o was-wersja fantasy

Piszcie tu o sobie jako postać fantasy

mam pozwolenie od RAVYN

Ja zacznę...

Nakeżę do rasy błękitych naturanów . Niegdyś byłem Pogromcą Smoków. Jedyną pamiątką, którą mam to miecz pogromcy . Zostałem usunięty z zakonu podczas gdy w stanie hipnozy zabiłem smoka trucizną... Wyrzucono mnie z kraju... Misiałem przelecieć tysiace mil, żeby dostać się do najbilższego kraju-Elfi. W miescie Rindlia zostałem przyjęty do grona złodzieji... po krótkim czasie stałem się ich przywódcą... Żyje jedynie na tym co ukradnę... Reszta jest tajemnicą jak mi się bedzie chciało to napiszę :ym:

To pisz teraz Rix

Ja...jestem elfką. Moja historia jest bolesna...Powiem tylko tyle, że zostałam wyklęta przez elfy za rzekome wykradzienie jaja. Ale tak naprawdę uratowałam je z rąk kulli. Kiedy elfy dotarły na polanę, ujrzały, jak wykluwa się dla mnie Turkus...Posądziły mnie o kradzież i wyklęły...A potem? Potem schroniłam się tutaj i znalazłam spokój.

Ekhem, zatem opowiem swą historię. Otóż jestem Przestworzanką (Magicznym Skrzydlatym Człowiekiem). Jakiś czas temu, bodajrze 120 lat w tył, mój kraj ojczysty napadł Galbatorix, nie szczędzil miecza i mrocznej magii. Wybił prawie wszystkich mych pobratynców, zniszczył nasze imperium. Teraz Przestworzanie to zaledwie cień dawnej potęgi. W czasie Wielkiej Wojny zabita została moja matka, naszczęście moje jajo zostało wcześniej przeniesione w bezpieczne miejsce (nie napiszę dokładnie gdzie, jest to jednak zakon zabójczyń na dalekiej pólnocy jeszcze dalej niż leży mój kraj) Tam nauczono mnie władania magią, sztuk walki i wykorzystywania w bitwie pazurów. W klasztorze zabójczyń od dawna przechowywane było fioletowe jajo smoka. Pewnego razu podczas nocnego zwiedzania zamczyska natchnęłam na zamkniętą komantę. Dzięki magii zdołałam otworzyć wrota i tak znalazlam Ametysta, który natychmiast sie dla mnuie wykluł.
Wtedy postanowiłam zemstę. Ze smokiem u boku i mymi niezwykłymi umiejętnosciami przyrzekłam zabić Galbatorixa.
Po szkoleniach przybyłam tu, wciąż czekam na odpowiedni moment by pomścić kraj, matkę i to wszystko co mi odebrano. Moje rodzeństwo to ostrze mych pazurów i smok, który pragnie zatopić kły w cielsku Galba.

Ja...ja jestem jednym z Jedich. No i uratowałam Anakina wtedy,kiedy on miał wpaść do lawy.
Miałam wiele przygód ze świetlnymi mieczami? Ale pierwszy raz to Anakin chciał mnie zabić i przejchął mieczem po mojej ręce :/
Pozatym mam zielone oczy, brązowe włosy i często chodzę ubrana na kremowo.
Aby odzyskać równowagę we wszechświecie musiałam zastąpić Padme i urodzić dzieci lecz ja niechciałam umrzeć i zabiłam tego,który zabił Padme. W ten sposób historia zakończyła się szczęśliwie i jesteśmy pierwszą parą Jedich,którzy są ze sobą razem,tylko aby tego dokonać trzeba było coś zrobić z Obi-Wanem :/
Więc moja historia nie jest za szczęśliwa.
A no tak zapomniałam dodać jak się nazywam..nazywam się Lily.

Dobra więc ja też coś o sobie powiem...
Jestem nieprzewidywalnym mrocznym elfem,wieszczką i odtrąconą duszą...wieczorami snuje się po waszych domostwach,a za dnia ukrywam się przed wami...
Walcze na arenia jako Gladiator pod maską demona...jak dotąd wszytkie walki zwyciężałam...nie chce przwegrać bo przegrana oznacza śmierć !

przerażające, mroczne opowieści... czemu nigdzie nie ma wesołego krasnoluda zaglądającego często do kufelka???

