Lubisz Rorana ??

Średnio Roasia lubie.Nie wiem czemu,jaest mi obojętny

PS.Rozetce radził bym się uspokoić jeszcze dwa ostrzeżenia i pa pa

Tak bywa, c'est la vie... .

Mam nadzieje że to moje ostatnie ale uważam że to nie była aż taka straszna zbrodnia:0
Chociaż nie będe podważała zdania szanuje twoje zdanie Mormonie i godnie przujmeuje ostrzeżenie
P.S nie mam innego wyjścia z resztą

a ja bym chcial sie dowiedziec za co ty tak bardzo lubisz rorana dla mnie watki z nim byly upiornie nudne

pol biedy bylo jak sie uzeral z ra'zacami ale od mometu porwania katriny zrobilo sie to tak potwornie nudne ze nie szlo tego czytac

(dalem sobie spokoj po tym jak wyprowadzil wioske z reszta nie cala wioske

potem kumple mowili mi ze nic nie stacilem a nawet dobrze zrobilem i ze to oni zaluja ze tak nie zrobili

) (przeczytalem jeszcze troche z jeodem czy jak on tam sie nazywal ale po tym naprawde nie dalem rady

)

Dla mnaie tez to bylo potwornie nudne ... czytalem niby wszystko ale te watki z roranem szly tylko dlatego ze oczekiwalem na watki z Erasiem

Zarrockineragon napisał:

Mam nadzieje że to moje ostatnie ale uważam że to nie była aż taka straszna zbrodnia:0
Chociaż nie będe podważała zdania szanuje twoje zdanie Mormonie i godnie przujmeuje ostrzeżenie
P.S nie mam innego wyjścia z resztą

nie wiem za co masz to ostrzeżenie,ale NIETKÓRE ostrzeżenia można po pewnym czasie usunąć

Ale to tylko niektóre. Teraz tylko czekać na opatrzność KiMY. Ale wracajmy do tematu.

Awieć lubię rorana ponieważ on jest taki silny ale nie fizycznie psychicznie ma zdolności przywódcze i potrafi walczyć o ważne dla niego osoby jak dla mni enie były nudne cały czas coś się działo i ten klimat oni kontra ra'zacy i to .....napięcie!
No i wątek ze Sloanem był też ciekawy i uważam że dobrze że Katrinę porwali bo wreszcie Roran ma szansę się wykazać!w walce....
Lubię Rorana Młotorękiego:)

Pozdrawiam

A i żałuj Becik nie przeczytania tych rozdziałów!Były super!(jak dla mnie)

Jakos ja w przygodach rorana i walce z Ra'Zackami nie dostrzeglem "napiecia" ... ale to pewnoe sprawa indywidualna :buhaha:

No na to wygląda

ta ja to czytalem ze wzgledu ze lubie ra'zaci

one sa takie slodziutkie kanareczki dziub dzuby kochane

No tak są bardzo sexowni zwłaszcza po tym krzyku który oimamia i potym słodkim oddechu (pry którym wszytsko gnije)

Co wy od Ra'zaców chcecie? Miałam kiedyś takiego trochę podobnego (kanarka się zanaczy) Kubuś się zwał, ale bidula zdechł

...

Dwa największe minusy Rorana: tchórzył, przez kilka dni ukrywał się w lesie, a przez zginęła osoba i spaliła się stodoła. Drugi: przez cały czas zwalał winę na Eragona, to prawda on nie był bez winy, ale bez przesady. Roran w ogóle nie starał się go zrozumieć, tylko z prawdziwym uporem wieśniaka powtarzał: "To Eragon jest winny, to przez niego Garrow i inni nie żyją". To są moje zarzuty co do niego, poza tym nie uważam, że rozdziały z nim były pozbawione napięcia.

Tchórzostwo? A nie przypadkiem rozwaga? Wątpię, by ktoś byłby na tyle głupi, żeby zostać w wiosce, gdy szukają ciebie Ra'zacowie... Po za tym mógł uciekać np. przez Threnisford i zaszyć się gdzieś poza granicami imperium, ale nie zrobił tego i czekał, gotowy w razie potrzeby poświęcić życie dla reszty wioski.

