Szkoła.

Mirz napisał:

Polonistyczna, matematyczna i biologiczna.

I powiedz mi, do którego etapu doszłaś? XDD
Tylko nie mów, że do finałuuu! Tylko nie mów, że do finaaaaału z każdej olimpiady! *.*

Cytat:

Wektory nie są takie trudne... Bo chodzi ci o wypadkową sił tak itp., tak?

Wektory to masz wszędzie. dx
No, prawie wszędzie. A w fizyce, to niemalże wszędzie. Nie. Wszędzie. \ dx

Mirz, nie martw się - ja też leżę przy wektorach, zawsze palnę jakieś głupstwo, że można nad tym płakać. XDD

Czy etapy wojewódzkie to finały? Jeśli tak, to tak. xD

PS: Eni -> Ma siostro duchowa, bratnia duszo! Zazwyczaj nikt nie rozumie mojego cierpienia przy tych strzałeczkach, gdy, do licha ciężkiego, za wszelką cenę próbuje zrozumieć co jest co, nie tracąc przy tym zdrowych zmysłów. (Ze stronami też się ze mnie śmiali! A wschód, północ, to po prostu koszmar był!) CZasami jestem wyjątowo oporna na niektóre rzeczy.

Mirz napisał:

Czy etapy wojewódzkie to finały? Jeśli tak, to tak. xD

O mój boże, o mój boże, Ty wszechstronnie uzdolniona Mirzoooooo! {chyba, że tam, na Mazurach, to macie łatwe te konkursy... XDDD *bije pokłony*

Mirz napisał:

Zazwyczaj nikt nie rozumie mojego cierpienia przy tych strzałeczkach, gdy, do licha ciężkiego, za wszelką cenę próbuje zrozumieć co jest co, nie tracąc przy tym zdrowych zmysłów.

Szczególnie, kiedy poziom z pionem się pomyli. XD

Mirza napisał:

Czy etapy wojewódzkie to finały? Jeśli tak, to tak. xD

Powiem tyle - O K*RWA! U nas w szkole najwięcej były dwa przedmioty. Albo Wy tam macie jakies inne olimpiady niz u mnie albo jestes geniuszem.

Co z tego, że doszłam, skoro żadnej nie wygrałam. Wszechstronność jest beznadziejnie niewygodna.

Mirza napisał:

Co z tego, że doszłam, skoro żadnej nie wygrałam. Wszechstronność jest beznadziejnie niewygodna.

Nie zgadzam się, może i żadnej nie wygrałaś, ale doszłaś przecież bardzo daleko... Uważam, że to super i nie powinnaś się przejmować...

A ja w tym roku odpuściłam większość olimpiad i konkursów. Po podstawówce miałam ich dość, więc wzięłam udział tylko w paru... W tym roku będzie jednak inaczej...

Ja w pierwszej i drugiej klasie nie brałam udziału w żadnych

. Wogóle wtedy nic mnie praktycznie nie obchodziło. Dopiero w tamtym roku uznałam "Trzeba streszczać dupe, Iwka, bo będziesz miała problem z liceum". I stałam się inną osobą. Naprawde

Ja w pierwszej klasie nie brałam udziału w żadnych konkursach, bo nauczyciele krzywo patrzyli. Mówili nam, że mamy za małą wiedzę, dopiero w 2 klasie powinnyśmy.
A jest u nas w szkole dziewczyna, która wzięła udział(skończyła 3 klasę) w olimpiadzie: biologicznej, chemicznej, geograficznej, i w innych konkursach, np. ekologicznym. Chemiczna i biologiczna były jedna po drugiej. I co? I w żadnej nie zajęła znaczącego miejsca, przez co musiała pisać test i starać się o punkty jak każdy...

To ja mam podobnie, znaczy my w pierwszych klasach mogliśmy brać udział, ale ja np itak robiłam to tylko po to, żeby móc się lepiej przygotować w drugiej. Ale i tak pewnie nic nie zdobędę, bo dobra jestem ze wszystkiego, ale z niczego jakoś szczególnie, więc wątpie żeby udało mi się cokolwiek wygrać, albo przynajmniej przejść do następnego etapu...

