co tam jeszcze...
A jeszcze co do pieszczoch, bo było o nich wspomniane... Nigdy takowej nie posiadałam i jakoś mnie nie rajcuje noszenie na ręku kilkucentymetrowych kolców.

Mogę też się zwerbować? Bo sekty to fajne są! Mordowanie zwierzątek, kąpiele nago o północy, dzikie tańce wokół ogniska (mam już w tym wprawę, zwłaszcza w tym drugim XD). To znaczy, jeżeli czerń nie jest obowiązkowa. Bo w czerni wyglądam jak wilkołak po pełni. Moje ogromne cienie pod oczętami są jeszcze większe niż w rzeczywistości i rozwalają się prawie na pół twarzy. Zresztą i tak wyglądam jak wilkołak, (nie pytajcie dlaczego) ale czerń, tak jak prawie, robi wielką różnicę.

Nikt nie lubi różu? Straszne. Róź fajny jest. Taki rażący. I można wyglądać w nim jak świnka. Ewentualnie jakiś inny Prosiaczek. I żółty jest fajny. Taki kurczaczkowy. I pomarańczowy, bo z fioletowym to całkiem niezły zestaw. Ale róż rządzi. Jak już mówiłam zabijam nim znajomych gotów, metalowców i co tam jeszcze czarne jest.

Ale muszę się pochwalić. Glanów się dorobiłam. Białych. Pikne. Na razie sobie stoję i je podziwiam. Albo rzucam nimi w brata. Dobra rzecz.

No i jeszcze szyszkę sobie zrobiłam. Taki wisiorek na czarnym kabelku. Szyszka 100% naturalna. Nie zaśmieca środowiska. Pachnie żywicą (Mrau

) Tylko niektórzy się tak dziwnie patrzą...

Mirza, musiałabyś napisać podanie, mamy dwa tygodnie na rozpatrzenie go. Potem jakaś mała inicjacja i jesteś wśród nas. :ym:

Ale może po znajomości ominiemy te formalności i nieco przyspieszymy cały proces. No i wypada, żeby nowa załatwiła jakiegoś kota, żółwia, czy co tam będziesz miała pod ręką. xP
A wisiorek z szyszki-fajna rzecz, ekologiczna. W końcu Mazury to zielone płuca Polski, nie? xD Jakiej wielkości jest sama szyszka?

Arya: Saphira napisał:

Nietrawię tych obcisłych dźinsów i bluzeczkek, w których wszystko jest na wierzchu.

Według mnie obcisłe dżinsy (jeśli masz na mysli rurki) są świetne, a bluzeczki w których wszystko jest na wierzchu, no cóż jeśli masz na myśli dekolt (oczywiście w granicach rozsądku, wystająca bielizna nie jest fajna) to też są fajne, ale przykrótkie są okropne (nie wiem co jest takiego fajnego w pokazywaniu, często niezbyt płaskiego brzucha i kawałka majtek).

Co do mojego stylu to bardzo często go zmieniam. Nie ma takich kolorów których nie nosiłabym z zasady - do niedawna był to różowy, ale ostatnio i do niego sie przekonałam. Ostatnio lubie takie połączenie słodkich i eleganckich ciuchów, czyli stonowany dół (czarne lub dżinsowe spodnie albo spódnice), do tego jakaś kolorowa bluzka najlepiej w gwiazdki, serduszka lub z kokardkami, żakiet, czarne lub kolorowe baleriny i obowiązkowo duże kolczyki pasujące do bluzki i butów. Najbardziej nie lubie za małych i za duzych ciuchów, chociaż z dwojga złego wole za duże i żle dobranych kolorów. Nie rozumiem też wyzywania kogoś z powodu ciuchów jakie nosi, sama nigdy tego nie robiłam.

A Ros nosi tylko* (prawie tylko ^^') czarne rzeczy xD albowiem Ros wygląda w kolorowych rzeczach jak potwór a czarny jest bardzo ładny.

*- Ros posiada jeszcze 1 biało-czarne trampki, białe glany i białą koszule.

Amen.
Pozdrawiam ja-(ja,ja,ja)

Ja noszę się, nieco wojskowo. Ale tak miałam od zawsze... Chociaż nie! To zawsze był styl sportowy przeplatany z wojskowym. Co moze być wygodniejszego od dopasowanych jeansów(ale nie takich obcisłych) i od genialnej bluzki w stonowanym kolorze? :ym:

U mnie dominują rzecz jasna ciemne barwy(czatny, granatowy, khaki, niebieski, czerwony) ze względu na to, że po prostu takie lubię i w takich mi dobrze. Zresztą od zawsze podobał mi się styl militarny, więc jak zobaczę w sklepie coś idącego w tym kierunku to staram się to kupić(o ile mam, rzecz jasna środki xP). Noszę glany, martensy i adidasy. Te ostatnie na lato, a dwa pierwsze jak jest chłodniej, albo deszczowo(jak np. dzisiaj).
Moje bluzki są zwykle dopasowane i mają dekolt "V" lub "U". Są z taką nutką dyskretnej elegancji co wręcz uwielbiam :ym:

Co tu dużo mówić... Jeśli chodzi o wystającą bieliznę... Przyznam wam się, że mi się podoba jak kobieta ma ładny, czarny stanik i na sobie top i jej albo ramiączka wystają, albo miseczki. Ale to tak delikatnie, nie w całej okazałości, po prostu widać skrawek materiału. I to mi się podoba, jest takie lekko zadziorne i seksowne. :ym:

Tylko rzecz jasna przy zgrabnej figurze, jakieś wymogi muszą być spełnione

Wszystko tylko nie bielizna. Zwłaszcza nie wystająca lub prześwitująca bielizna. Na samą wspomnienie to mnie mdłości łapią. A wszystkiemu winna geografica jest, albowiem nosi ona czarne stringi do białych spodni, a przy jej ropuszej aparycji, wygląda to, delikatnie mówiąc, niesmacznie.

Szyszunia jest mała, malutka, sosnowa (w końcu jestem celtycką sosną XP) tak mniej więcej pół małego palca. U ręki.

Mam czarnego kota w ciąży. Może być? XD Ewentualnie psa sąsiadów.

Ja też nie trawię tych bielizn wystających z jakichkolwiek części garderoby. Niestety, u mnie w szkole jest to więcej niż powszechne...

U mnie w szkole się takie coś tępi. Niestety, regulamin jest notorycznie łamany przez pierwszoklasistki, którym zazwyczaj żaden nauczyciel nie zwraca uwagi. Chętnie za to czają się na trzecioklasistki, to jakaś paranoja...
Szyszuuunia! Ja nie mogę, niebo w gębie. Normalnie delicje! xP
Mirza, kot może być. :ym:

Psa zostawmy sobie na sytuację awaryjną, kiedy nam jakieś wcześniej złapane zwierzątko ucieknie. xP

Dopasowane dżinsy są spoko, ale chodzi mi o takie obcisłe (a szczególnie takie co są obcisłe i się zwężają na końcu a feee). Ja chodzę w dość lużnych dźinsach, które zawijam na końcu bo mam zawsze przydługie (takie lubię). A i w wojskowych rzeczach też się świetnie czuję lubię czasami połazić w moro i w wojskowych czapkach. Na temat wystajacej bielizny się nie wypowiadam bo to jest ochydne, chodzę do podstawówki (na szczęście już ostatni rok) i u mnie się w takich rzeczach nie chodzi (a nie.... jest taka jedna, ale to wyjątek).