Szkoła.

Ale w Ameryce duży procent społeczeństwa stanowią analfabeci... Spytasz przeciętnego Amerykanina, gdzie leży Australia, to tylko się zająknie i sobie pójdzie...

Eeee tam, ale mają NASA i Paoliniego, to wystarczy.

Szkoła?Temat odwiecznych narzekań przez uczniów i nauczycieli

) Nie ma lekko

Jeśłi chodzi o to czy chcę już iśc do niej ...to sama nie wiem może i tak

)Tylko po szkole mam już rozplanowany dzień 3 razy w tygodniu ognisko platyczne,1 w tygodniu angielski i dwa razy na tydzień sekcje pływacką ... No i jak tu odpocząć?!

Co do szkoły, przyznam, że lubię się uczyć, ale raczej tego co mnie bardziej interesuje. Poza tym niektórzy nauczyciele z mojej szkoły bardzo dobrze uczą i znają się na tym co robią, więc lubię chodzić na ich lekcje bo mówią ciekawie, a reszta... Reszta nie bardzo mnie obchodzi tym bardziej, że nie mam presji ze strony rodziców, żebym była ze wszystkiego świetna, no i oni nie uważają, żeby stopnie były wyznacznikiem czegokolwiek, poza nauką pamięciową.
No i cieszę się, że spotkam znajomych i kolegów/koleżanki, bo przez całe wakacje się z nimi nie widziałam, no i lubię wkurzać niektórych nauczycieli.

Co do religii w szkołach i bierzmowania to się wypowiadać nie będę bo byłam na kilku lekcjach a po ostatnim zastępstwie z nauczycielką od religii, na którym była ta wspaniała lekcja moi rodzice zostali wezwani do szkoły, na nieszczęście dla niej pofatygował się mój tata, nawet troszkę jej współczułam, ale nie za bardzo.

"Szkoła nas zamyka. Na prawdę. Większość wielkich muzyków zarzuciło naukę... "
Wiesz powiem ci tak, ponieważ w polskich szkołach płace są niskie, nie chcą tam pracować ludzie naprawdę uzdolnieni, którzy się znają na tym, co robią, więc odsetek nauczycieli, którzy coś potrafią i wiedzą jak tą wiedzę przekazać innym jest naprawdę dość mały.
Po drugie, jeśli chodzi o uczelnie wyższe, też płace są niskie, ale jest jeszcze jeden problem, jeśli ktoś jest świetnym plastykiem, muzykiem czy architektem, to nie ma czasu siedzieć przez całe, życie na uczelni ucząc innych, tylko spełnia się zawodowo, w innych krajach np. USA zawiera się kontrakt z takimi ludźmi na kilka, kilkanaście wykładów i godziwie się im za to płaci, więc starają się tym uczniom przekazać jak najwięcej, a nie tylko jakoś przetrwać te zajęcia z perspektywą miliona kolejnych, na których od lat powtarzają jedno i to samo tylko innym ludziom.

"Po tej szkole przestał malować. Stracił talent. "
Co do stracenia talentu, to myślę , że po prostu wpojono mu jakieś własne (dla nauczyciela) style rysowania i jego poglądy, jak to powinno wyglądać, zresztą w polskich szkołach uczą plastycy którzy nie byli na tyle dobrzy, żeby zarabiać na siebie swoją sztuką, więc przekierowywują swoje ambicje na uczniów.

"Poza tym, idę do gimnazjum, gdzie moja matka jest pedagogiem... Wszystko, co zrobię, od razu do niej dotrze..."
Łoo... Współczuję, z podobnych powodów się na Łódzką filmówkę nie wybieram, niestety w związku z zawodem moi rodzice mają tam przyjaciół no i na pewno mama się mocno wtrącali do moich prac, które bym tam musiała oddawać, a tata sobie ze mnie pokpiwał.

Tak, tak, wiem rozpisałam się, to się więcej nie powtórzy

.

Nie dlaczego?pisz sobie do woli

) chętnie sie poczyta

Macie ulubiony przedmiot?Mój to plastyka

Mój to polski i sztuka, ze wskazaniem na muzykę.

A moim jest przerwa.

Przynajmniej nie macie nieszczęścia iść z 10 tymi samymi osobami które się zna już od 9 lat do liceum! I to tej samej klasy!

Trzeba szykować zamach na matematyczke btw

Mój to przede wszystkim historia, której uczyła mnie wspaniała nauczycielka. No i j. polski, bo lubię pisać wypracowania. Tyle, że od polaka mam straszną nauczycielkę.

dzwonek lepszy...

Ja tam nawet lubie biologie.

Ja lubię historię, polski i muzykę....

Mój też, tylko nie podoba mi się sposób uczenia jej w moim gimnazjum, ale lubię rysować, bardzo lubię też historię i polski od którego mam wspaniałą nauczycielkę, która zna się na tym i wie co ma przekazać uczniom. No i jest jeszcze angielski aczkolwiek lubię go z niezbyt chwalebnych powodów (nie muszę się na nim w ogóle wysilać).

Muzykę bym lubiła, gdyby choć raz trafił mi się normalny nauczyciel od tego przedmiotu.

Alveaner, czy ty mieszkasz w Tomaszowie Mazowieckim? Miałem dokładnie taką samą sytuację w podstawówce...