Co zaś się tyczy oskarżania Eragona... Roran stracił całą rodzinę, a jego życie runęło w gruzach... Nie trudno więc się dziwić, że pałał takim gniewiem do Eragona, uważając go za sprawcę wszystkich nieszczęść...

masz racje

rozwaga

ale nie powiesz ze nie tchurzostwo

stracil rodzine ?? zostal mu jeszcze eragon

ale z tym ze zginol jego ojciec to on tez nie jest bez winy

bo wyjechal do roboty

niech przestanie obwiniac erasia bo on tez bez winy nie jest

rozumiem stracil katrine

ale za durzo za nia rozpaczal

a co do tego ze ocalil wioke to nie prawda

bo po raz

zaden dom nie stoji na swoim miejscu

a po dwa kilku wiesniakow zginelo

a mogl ich wziasc sila

Cytat:

masz racje

rozwaga

ale nie powiesz ze nie tchurzostwo

Istotnie to nie było "tchurzostwo". Powiem więcej - to nie było także tchórzostwo.

Cytat:

stracil rodzine ?? zostal mu jeszcze eragon

Przy takiej kalkulacji Eragon odpada.

Kod:

ale z tym ze zginol jego ojciec to on tez nie jest bez winy :P bo wyjechal do roboty :P
niech przestanie obwiniac erasia bo on tez bez winy nie jest :P

Nie ma w tym żadnej winy. Myślisz, że on powinien siedzieć cały czas w Carvahall i pilnować rodziny oraz całej wioski, bo anuż stanie się coś złego?

Cytat:

rozumiem stracil katrine

ale za durzo za nia rozpaczal

Wygląda na to, że cierpisz na chroniczny brak romantyzmu...

Cytat:

a co do tego ze ocalil wioke to nie prawda

bo po raz

zaden dom nie stoji na swoim miejscu

a po dwa kilku wiesniakow zginelo

a mogl ich wziasc sila

Wioska to nie tylko ludzie. Ofiar nie dało się zaś uniknać, gdyż Roran nie mógł nikogo brać siłą - ludzie stracili by do niego zaufanie, przez co najprawdopodobniej nie godzili by się na jego późniejsze, brutalne poczynania, przez co cała wyprawa skończyła by się porażką.

tchurzyl

i to bardzo

niby sie irytowal ze nie moze nic zrobic

ale mogl wrucic i walczyc

i ktos go wkoncu musial do tego zachecic

bo sam nigdy by nie ruszyl z tamtad tylka

dobra przesadzilem z katrina

bo on ja kocha

i wogule

mowisz ze ludzie stracili by do niego zaufanie

mogl ich przekonac ze to jedyne wyjscie i ze mogli by zginac bez wywleczenia ich sila

przeciez to taki dobry "mowca"

mowicie o jego odwadze jak walczyl z ra'zacami

i blizniakami a to bylo tylko szczescie glupca

gdyby nie on arya w koncu by sie zajela cala dwojka blizniakow i to by bylo po klopocie bo jest od nich leprza

a nie zrobila tego zapewne bo byla dalej a on ja ubiegl

i ciagle mi sie wydaje ze zle robil obwiniajac za wszystko eragona a wyjezdzajac z wioski do pracy myslal tylko o sobie

i swoim szczesciu chcial zarobic kase zeby moc byc z katrina

a zostawil ojac

(dosc starego) zeby sam wraz z niedojzalym kuzynem meczyli sie razem na farmie

a moze eragon tez mial plany moze tez chcial wyjaechac to mu nie wpadlo do glowy kiedy wyjezdzal.

a ratujac ludi z cravenhall tez myslal tylko o sobie i katrinie

wiedzial ze sam nie przezyje drogi przez kosciec

wiedz wziol ze soba cala wioske

roran to samolub i egoista

Nie chce mi się na to odpowiadać, choć znalazłem na wszystko kontrargumenty. Rozmowa z tobą to prawdziwy koszmar Beciku

...

wiem

mogles sie najpierw poradzic mormona

(ale go tez w koncu przekonalem

do elvy

)

Popieram Velo. Rozmowa z tobą by przekonać cię, że Elva może jednak nie zostanie jeźdźcem jest jak pisanie do ściany....

Tak sądziłem, że do tej dyskusji dojdzie i obawiam się, że wkrótce zabraknie argumentów mojej stronie... Ale przedstawie to czym dysponuje.

Velo napisał:

Tchórzostwo? A nie przypadkiem rozwaga? Wątpię, by ktoś byłby na tyle głupi, żeby zostać w wiosce, gdy szukają ciebie Ra'zacowie... Po za tym mógł uciekać np. przez Threnisford i zaszyć się gdzieś poza granicami imperium, ale nie zrobił tego i czekał, gotowy w razie potrzeby poświęcić życie dla reszty wioski.

Napewno był tam tchórzostwo, sam Roran tak o sobie myślał i nienawidził się za to( to go troche rechabilituje, ale i tak niewiele zmienia). Po pierwszej śmierci Quimbiego bodajże, został na miejscu. Wiedział już z czym ma doczynienia i narażał wioske na dalsze przygody tego rodzaju.

Velo napisał:

Co zaś się tyczy oskarżania Eragona... Roran stracił całą rodzinę, a jego życie runęło w gruzach... Nie trudno więc się dziwić, że pałał takim gniewiem do Eragona, uważając go za sprawcę wszystkich nieszczęść...

Gdyby chociaż przez chwile zastanowił się nad tym lepiej, to okazałoby się że wina Eragona jest niewielka. Tak przecież było, jego błąd wynikał tylko z nieświadomości niebezpieczeństwa. Roran całą winę zwalał na Eragona i nawet kiedy Jeod zaczął go bronić, nie dopuszczał żadnych argumentów sprzeciwu.
A co do Elvy, to ciekawie byłoby gdyby została Jeźdźcem. Becik sprawił, że lepiej przyjżałem się tej początkowo mało znaczącej osóbce...

Mormon, po raz których z kolei zgadzam sie z tobą.

Roran po prostu nie chciał dopuścić do swojego mózgu, jęzeli jeszcze taki ma, że:
a) Ra'zacków nie pokona za Chiny Ludowe, jak to mawia mój tata;
b) Eragon nie jest wszystkiemu co się stało winny. To wina Aryi, jeżeli się temu dokładniej przyjrzeć.

Padło tu tak wiele oskarżeń ze strony Becika ale nie będe tego pisać bo nie umiałąbym tego napisać..a raczej bym nie mogła ponieważ bardzop lubię rorana
Lecz Velo bronił Rorana i bardzo mu za to dziękuje(szacunek Velo)że tak się stawiał i nie dał sobie napluć w kasze(ponieważ jest bardzo inteligentny tak juz mówił oromis elda)i się nie dał!

mormon napisał:

Napewno był tam tchórzostwo, sam Roran tak o sobie myślał i nienawidził się za to( to go troche rechabilituje, ale i tak niewiele zmienia). Po pierwszej śmierci Quimbiego bodajże, został na miejscu. Wiedział już z czym ma doczynienia i narażał wioske na dalsze przygody tego rodzaju.

Roran mógł oczywiścię się poddać, lecz w ten sposób nie zemściłby się na Ra'zacach. Przytoczę tu fragment jego rozmowy z Baldorem:

Kod:

-Nie chcę by ktokolwiek cierpiał z mojego powodu. Jeszcze trochę zaczekam. Jeśli Ra'zacowie zaczną się niecierpliwić i grozić... wówczas pomyślę nad czymśinnym.

A teraz jeszcze fragment jego rozmyślań:

Kod:

Czy postanowili mnie wydać? - pomyślał. Jeśli istotnie to przez niego wybuchł pożar, mógł zrozumieć czemu wieśniacy pragną się go pozbyć. Może nawet by się zgodził, że to konieczne. Trudno przypuszczać, że wszyscy w Carvahall mieliby się poświęcić dla niego. Nie oznaczało to jednak, że zgodzi się, by tak po prostu oddali go Ra'zacom. Po tym, co owe potwory zrobiły z Quimbym, Roran walczyłby na śmierc, byle tylko nie stać się ich więźniem.

Z obu fragmentów, jak również treści tutaj przeze mnie nie przytoczonej, jasno wynika, iż Roran nie chciał się poddać Ra'zacom, lecz godził się poświęcić swoje życie w walce z nimi, jeśli zagroziliby oni wiosce. Trudno też oczekiwać od człowieka, by ten wyzbył się strachu przed śmiercią. Można jednak oczekiwać, że ten strach z czasem przełamie i odpokutuje go prawymi czynami - co też uczynił Roran...

mormon napisał:

Gdyby chociaż przez chwile zastanowił się nad tym lepiej, to okazałoby się że wina Eragona jest niewielka. Tak przecież było, jego błąd wynikał tylko z nieświadomości niebezpieczeństwa. Roran całą winę zwalał na Eragona i nawet kiedy Jeod zaczął go bronić, nie dopuszczał żadnych argumentów sprzeciwu.

W Alagaesii nie pozostał ani jeden żywy Jeździec - w oczach Eragona w tamtych chwilach - prócz Galbatorixa, który z całą pewnością zmiażdżyłby każdego rywala, który pojawiłby się w Imperium (o ile nie udało by mu się nakłonić go do współpracy). Eragon zdawał sobie jasno sprawę z tego, iż będzie musiał oddać się na służbę u króla, jeśli ktoś odkryje smocze pisklę, gdyż w przeciwnym wypadku ucierpi cała jego rodzina i najprawdopodobniej reszta wioski. Mimo to, nie mógł zmusić się na zdecydowany ruch i pozbycie się małego smoka. Więź między nim, a Saphirą nie pozwalała mu jej skrzywdzić, a nawet dopuszczać do siebie podobnych myśli - reagował na nie automatycznie ze wstrętem. Roran jednam o tym nie wiedział i winił za wszystko Eragona - nie w sposób bezpośredni, lecz gniewał się na jego niezdrową ciekawość. Później zaś, gdy chłopaka bronił Jeod, Roran uniósł się gniewiem, gdyż wedle niego Eragon mógł po prostu pozbyć się małej smoczycy - rzekł wtedy takie oto słowa:

Kod:

-(...) [Jeod] Eragon nie mógł zranić Saphiry; równie dobrze mógłby odciąć sobie własną nogę.
- Mógł - mruknał Roran. - Przez niego musiałem robić rzeczy równie bolesne i wiem, że mógł.

Wtedy zaś Jeod wypowiedział bardzo mądre słowa, na które wszystkie osoby krytykujące ten aspekt zachowania Rorana powinny zwrócić szczególną uwagę:

Kod:

-Masz prawo tak się czuć (...)

te przed ostatni cytat

"mogl" ?? i to jest jeden z powodow przez ktory roran nie powinien dostac w lapy smoka

bog wie co by z nim zrobil

to taka dopiska

z mojej strony

i jeszcze jedno

" Przez niego musiałem robić rzeczy równie bolesne i wiem, że mógł. " kolejny przyklad ze to narwany samolob

owszem rozumiem ze czuje bol po stracie ojca i po tym ze zycie jej ukochanej wisi na wlosku

ale czy to powod zeby mowic takie rzeczy ??

widac po tym ze dla niego bylo by lepiej gdyby eragon cierpial nie on

i wlasnie to widze w tym cytacie ktory przytoczyles

Velo =======> skoro był gotowy się poświęcić w walce, jeśli wioska będzie zagrożona, to czemu tego nie zrobił? przecież troche ludzi zginęło a zabudowa, i pola pewnie też, doszczętnie spłonęły

chciałbym należeć do fanklubu Rorana.Czy to możliwe?

No i się zaczęło...

Cytat:

Roran mógł oczywiścię się poddać, lecz w ten sposób nie zemściłby się na Ra'zacach. Przytoczę tu fragment

...
Wtedy jeszcze nie myślał o zemście. Bał się ich zbyt mocno, a poczucie straty było mniejsze...

Cytat:

Z obu fragmentów, jak również treści tutaj przeze mnie nie przytoczonej, jasno wynika, iż Roran nie chciał się poddać Ra'zacom, lecz godził się poświęcić swoje życie w walce z nimi, jeśli zagroziliby oni wiosce. Trudno też oczekiwać od człowieka, by ten wyzbył się strachu przed śmiercią. Można jednak oczekiwać, że ten strach z czasem przełamie i odpokutuje go prawymi czynami - co też uczynił Roran...

Masz rację, ale dlaczego czekał po śmierci Quimbiego? Dlaczego czekał gdy spalili spichlerze? To wynikało z tchórzostwa nie zaprzeczysz temu. Dopiero potem, gdu już rzucił się w wir wydarzeń był gotów na poświęcenie itp.

Kod:

-(...) [Jeod] Eragon nie mógł zranić Saphiry; równie dobrze mógłby odciąć sobie własną nogę.
- Mógł - mruknał Roran. - Przez niego musiałem robić rzeczy równie bolesne i wiem, że mógł.

Sam Jeod nie ma o tym pojęcia. TO nie jest nawet tle co ręka, lecz połowa duszy, Roran co robił tak bolesnego? Porzucił ojszystą wieś..? I tak może nie był świadomy, jak to jest trudne dla Eragona, ale znał go od dziecka. Od razu go obwinił, więdząc jaki on jest szlachetny.

Kod:

-Masz prawo tak się czuć (...)

Owszem, ma prawo i nie odbierzemy mu go. Ale to nie znaczy, że nam się to podoba...

No oczywiście Leonardo potwierdzam i zaraz dam liste oficjalną kto jest w fanklubie