Pewnie istnieją i tacy Nolinea tylko jeszcze nie zdąrzyli o tym napisać. Ja jednak nie mogę się pochwalić radosna historia, nie nadarmo zwą mnie Dark P

Jakbyś zgadła, mości pani! Jestem Niziołczym trubadurem! Poetą zatraconym! Panny piękne do mnie wzdychają, a mężczyźni ze sztachetą ganiają! Wino lubie ardzo, lecz nie ma lepszego trunku nad kozie mleko! Nie znajdziesz pani niczego bardziej ciała uzdrawiającego, ducha wzmacniającego, i do ballad pisania zagrzewającego!
Jem ci ja dziczyzne najchętniej, dzięki niej ciepły tłuszczyk posiadam, pzed zimnem mnie on bronie, hehe...
Nie rozumiem tylko, czemu panny piękne uciekają, gdy już do rzeczy chcę przejść... Czy to wina tych czerwonyc plam na kuszuli? Toż to atrament... Nie używam innego, niż krwiście czerwony...

Balladkę dla wielmożnej pani spisać? O czym? O Biłogłowie i Obleśnych Krasnoludach, Czerwonum Sznurku i Wisielcu?

ech...ja niechciałąbym być krasnoludem,ale może ty Nolinea?
Niezabardzo lubię wierszowane opisy Wodzus bo się połapać niemogę...

A mnie się wlaśnie podobają takie opisy :lol:

A jak już masz chęc napisania ballady mości krasnludzie to napisz o wspaniałej Zarr mistrzyni pędzla, jest o czym pisać :;Db:

A jak Ci się bardzo nudzi to możesz o mnie, ale zbytnio nie ma o czym :lol:

Powieszę sobie na ścianie :;Db:

Dobrze, zacna pani, lecz najpierw na spoczynek się udam, a potem do akademii pójdę... Może tam jakie wiersze zacne do głowy mej przyjdą...

Jestem półelfem,pochodzę z Eo.Moja ojczysta kraina była wiela razy atakowana przez siły zła.Począwszy od Galba,przez nieumarłych,a skończywszy na Magach Kręgu.Walczyłem w wielu bitwach i pomogłem wyzwolić Eo.Potem zacząłem podrózować.W czasie tych podrózy trafiłem do gryfiej kolonii,gdzie poznałem Bringsir.Przebywałem tam jakiś czas,kiedy uznałem,że czas odejść Bringsir odszedł wraz ze mną.Tak stałem się Gryfim Jeźdźcem.Byliśmy w wielu krajach i nie jedno widzielismy.Zakon Gryfich Jeźdźców,(nie mogę powiedzieć gdzie się znajduje,złozyłem przysięgę) podrował mi mój miecz o zielonej klindze,któremu nadałem nazwę Ilian.Wyszkolili mnie w walce mieczem,strzelaniu z łuku i magii.Po pewnym czasie zostałem Mistrzem Gildi Złodziei w Morrowind prowincji Tamirel.Tam nauczyłem się posługiwać wytrychami i kilku metod działania zabójców z Mrocznego Bractwa.Pootem trafiłem tutaj słysząc o poczynaniach Galbatrixsa.Mam z nim pewne rachunki do wyrównania.Jakie to mój interes * po twarzy Petera przebiego dziwny cień*.Bringsir róznież,pragnie się z nim zmierzyć i go zabić,gdyż przez Galba stracił kogoś bliskiego.Co zrobimy gdy już wyrónamy z nim rachunki?Pewnie ruszymy w nową podróż...

możecie przestać rozmawiać wierszami
nie lepiej na osobności , sami
bo tych napisów me oczy znieść nie mogą
już lepszy dzźwięk szurania o ziemię togą
ja wiem,tak dobrze wy tak lubicie
lecz o tym na cały świat aż zanadto trąbicie
Me uszy na tony bardzo są wrażliwe
a oczy na wiersze bardzo me tkliwe
więc proszę bardzo,abyście przestali
mówić pięknymi,długimi wierszami