Mieszkam w Łodzi, to niezbyt daleko od Tomaszowa Mazowieckiego.

Wiem, brat tam mieszka... Przejdź się przed dziesiątą rano do ogródka piwnego (tego metalowego) koło Lizard Kinga na piotrkowskiej. Mój brat pracuje tem jako stróż nocny...

Ja tam lubię matematykę <3 <3 i fizykę <3 <3 <3. ^^ Historię tez, ale to już nie to samo, co w podstawówce - może tam jej uczyła jędzowata babka, ale za to zawsze mówiła coś ciekawego i co najlepsze - dzięki niej taaaak strasznie pokochałam ten przedmiot.

Niestety, w moim gimnazjum, mam obowiązkowy angielski. Pomimo tego, że jestem w grupie zaawansowanej, nudzę się na lekcjach niemiłosiernie, ponieważ wyprzedzam materiał o co najmniej trzy klasy do przodu, jak nie więcej. W 6 klasie podstawówki na dodatkowym angielskim miałam ksiażki do I liceum. xP Tak więc na angielskim, to jedyne co robię, to patrzę się w okno i wkurzam nauczycielkę. :ym:

Z moim gimnazjum, szczególnie z tamtym rokiem szkolnym wiąże się tyle dobrych wspomnień. x] Nie wiem, jak będzie w tym roku, skoro nie będzie rocznika '90 - oj, to jest dobry rocznik, naprawdę. Wszystkie byłe trzecie klasy były świetne, a teraz czuję, że będzie tak sztywno, szczegolnie dlastego, że przychodzą niezbyt ciekawi uczniowie. ;/ No, ale cóz, jakoś to przeżyję. xP

Tak, rocznik '90 jest najlepszy

A ja będę teraz najmłodsza

, ech...

Cytat:

"Jest już bardzo późno
Pora już spać
Jutro do przedszkola
Będę musiał wstać..."

eni - ja na angielskim mam tak samo. na dodatkowym kończę książkę do klasy maturalnej.

a tak poza tym... gadasz identycznie jak moja siostra. też biadoli, że '90 wychodzi z gimnazjum.

Ja tez jestem z 90 ale się cieszę, że odę do liceum.

Co do waszego zdania na temat szkoły to mnie zaraz rozsadzi od wewnątrz... Zresztą znacie moje poglądy, przedstawiłam je w Shoutboxie.

Co do ulubionych przedmiotów to jak na razie: j. polski, j. angielski, historia, wf i fizyka.

Labell - ja wylewał prawdziwe łzy, to jeden z lepszych roczników i w dodatku nie będzie nikogo fajne w mojej szkole, same najlepsze sztuki właśnie wyszły. :lzy:

A język polski... kiedyś lubiałam - ale obrzydziła mi go moja wychowawczyni w podstawówce. :ym:

Ja tez jestem ze wspanialego 1990 roku i też idę do liceum i skomentuję to dwoma słowami: boję się... Szkoła nie jest zła o ile nauczyciele to nie zgraja szajbusów z manią wyższości. Warto się uczyć aby głębiej poznawać świat i jego tajmenice, ale wakacje też są fajne :;Db:

Ja też jutro zaczynam liceum. Chyba w tramwaju na zawał zejde. Przynajmniej do tej samej szkoły będzie chodzić moja najlepsza przyjaciółka (ale do innej klasy

). I do tego mój wychowawca uczy j.anglielskiego, którego nie cierpie. Dlaczego te wakacje są takie krótkie :-(

Chodzić do szkoły nawet lubię. Chyba, że jest sprawdzian

Mój ulubiony przedmiot to biologia.

A co byście powiedzieli gdyby wiekszość nauczycieli znała waszych rodziców i od czasu do czasu (niektórzy częściej) ich odwieledzali??? :zzz:

To by było nieciekawe elessar, baaardzo nieciekawe. Nie dość ze w szkole ich widzisz to jeszcze po domu sie tacy pałętają. A ty jesteś w podobnej sytuacji?

Eh. Mówiliście, że wodzus nie ma lekko, bo ma mame pedagoga. A ja wychodze z podstawówki gdzie mama była nauczycielką, ide do gimnazjum gdzie tata jest dyrektorem (vice ale jest), a potem mam do wyboru dwa licea, a w jednym z nich mam dwóch wujów: jeden vice dyrektor, a drugi dyrektorem (nie vice). No i jak ja mam co? Tylko współczuć. No i jeszcze w gimku tata mnie informatyki bedzie uczył. Ja ma w szkole za przeproszeniem przesrane.

A moja wychowaczyni i nauczyciel histori (są małżeństwem) znają moich rodziców z dawnych czasów

To u mnie tez była całkiem ciekawa historia związana ze znajomościami. Otóż moja była wychowawczyni (od j.polskiego) najpierw uczyła moją mamę, a potem mojego brata no a potem mnie... Tragedia...

A to ja mam lepiej.

Najpierw w klasach 1-3 ja i moji trzej bracia (jeden aktualni ma) tą samą wychowaczynie. Potem w kalsie 4-6 miałem tą samą wychowawczynię co moji dwaj bracia, a w gimnazjum mam tą samą wychowaczynie co mój brat :8T: