o was-wersja fantasy

A zdarzyła się wam jakaś walka z dużo poteżniejszym wrogiem? U wyraliście ją dzięki nieczystemu chwytowi?I czy wogóle stosuje cie nie czyste chwyty?

Taak gdybym w moim świecie też umiałą walczyć tak dobrze magią,ale ja jestem wielką niezdarą...
Ledwo uchodze z życiem walcząc bez Anakina...już parę razy omało nieobcięli mi głowy,albo sama siebie skaleczyłam świetlnym mieczem :/
Wolę jednak niekraśc. To niew moim stylu. Gdyby zaczęli mnie gonić to ktoby mnie uratował?
Nikt.Licząc na to oczywiście,że Anakina niema w pobliżu.
Lepiej jest żyć uczciwie,ale jak atakują to walczyć(ale nie samemu!!)

Większy wróg.... Obi-Wan Kenobi i Imperator wystarczą? Ale tak sam na sam!! I to niestety nieczystymi chwytami :/

Nie ma czegoś takiego jak nieczyste chwyty, są tylko chwyty które pozwolą ci wygrać lub zginąć. Rzadko trafiam na silnieszych ode mnie, chyba tylko mój gniew jest silniejszy ode mnie

Nie no są nieczyste chwyty np. wtedy kiedy ktoś myśli,że jesteś mężczyzną,a ty nagle rozpuszczasz włosy i mówiąc - Pomyliłeś się wpychasz miecz w plecy :/

Czyste chwyty? Jeżeli juz walczę to po to zeby zabić. Nie ma albo albo. To jest walka. Nie bójka. Walka. Tu nie ma miejsca na litość czy czystą grę. Czyste chwyty masz w turniejach, w pojedynkach o honor, ale nie w walce na śmierć i życie. I nie stosuję żadnych upiękrzeń w walce. Co to ja jestem, baletnica czy co?
Odnośnie kradzierzy... Czy to grzech okradać złodziei? :ym:

Robię dobry uczynek, uwalniam wioskę od tyranii bandytów.
Co ja taka ostra? Ja nie jestem ostra. Po prostu radzę sobie w życiu. Nie jestem typem mimozy. I nie lubię się cackać.
A co masz do mojej skóry? Jedna z najlepszych! Myślisz, że była tania?! Przynajmniej jest praktyczna. Zreszta jak mam wolny czas to przebieram sie w jakies inne ciuszki. Czasem założę sukienkę. Ale tylko czasem.

Skóra nie była tylko do ciebie.....i nic do niej nie mam. Ja zawsze ubieram sukienkę i na to czarny płąszcz z kapturem,a poco mają mnie wszyscy oglądać??
Chociaż większości ludziom niepodobam się w płąszczu bo mówią,że kobieta niepowinna,to ja i tak go ubieram. Zawsze! No wiedzicie,wy macie swoje skóry,a ja swój płaszcz.

Ja lubię stosować upiększenia w walce...niech ludzie sobie popatrzą przed śmiercią haha! Rzeczywiście wolałabym być zabita przez kogoś kto stosuje upiększenia niż przez kogoś kto ich niestosuje.

Według mnie istnieją i takie i takie chwyty...przykład podałam wyżej

Ubieram się wygodnie, często zakładam tradycyjną przestworzańską lnianą koszulę w kolorze czerni ze srebrnymi haftkami, do tego spodnie ze skóry i przewygodne trzewiki. Gdy los zmusza mnie bym skrzyżowała mą drogę z ludźmi zakładam czarny lniany płaszcz z kapturem, nie wszyscy odrazu muszą wiedzieć że mam skrzydła... Kiedy idę walczyć mój strój przypomina ten z ava tylko powiedzmy że mam innego rodzaju hełm, nie z głowy sępa acz z mojego rodowego ptaka-Kani

Wszyscy jakiś mieczy używają, a ja bardziej egzotyczną broń wolę... Bicz, sztylet, lamia, czy orion, przez niektórych shurikenem zwany, to jest mój styl...

Ale i tak zwykle powalam siłą argumentów...

Ja używam złotych pazurów-ostatnio nieco udoskonalnych przez znajomego przestworzańskiego kowala-końce ostrzy wykonane z czystego tytanu. Mieczy nie używam, chyba że nie mam pod ręką innej broni, od czasu do czasu macham dwoma sztyletami.

Złotych? To musi zabawnie wyglądać, taka broń, która się gnie przy parowaniu, czy zwykłym uderzeniu nawet o kolczugę...

Nie czysto złotych, złota jest tyle by na takie wyglądały

Ach, o to ci chodzi, panie... Eee, to nawet ładne jest pewno...

Ja wspomniałam, że miecza uzywam? Tak? No bo to prawda. Zresztą napisałam, że jak mi w rękę jakaś broń palna wpadnie to nie ręczę za siebie.
Jeszcze co do sosobu walki. Czy ja przepraszam bardzo jestem jakiś klaun w cyrku? ja się bawię czy zabijam? Bawić to ja się mogę na treningu, z małymi dziećmi, ale nie w walce. Do cholery to jest walka! Nie występ, nie pokaz sztuki. Po co mam uzywac jakiś wyrafinowanych metod? Chodzi o to, żeby zabić i już.
Zresztą macie to wszystko zawarte w podpisie.

O, zacna pani, chodzi także o o, by morderstwo stało się sławne! Zdobędziesz renomę, i wzbudzisz przestrach w potencjalnych wrogach...

I żaden miecz nie jest bardziej skuteczny, niż orion. Jeżeli nie unikniesz tego krążka, to jeśli jest dobrze rzucony, możesz grać swą głową piłkę...

Na oriony mam jeden wypróbowany sposób. Pociągnąć za spust zanim ten ktoś zdoła sięgnąć po tą ostrą niedogodność :ym:

I ja walczę dla siebie i zabijam dla siebie. Co jest fascynującego w morderstwie? Jest ono ohydne i zaden sposób nie zmyje z mych rąk odoru krwi. Zabijam wtedy gdy ktoś mi stanie na drodze.

Zabija się wtedy kiedy jest źle lub chce się płakać,taki sposób na wyładowanie energii

To już niechodzi o cyrk,ale drobną sztuczkę można pokazać zawsze..

Ja używam mojej eldarskiej katana, łuku i shurikenów.

niee Ja zawsze używam świetlnego miecza...no może i jest to miecz,ale jaki!

Ja używam mojego miecza z zieloną klingą,Iliana.Na długie dystanse używam mojego dracerycznego łuku,pamiątki z wyprawy do Tamirel.Zbroi nie noszę,nie lubię czuć się jak konserwa,zadowalam się lekką srebrą kolczugą,cienkimi stalowymi nagolennicami i raz na jakiś czas w moje ręcę trafią jakieś karawasze...

Ja używam miecza z turkusową klingą i kamieniem- turkusem, oraz srebrnego łuku.

Zabija się iedy jest źle? Taki sposób na wyładowanie energii? O nie. Brzydzę sie tym. Zabijam wtedy kiedy muszę. Nawet gdy walczę z bandą złodziei to staram sie ich jedynie uszkodzić. Jeżeli już walczę naśmierć i życie, to stosuję bardzo nieczyste metody. O ile mi wiadomo walczyłam tak tylko raz. Bilans był taki, że oboje prawie się nie zabiliśmy. On zginął z upływu krwi, mnie zdąrzono odratować.
Co do miecza to jest on krótki. Nie ma zdobień, ani nic. Jest w sumie dość prosty. Jednakże, jest to broń obusieczna i... dość ostra przyznam. Jeszcze czasem noszę pistolet przypięty u boku. Przydaje się gdy sytuacja staje się dramatyczna.
Co do zbroi to także jej nie noszę. Moim jedynym strojem jest skórzana kórtka i spódniczka. Ostatecznie w zimie noszę spodnie.

Moje imie brzmi Chireiya (DA

). Jestem nocna elfką (mało znana do tąd rasa) oraz smoczą jeźdźczynią. Mój smok ma an imię Volonir. Pochodzę z Vroengardu, skąd uciekłam na Rekini Ząb. Tam mieszkam do teraz. Posiadam kilka smoczych jaj. Dwa juz się wykluły. Pierwsze to czarna smoczyca, Nevada, córka Jewela i Miremel, a drugi, ponieważ to smok, to Letta, srebrny smok, syn Jury i Saphiry (Bromowej

). estem przyódczynią nocnych elfów. Moją najlepszą przyjaciółką jest Sheloba (niema o jak WP), czarna, monstrulana wilczyca, i Evana, nocna elfka, wróżbitka i przewodniczka

. Razem wychowujemy smoki. Za kilka lat Eragon dostanie jedno z jaj by mógł stanac do niewyrównanego boju z Galbem

A ja myślałam, że smoki już wybito...

Ech wy

Ma nadziejję, ze są jeszcze dzikie smoki

Zabija się dla wyładowania energii....
tak.ale nie tych dobrych. Tych złych.
Nieumiem się na nich patrzeć...
Dla mnie jest dziwne,przejść na złą stronę niewiedząc o tym...

Wszytko się moze zdarzyć

Wszystko jest możliwe...
Niesądze...
Niesądze być dzisiaj miała pustkę w głowie a jutro zapełniła wszystkie braki
Nie sadze że dziisaj umrzesz
A jutro podejdziesz do mnie i wyrwiesz mi wszystkie włosy
Nie sądze także że dzisiaj mnie zabijesz a jutro ja zabiję ciebie
wkąłdając ci sztylet do serca.
Rozumiesz?
Są rzeczy niemożliwe,których nikt niezrobi..
Dlatego niezgadzam się z powiezeniem: Niema rzeczy niemożliwych.

Hmm, tu chyba miała być dyskusja o naszych postaciach fantasy nieprawdaz? :hah:

A zatem skończę z tym offtopem i coś napisze o sobie:
Otóz z reguły jestem litościwa, gdy widzę cierpiących staram sie im pomagać. Nienawidze obłudy i kłamstwa dlatego każdy kto stosuje takie praktyki w poblizu mnie zostaje poszatkowany przez me pazury. Jestem raczej tajemniczą postacią i naprawdę rzadko zdarza mi się cos wyjawić o sobie, a zatem macie szczęscie

To ja też jeszcze o sobie, ale też o kwestii zabijania. Jeżeli chcę się na kimś zemścić to nie stosuje zwykłego zabijania. Ja nie zabijam swoich ofiar. Sprawiam żeby dotknęły dna. Takiego dna jakiego jeszcze nikt w życiu nie osiągnął. I chcę aby cierpieli. Daje mi to pełną satysfakcję, a jednocześnie mam ręce wolne od krwi.
Co do zabijania "tych złych". A kimże ty jesteś, zeby decydować czy są dobrzy czy źli? Nic mi nie zrobili, to nie wchodzę im w drogę. Co innego, rzecz jasna kiedy jestem na bitwie... Ale to już oddzielna kwestia.
Jeśli chodzi o pomaganie innym to robię to bezinteresownie... Od czasu do czasu. Nie chcę sprawiać wrażenia, że jestem jakimś "błędnym rycerzem". Taka głupia to ja nie jestem.

Kimże ja jestem? Jestem sobą i wszystkich którzy są przeciwko mnie potępiam i zabijam! Wiem,że oni też są ludźmi,ale... nieumiem tego wytłumaczyć... poprostu tak muszę..takie jest moje życie..