Jestem Eldarem. Najpotężniejszym odłamem Elfickiej rasy. To od Eldarów wzięły się inne podrasy Elfickie.
***************
Rzecz działa się 200 lat temu. Zostałem wybrany przez lud na cesarza Alu Ternataru. Gdy byłem w lesie napadła mnie banda Mrocznych Elfów. Było ich pięćdziesięciu, zabiłem ich trzydziestu. Jednak zostałem z zaskoczenia trafiony magicznym pociskiem i straciłem przytomność. Okazało się, że pojmał mnie zły Opętaniec (istota opętana przez demona lub ducha zmarłej istoty). Chciał zniszczyć Alu Ternatar wraz ze swym wojskiem. To jego sprawką było wysłanie miesiąc wcześniej na granicę 9000 Orków, co sprawiło nam duże problemy, ponieważ nastąpiła blokada w napływie wędrowców. Tylko dzięki turystom i dyplomatom mieliśmy jakikolwiek kontakt z rasami nieelfimi. Opętaniec postanowił mnie wysłać tu, na ziemię, gdzie ma magia działa bardzo słabo. Ledwo sobie radzę ze stworzeniem pięciu magicznych pocisków w ciągu dziesięciu minut. Czuję się zagubiony. Musiałem się nauczyć tutejszych języków, ponieważ nikt nie mówi tu ani Wspólnym, ani Elfickim, ani żadnym z jego odłamów. Teraz siedzę przed ekranem tej dziwacznej maszyny którą ludzie nazywaja komputerem i spisuję me losy. Jest trudno, ale nadzieja, że moze w końcu uda mi się powrócić do perłu Ternataru, najwspanialszej w świecie krainy - Alu Ternataru. Ach, jakże chciałbym znowu usłyszeć Elficki, albo chociaż Wspólny. Ujżeć jakąś Elficką twarz...

Rzeczywiście teraz wam przyznaję,że losy wszystkich są smutne,mój miał chociaż szczęśliwe zakończenie!

Ha! Moja historia jest pełna przygód, bitew i oczywiście wódki. Najlepiej pędzonej u krasnoludów.
Dobra, wracając do rzeczy. W sumie jestem... ekhem, wiedzieliście o tym, że kobiety nie pyta się o wiek?! Chcecie oberwać?! Chcecie?! No, więc pod stół durnie!
Na czym skończyłam? Aha. No więc, jestem piękną, inteligentną i silną wojowniczką. Jeśli wyobrażacie sobie kobietę zasuwającą w jakiejś ciężkiej płytowej zbroi, lub w stroju więcej odkrywającym niż zakrywającym to jesteście w błędzie. Noszę skórzaną kurtkę oraz spódniczkę sięgajacą mi prawie do kolan. Jest dodatkowo rozcięta po boku, dzięki czemu nie mam problemów z jazdą na koniu. Buty mam wysokie, mocno sznurowane, ale lekkie a nie ciężkie jak te glany typowe dla królestw zachodnich, gdzie noszą takie w wojsku lub tak zwani "buntownicy".
Moją bronią jest krótki miecz. Czasem używam też karabinku. O ile jakiś się trafi.
O co walczę? Bardziej o forsę. Bywa też, że o sprawiedliwość. Ale to tylko jak mi się zachce. Jednakże, potrafię bezinteresownie pomóc ludziom... Jak choćby ostatnio.

noo...ja w porównaniu do AoM jestem delikatną,wrażliwą dziewczyną,która stała się Jedi tylko poto,żeby uratować Anakina hehe.
Niema tu kogoś ze Star Wars oprócz mnie?

Chyba nie.

Może takie małe sprostowanie... Używam też magi! Nie myślcie sobie, że jestem analfabetką w tej dziedzinie! Jakby co to możecie nieźle oberwać. Albo nie nazywają mnie Kyrielejson!
Ekhem... Skąd ta ksywka? Ano tak sie składa, że niemal obsesyjnie tępię bandy złodziei, rozbójników czy łowców niewolników. Tak się składa, że często mają przy sobie nieco ciężką sakiewkę, więc odczuwam nieodparta potrzebę udzielenia im pomocy. Często ich uwalniam z tej jakże nieprzyjemnej niedogodnosci. Widzicie sami jakie mam dobre serce...

*podrzuca w dłoniach sakiewkę pełną pieniądzy* :lol:

Teraz rozumiem,dlaczego kiedyś znalazłem w naszaj sali tortur skrzynę krasnoludzkiej...AoM,a nie jesteś Ty przypadkiem pół-wampirzycą?

Ekhem... Ja? Kiedyś byłam... Już nie jestem :ym:

Właśnie dlatego pomagam ludziom. Okazjonalnie chcę odpokutować za swoje czyny. :ym:

Ah...to dobrze bo ja ani grosza niema hehe

Bobym zaraz sobie coś kupiła,a tak to przynajmniej nikt mnie nie okradnie hehe.

Dobra, cisza na sali, Celeste będzie się wypowiadać xD.

Otórz... Przede wszystkim żyję w wykreowanym przez siebie świecie. Jestem sierotą pochodzącą z wyspy San Sinabre, w wieku 4-6 lat pojmana i wywieziona na odległe ziemie. Po latach tułaczki trafiłam do miasta portowego Mereszt. Trudnię się złodziejstwem, bo nie mogę znaleźć sobie pracy, ale dobrze posługuję się kataną lub mieczem jednoręcznym. Większość czasu spędzam w karczmie, należącej do mojego znajomego.

Jestem człowiekiem, kobietą rzecz jasna (

). Niewysoka, długie, czarne włosy, ciemnozielone oczy i blada cera. Ubieram gorset z grubej brązowej skóry i czarne spodnie ze sztywnego materiału. Na to czarny, długi płaszcz.

Z charakteru mocno ironiczna, zamknięta w sobie, ale w dobrym towarzystwie rozluźniona. Zasadniczo mam gdzieś, co inni o mnie pomyślą i najbardziej na świecie nienawidzę: magów, własnego króla, magów, własnego kraju i magów. xP Co tam jeszcze... podatna jestem na alkohol. No i oczywiście nie jestem typem niewiasty, a raczej babki, która nie da sobie w kaszę dmuchać xD.

Ale się rozpisałam

. Dobra, koniec.

Moge się z tobą podzielić... O ile coś dla mnie zrobisz :ym:

Peter: Ja nie kradnę po cichu. Jeżeli myślisz, że to tak jak u Mirzy to sie mylisz. Ja robie łupnia, najczęściej ognistą kulą, a potem zabieram ze sobą łup. :ym:

Co wy wszystkie takie ostre? Skórzane cosie,długie grube buty,konie miecze i wogóle???
Ja osobiście wolę przesłodzony styl chociaż w czasie walki zrywam połowę dolniej części sukienki,żeby nieprzeszkadzała xD

Chociaż walka samotnie to nie w moim stylu. Wolę walczyć z kimś (czyt. Anakin) u boku wtedy jest ciekawiej i można robić więcej sztuczek

Byłbym zapomniał:
Ja również hańbię się kradzieżą (myślicie, że za co kupiłem komputer....). Ale cóż, ponoć żadna praca nie hańbi... (cholera, ale kto to widział żeby Eldar zniżał się do kradzieży....). No i czasem morduję. Tak dla wyładowania się. Z reguły są to zjawy, zombi, wampiry i wilkołaki. Człowieka narazie nie zabiłem, bo po co marnować życie (ze zjawą i tak jest lepiej, bo przy okazji mogę potrenować walkę swoją kataną. A zjawę trudno jest trafić, więc to doskonay trening

)

Aom, czyli kradniesz w rytmie Mortal Kombat :lol:

Ja tam już się złodziejstwem nie param,jak napisałem byłem Mistrzem Gildii Złodziei,ale to dawne czasy...Recepta na majątek? Ot,tam jakina przemytników,tu melina zabójców,czasem jakiś tłusty kupec potrzebyje ochrony,tu bitwa,tam bitwa,jakieś ocalenie życia...Pieniądze same wpadają do sakiewki.
Lukaesan--->Mam nadzieję,że tylko złe wilkołaki...

No włąśnie i wszyscy kradną...
Ja wolę kupować wszystko za pieniądze Anakina ;p
Bo poco zarabiać?

Hehe..
Jestem zabójcza tz. potrafię sobie złamać nogę na widoku kogoś innego,tylko poto,aby mnie nie zabił i zechciał mnie posłuchać :lol:

ale TO DZIAŁA!

E, przyjemniej jest kraść. Jak mnie ktoś przyłapie, to walę w nim zaklęciem paraliżu i mam gościa na trzy godziny z głowy (coraz bardziej przyzwyczajam się do tutejszego działania magii, co pozwala mi rzucać potężniejsze zaklęcia).

Kradziez by żyć? To nie dla mnie, powiedzmy że przy moim statusie nie musze pracowac by żyć dostatnie. Wystarczy mi pare znajomości na mieście... Od czasu do czasu polecę na coś zapolować ale to tylko hobbistycznie, im ofiara mocniejsza tym lepiej