Cóż.
Czas najwyższy temat odświeżyć, w końcu od jutra... każdy uczeń wie co mamy od jutra. <;

byle do dwudziestego czerwca, pamiętajcie! (;

Taaak.....dzisiaj obudziłam się i nagle dotarło do mnie, że jutro już do szkoły.... to było szokujące

Ehh...trzeba będzie to jakoś przeżyć xD
Zgadzam się Eni, byle do 20 czerwca! xD

Ja nie chce! Ja chce moje stare kochane gimnazjum. Tam byłam kimś

. A w LO? Wszystko od nowa.

A do mnie to jeszcze nie dotarło. Teoretycznie zdaję sobie sprawę z tego, że jutro do szkoły, ale w praktyce... W ogóle się nie przejmuję, bo podobno ludzie są świetni. (I jeżeli im wierzyć, to będzie wesoło - w tamtym roku, z nudów, ktoś biegał po szkole z wielką flagą Rasty i pokazywał każdemu spotkanemu uczniowi. xD) I te koncerty, wypady, biwaki - żyć nie umierać. Byleby tylko popadła jakaś normalna (hmm, normalna w moim znaczeniu) klasa, mam dość uczenia się z pokrzywdzonymi przez życie patologiami.

No to szkoły tylko pozazdrościć

Ja na klasę nie mam co narzekać, ale i tak jakoś nie chce mi się wracać do szkoły :;Db:

Wasz Luk zaczął naukę w gimnazjum. I Wasz Luk już pierwszego dnia został skocony :lol:

Jej, to kocenie jednak istnieje? <; Nam tylko grupowo jakaś bidulka z drugiej klasy powiedziała 'kici kici', a i tak połowa jej nie słyszała. d;

Nasz rocznik nie koci. Mają szczęście, bo szkoła jest teraz pod naszymi rządami. *obłąkańczy chichot*.

Ech, a ja mam jeszcze dwie równe godziny do rozpoczęcia roku i zaczynam w tym domu się poważnie nudzić. ==''

No wiesz, jeśli koceniem można nazwac napisanie długopisem na ręce "KOT" i wołanie "Cześc kotki.".... Chociaż dzisiaj było tylko rozpoczęcie. Zobaczymy jutro

Ehhh....ja teraz w drugiej jestem... ale u nas też trudno było nazwać koceniem to, że wszyscy wołali za nami "kici-kici".... jakoś średnio nam to przeszkadzało, chociaż jeżeli słyszało się to cały czas na korytarzu, to mogło być trochę irytujące

Ech, moja nowa pani wychowawczyni już mnie nie lubi. Miała pewne obiekcje co do moich dżinsów i glanów (ale przecież była biała koszula, no!). Ale nie szkodzi, ja też jej nie lubię. Miło nam się będzie razem pracowało.

Moja szkoła jest mniejsza, więc o takim "kici kici" nawet nie wiem... :lol:

Oczywiście były przejawy agresji, ale jak to w szkole...

Teraz jestem w klasie drugiej i czuję się dziwnie. Naprawdę. Wiem, że od zeszłego roku coś się zmieniło, już nie jest tak, jak przedtem.
Może to poczucie, że jeszcze tyle lat nauki na poważnie - bo podstawówka i pierwsza klasa to zabawa....JA NIE CHCĘ!!

Eeee tam... w drugiej klasie nie jest tak źle... przynajmniej ma taką nadzieję

Ja uwielbiam moją wychowawczynię i uważam, że lepiej trafić nie mogłam

U mnie zmieniła się połowa nauczycieli, ponieważ wymyślili sobie poodchodzić na emerytury akurat teraz :/ Mam nadzieję, że ci nowi nauczyciele będą w miarę fajni...

Jestem w szóstej klasie xD Mam 2x 7 lekcji i 2x 4 xD ŁIIII xD Jeden dzien bez polaka xD Kocham szkołę xD Zeszytów jeszcze nie mam, ale co tam xP

Ja do szkoły nie mam jeszcze nic xP Nawet podręczników :;Db:

Jak narazie nam nawet planu lekcji nie podali, tylko jutrzejszy.... Ale nie narzekam

Trzeba będzie się wybrać na jakieś zakupyczy coś.... ehhh xP

II b (LO

).

