Wasze wady

Wiesz Becik ja też nie lubię dziadków(wydarzenia jak z horroru i to dosłownie)ale staram się zachować spokój w rodzinie więc nawet kiedy babcia obraża mnie lub moją rodzinę to staram się zachować zimną krew

Ja tam lubię dowalać mojej babci w mądry sposób. :ym:

Zamiast ją wyzywać odpowiadam jej jakimiś sprytnymi docinkami, które bardziej ją drażnią, niż wyzwiska.

JA tam też za babcią nie przepadam, bo ona wie wszystko najlepiej, że widze się ze znajomymi w szkole, a wolny czas który przeznaczam na " szlajanie się po chałupkach jakbym domu własnego nie miała" najchętniej przeznaczyła by mi na naukę. Ale sie nie daje. W końcu nikt nie robi lepszego ciasta i nikt nie ma takiego portfela bez dna

Ja się jeszcze wyładowuje na tej boskiej gierce

[link widoczny dla zalogowanych]

Moje wady?
Jestem zupełnie asportowy. Nie interesuje mnie ABSOLUTNIE żadna gra, czy sport, poza łucznictwem i LARPem.
Czasami tak się zamyślam, że wyglądam jak nieżywy.
Kipię ironią.
Łatwo się wzruszam.
Jestem niesamowicie zmiennym charakterem. Raz coś lubię, raz nie. Teraz mam dobry humor, ale za kilka minut może się zmienić.

A ja mojej babci nie denerwuję. Nie mam po co. Jst ona osobą tak tolerancyjną, że kiedy powiedziałem jej że jestem ateistą, stwierdziła, że to nie jest w ogóle dla niej ważne. Nadal jestem takim samym człowiekiem, i czy wierzę w cś, to już moja sprawa.
I ona tez nie uznaje kościoła.
Jest zbyt dobra, by można było ją denerwować.

Ja też jestem całkowicie asportowy ale nie uważam że to wada.

Ale ja jestem w sportach równie dobry, jak krzesło na którym siedzę. To jednak jest wada, bo społeczeństwo tak to postrzega.
"Nie jesteś sportowcem? Jak to możliwe? NIE! Musisz lubić jakiś sport. Nie? łucznictwo się nie liczy. A LARP to nie sport. Wiesz co? Jesteś śmieciem."

Takie gatki nie są mi obce ale staram się nie zwracać na nie uwagi i nie bardzo obchodzi mnie że społeczeństwo postrzega asportowość jako wadę bo nie obracam się w takim toważystwie i wszystko po mnie spływa

Asportowaość to wada? HAHAHA

Kto to wymyslił?

To chyba Twoja sprawa czy lubisz sport czy nie

oj, dobrze to znam. raz na wuefie piłki nie złapałam i wszystkie dziewczyny patrzą teraz na mnie wilkiem...

To te dziewczyny są w tej kwiestii dziwne, ze tak powiem. Nikt nie jest idealny, im tez w końcu przytrafi się wpadka a wtedy Ty będziesz mogła spojrzeć na nie tak jak one patrzyły na Ciebie

Ludzie, nawet Ronaldinho* się myli! :lol:

Nie bijcie w razie błędu... to strasznie trudny wyraz

oj, ludzie... jak sie ma klase zakichanych sportowców od 7 boleści, to nie masz człowieku życia, jak nie niejesteś dobry z WF. cały czas obrywam tekstami "czemu mi nie podałaś??" "masz rzucac a nie odbijac" albo cóś... i nie najgorzek czuje się ze swoją kiepską kondycją, ale według innych to wada

ale chodze za to dużo szybciej od nich

E tam, ja też z W-Fu jestem nogą... I mam to gdzieś, inni oczywiście wychwalają się, że w tym lub w tamtym są świetni, a zwyczajnie ściemniają. Ja się nie ukrywam ze swoją sportową ułomnością. xP

Moja sportowa ułomnośc jest chyba nie do pokonania.
A, że są dziweczyny, które grają światnie w siatkę - czyli w to, z czego jestem chyba najgorsza - i muszą pokazać swoją wyższośc, bo dobrze grają, to powoli zaczynam mieć w nosie.
Nadrabiam w wynikach w nauce. :ym:

Ja w siatkę jestem właśnie niezgorsza... Ale lekka atletyka, uhu, nie pytajcie.

E...sport to właśnie moja największa wada oprócz głupoty....... No bo nierozumiem co fajnego jest w bieganiu,albo w graniu w nogę. Możebyć siatkówka(byle nie serwy bo to boli!) albo koszykówka (tylko niewszystkie na mnie bo wtedy puszczam piłkę i uciekam) najgorszy jest hokej bo dostaje wszystkimi kijami po nogach a potem sama siebie walę i wszystkich przy okazji w brzuch :/:/

A ja właśnie bardzo lubię sport. Tylko denerwują mnie te dziewczyny, które płaczą jak się im paznokieć złamie, albo stoją sobie jak te kołki, gadają, śmieją się itp, a ja się poświęcam dla gry jak ta głupia. Nie muszą być najlepsze, ale żeby chociaż nieco inicjatywy wykazały to juz bym była wdzięczna.

ciężkie jest życie beztalęcia sportowego...

Ja nic nieumiem ale przynajmniej się staram. A A propos paznikci to moje w najlepszym stanie nie są bo mi się niechce ich piłować i tylko czekam aż się połamią :lol:

a potem je zabije pilniczkiem hahahahahahahahhahaha jestem zabójcza!

"No, bo nierozumiem co fajnego jest w bieganiu"
Bieganie jest przyjemne i odstresowuje (przynajmniej mnie) jak biegasz czujesz się taka... Wolna... Tak, to chyba dobre określenie, masz poczucie, że nic cię nie zatrzyma. Poza tym ja podczas biegania rozmyślam.

"albo w graniu w nogę."
A ja lubię. To fajne, zabawne, zwłaszcza jak się wydurniamy i wszyscy się śmieją jak głupi.

"Możebyć siatkówka(byle nie serwy bo to boli!) "
Serwować to serwuję mocno średnio, ale że boli? To, co ty robisz?

Ze sportów to jedyna, czego nie lubię to chodziarstwo, jest koszmarne i biegi powyżej 5km. No i jest jeszcze boks i te inne pokrewne, których nie cierpię.

AoM ----> inicjatywa

u mnie na w-fie połowa dziewczyn nie wie co to znaczy! Lataj po całym boisku za piłką, a jak źle odbijesz to jeszcze się na ciebie wydzierają... :/ uwielbiam to, a w szczególności momenty w których trzymają dziewuszki ręce w kieszeniach :zzz:

.

Ech... nie chcę się znów wykłócać dlaczego nielubię w-fu i że damnie najlepszą rzeczą jaka wytwarza hormon szczęścia jest batonik- "Bajeczny" hahahahahahaha!
I niemówcie że muszę być gruba nic nierobiąc ale ja tak naprawdę robię aż za dużo :/ I omało bym niemiała niedowagi .....
A więc piłki nożnej też nielubie bo nieumiem dobrze kopać....
A serwy? Ech..... jak się serwuje przegubami tak jak każe nam PANI S.!!!!Grr.... to mnie to boli zdecydowanie wolę serwy z "plaskacza" ale takiego profesjonalnego albo serwy od dołu......

eeee.... czy ktoś z tego forum je papier??
bo jestem taki samotny...

Ja nie lubię, ale potrafię. Nauczyłem się do sciąg.

Ryżowy czy zwykły? :lol:

Papier..jest pyszny! Uwielbiam potrafie wolno ale zjeść całą kartkę papieru wolno rzująć hahaha! Podobno jes tzdrowy. A jadłam jak byłam mała bo mój organizm potrzebował jakiegoś tam składnika hehe

Taki jak z drukarki lub zeszytu.
Mam uraz, bo kiedyś musiałem zjeść ściągę napisaną piórem, czyli atramentem. A on nie jest smaczny, o nie...

Atrament...kiedyś wypiłam i miałam niebieskie zęby hahaha i potem wszyscy w klasie się śmiali i nawet nauczycielka się rozpłąkała ze śmiechu...ale ja wygrałam zakłąd i mogłam mojego kolege zepchnąć z krzesła tak że spadł na podłoge w srodku sprawdzianu w trzeciej klasie podstawówki hahahahahaha! Lubię atrament!

Atramentu nie jadłam

, kartki nie powiem, że nie

. Ale żeby to było smaczne... hehe raczej jadłam z konieczności

.

Nieee...ja sobie ściąge zawsze robię na ręce,a na kartkówce zawsze mi się pocą ręce to wszystko schodzi tak ąłdnie że widać tylko błękitne plamki hiehie

paapier z drukarki... mniam....
a rzyżowego to przypadkie nie używa się do Sajgonek??