Czy Murtagh się nawróci?

I dzięki temu zboczyliśmy jeszcze bardziej.

No, tak więc Moi Drodzy, wracamy do Tematu. :ym:

wole ten sposób "nawracania na właściwą drogę" w temacie w wykonaniu Katze (bardziej czytelny)

Ja myślę żę się nawróci. Może dopiero po śmierci Galba ale w takim razie mam nadzieję żę to szybko nastąpi.

Czyżby kolejny potencjalny kandydat na członka LOMptcMssm??? :ym:

Być może, być może. :ym:

niestety, niestety.
tak, tak, wiem, mam przechlapane.

A czemu niestety?

no, cóż. nie przepadam za murtaghiem i nie zadowala mnie, że jego klub sie powieksza. zresztą to konkurencja dla moich klubów

A czemu konkurencja? :que?:

A dlaczego nielubisz Murthaga ?

no tak jakoś nie przypadł mi do gustu. ale ja za nim nie przepadam, a nie nie lubie. jest mi on obojętny

Wbrew pozorom, to mnie cieszy.

ciesze sie. gdyby sie nawrócił, to być może polubił bym go troche bardziej

To się świetnie składa, bo się nawróci.

Nawróci sie i umrze. Albo nawróci się na łożu śmierci.

na jedno wychodzi

Zgadzam się z opinią Ireth

A nigdy w życiu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Murt ma żyć do końca świata i jeden dzień dłużej. Nie twierdźcie, że 'dobry bohater, to martwy bohater' czyli 'dobry Murt, to martwy Murt'

Murt ma się nawracać? przeciez on jest juz nawrocony! tylko wszyscy inni są pokręceni!

O, to, to, to. :ym:

Nie czytałam tego tematu od początku i nie wiem, może ktoś już wysnuł taką hipotezę, ale wg mnie Murtagh się nawróci. Stanie się tak jednak dopiero po smierci Galba, bo przecież zna on jego prwadziwe imię. Więc jak nie będzie Galba, Murtagh będzie wolny...
Jest też możliwość, że sprzeciwi się mu i wtedy zginie śmiercią bohatera. Ale tego bym nie chciała. I tak przeżywałam jego 'pierwszą śmierć'.

Ja od początku czułem, że on naprawdę ni zginął, tak to dziwnie wyglądało. Paolini mógł go "uśmiercic" w pierwszej części, wtedy byłoby to bardziej wiarygodne. Ale ogólnie nic do Murtagha nie mam

Śmierć Murthaga na początku 2 tomu była mało przekonująca i do tego nie było ciała i bliźniacy też zniknęli więc to było wysoce podejrzane.

Mógł z powodzeniem "zginąć" w bitwie o Farthen Dur ( o ile można zginąć z powodzeniem)

Ta śmierć Murta to jeden z najgorzej napisanyh momentów w książce. Paolini wogóle się nie postarał i napisał to tak, żeby każdy wiedział że Murtagh nie zginął. A Eragon jeszcze na dokadkę trochę się pomartwił, a potem olał sprawę i nie myśląc już o tym pojechał do Elfów.

Kopa mu za to. W житЬ

(Erasiowi, że olał!

)

ale ciała nie było dlatego, że ich uprowadzono.

Celeste napisał:

Stanie się tak jednak dopiero po smierci Galba, bo przecież zna on jego prwadziwe imię. Więc jak nie będzie Galba, Murtagh będzie wolny...

nie ma pewności, że galbi zna prawdziwe imiona braci. przecież murtagh mógł kłamać, a gdyby galbi znał imię erasia, to już dawno by go do siebie ściągnął albo przyprawił go o udar mózgu czy ccoś takiego

Ale nigdzie nie jest napisane, że zna prawdziwe imię Eragona, on zna prawdziwe imię Murtagha...

No, właśnie.

A prawdziwe imię Eragona zna każdy!
Nie pamiętacie? Ojojojoj. 'Śmierć Cieniom', przecież. :lol:

nei wiadomo, czy zna prawdziwe imie murtagha. to może być blef. prawdopodobnie tak nie jest ale jednak. a co do imienia erasia, to rzeczywiście,
nie było napisane, że galbi zna jego imię. źle zinterpretowałęm tekst