Jak to poważnie brzmi. xD
Mam tylko cztery biologie w tygodniu, dwie chemie i dwie fizyki. o,O Trochę mało tych godzin, jak na przedmioty rozszerzone. Na przykład w porównaniu z językiem polskim, który występuje w liczbie pięciu. Liczyłam na 5 biologii, 4 chemie i 3 fizyki, wyszło jak zwykle. Dobrze, że będą chociaż te wykłady z chemii na UW. ;> I lekcje biologii w terenie. I Festiwal Nauki. *_* Już się nie mogę doczekać. xD

Ach, jak dobrze było wszystkich zobaczyć w jednym miejscu. Kocham tych ludzi. x] Strasznie za nimi tęskniłam, a przytulania nigdy nie będę miała dość.

No cóż przetrwałam pierwszy dzień w mojej szkole i moge powiedzieć tylko tyle że jest normalnie. I sądze że tak będzie przez całe trzy lata, bo cała radość że "o rany, chodze do tego LO" prysła już w czasie wakacji, a ludzie nie wydają się aż tacy fajni jak moja stara klasa. Ale wszystko okaże się na wyjeździe integracyjnym.

Oficjalna data egzaminu gimnazjalnego to 22 i 23 kwietnia 2008 {ponoć}. Wychowawczyni nam już podała dzisiaj, dyrekcja postraszyła, że od jutra trzeba się porządnie wziąć do nauki. Cóż, zasady oczywiście zostały zaostrzone, teraz zwolnienia ze szkolnych nieobecności mają być usprawiedliwiane albo przez rodziców, albo wyłącznie poprzez zwolnienia lekarskie. Ponadto powymyślano jeszcze więcej, co rocznik '92 skwitował nie do końca przyjemnymi uśmieszkami, zwiastującymi, że jednak nie zmieniliśmy się ani trochę, a mentalność pozostała nam niczym u dziesięciolatków.
Plan lekcji na szczęście jest dobry, to chyba najlepszy w całym gimnazjum - jedyne, co mnie przeraża, to historia i chemia zarówno w środę, jak i czwartek, przez co uczenie się będzie trochę utrudnione. Poza tym, pierwszą lekcją w tygodniu jest geografia, co zwiastuje jedynie to, że będziemy się musieli pogodzić z faktem pisania każdego sprawdzianu jako pierwsi. Jakoś specjalnie i tak się nie przejmuję, z geografią wielkich problemów nie mam i wiem, czego się uczyć, żeby dostać czyste pięć na koniec roku. <;

Mam trzy godziny zajęć mniej, niż w zeszłym roku i w piątek kończę o 12.30 i mam taaaakie luzy, że szok (dwa wf'y najprawdopodobniej na hali sportowej).

Bywało gorzej.
Byle przetrwać do końca kwietnia.

Cytat:

Eeee tam... w drugiej klasie nie jest tak źle... przynajmniej ma taką nadzieję

jeżeli jesteś w drugiej gimnazjum, to twoje nadzieje są nieco złudne. <; mnóstwo nauki, najwięcej godzin tygodniowo, niemalże całkowicie nowy materiał i w dodatku niesamowicie obszerny, więc trudno go zrealizować. przynajmniej ja się porządnie namęczyłam w zeszłym roku i drugiej klasy nie wspominam aż tak dobrze, jak wydawało mi się na samym początku. <;

Ehh...no to mnie pocieszyłaś ;/ Nejgorsze jest to, że będę mieć miesiąc braków, bo wyjeżdżam do sanatorium ;/ Potem będę musiała nadrabiać i nie wiem jak w takim razie się wyrobię... Mam nadzieję, że jakoś to będzie... xP

na pewno, masz jeszcze rok względnych luzów jeżeli chodzi o średnią i całą resztę. <; do trzeciej klasy jeszcze przecież rok, nie należy się zbyt martwić. <;

Boshe, jak ja tęsknię za gimnazjum

Ja zaczynam 2 klasę (tyle że LO) i jestem do tej pory załamana moją "rozkładówką"... beznadzieja. Już tęsknię za gim

Tam jednak- moim zdaniem- była sielanka...

Korzystajcie z życia, póki można xD

Ja jestem w gimnazjum i też uważam, że mamy luzy..właściwie się nawet uczyć nie muszę... a raczej nie musiałam, bo jak będzie teraz to nie wiem

I tak wolę drugą gim niż trzecią