LOMptcMssm

*podskakuje, wesoło pogwizdując* sześćdziesiąt, sześćdziesiąt... :ym:

*cieszy się* jestem sześćdziesiąta, nieźle...

Sześćdziesiąt! No to nasz klub się powiększa, oby tak dalej :ym:

mam pytanie bo jestem tu nowy.JAK WSTAWIAĆ OBRAZEK?!

offtop. sprawdź w poradniku używania BBCode. następnym razem +1

Katze,wszytskie "achy" i "ochy" za zaproszenie dla Ciebie.Murthag jest w tym wszytskim zbyt ważną postacią,żeby go tak po prostu... wykończyć.
Jestem PEWNA,że się nawróci i będzie nie mniej ważnym Jeźdźcem niż Eragon:))

Widziałam Twoje posty i sądzę, że są wystarczającą rekomendacją. :ym:

Powiedz tylko słowo, dorzuć do tego zdanie zobowiązujące do walki w obronie honoru Murtagha (tj. Jestem gotowa bronić honoru Murtagha do ostatniej kropli krwi i ostatniego klawisza na klawiaturze oraz będę Mu wierna niezależnie od wszystkiego.) a będziesz przyjęta. :ym:

Katze, skoro napisałaś, że jej posty są wystarczającą rekomendacją to po co ma coś tam deklamować? :ym:

No dobra, już się nie czepiam.

bo to jest przysięga członków, a nie rekomendacja, o.

No właśnie. Dziękuję Bella Mia. O. Bella sprawdź pw. :ym:

Kotyka, czekamy... :ym:

Ja tam nie wymawiałam żadnej przysięgi, a mimo to nie zauważyłam, żeby ktoś się skarżył na moją czynną służbę. Zawsze jestem w gotowości bojowej... Czy ktoś śmie zaprzeczyć? :ym:

AoM. Bo jak Cię przyjmowaliśmy, to już byłaś wierna. Dowiodłaś tego. A Kotyka jest stosunkowo nową Użytkowniczką, a przysięga, to własciwie tylko formalność. Uroczysta, etc., ale formalność. :ym:

Ach te formalności... niedługo zapanuje tu biurokracja! :raa:

Ja też nie składałam przysięgi, ot co

bryk! 60 członków, jak miło

Nie tylko nie biurokracja, proszę to najgorsze co może być a my jesteśmy wszystkim co najlepsze :ym:

Ale wiecie, po pojawieniu się filmu trzeba wprowadzić lekką egzaminację, niczym ta przed obsadzeniem na prezesa NBP... parę godzinek przesłuchań, głosowanie, zaprzysiężenie... :ym:

Ale to tylko formalność. xp

Tez nie mialem przysiegi

Ach te formalnosci :p 60 czlonkow ale sie rozkrecamy

Jaka będzie impreza jak będzie 100 :lol:

I tak nic nie będziemy z niej pamiętać... :ym:

@Eni: jeśli nasza egzaminacja byłaby taka, jak przy obsadzaniu przezesa NBP... To byśmy tu miały niezły motłoch... :ym:

Katze, e!
Coś ty! xD

Pójdzie jak z płatka, mówię ci!

To ja chciałbym się przyłączyć!!
LOMptcMssm:
...............+++....|\......./|.|++++.._____..______|\....../|.....++++
|............+......+..|.\...../.|.|.........+....|..../..........|.\...../.|.....+
|...........+........+.|..\..../.|.|.........+....|....|..........|..\..../.|......+
|...........+........+.|...\.../.|.|........+.....|....|..........|...\.../.|.......+
|............+......+..|....\../.|.|...............|....|..........|....\../.|+......+
|_____....++++...|.....\/..|.|...............|....|______|.....\/.|..++++

Więcej mi się nie zmieściło

Mutragha lubie bo jest super!

elo, chcialbym sie przylączyc do klubu

co wy na to?

kaljente - powtarzać się nie będę. cofnij się o jakieś dwie strony do tyłu i przeczytaj, co jest od werbowanych wymagane.

katze bądź eni - umieśćcie przysięgę i warunki przyjęcia na stronie pierwszej, może ktoś to przeczyta.

Witam

Wlasnie skonczylem czytac "Najstarszego" i nawet nie mam za bardzo pomysłu od czego mam zacząć. Bo to wszystko takie szokujące jest, zimno mi sie z nerwów zrobiłem jak to wszystko czytałem.

Nie dość że go biednego (Murthaga, znaczy sie) wywiódł (Paolini, znaczy sie) od Morzana, to jeszcze go pociął w czasach dziecięcych. Mozna dzieci nie lubić, jak to np ja nie lubię (delikatnie mówiąc) ale zaraz dodawać im tatusiów co rzucają za nimi żelastwem ? Lekka przesada moim zdaniem.
Potem troszeczkę spokoju u Galbatorixa, no cóż, należało mu się...ale zakończenie tego takim rozczarowaniem, to najgorsza rzecz na jaką może sie zdobyć autor...wiem, bo sam sie kilka razy rozczarowałem co do ludzi po których sie dobrego spodziewałem. No i teraz sie biedny musi włóczyć po kraju żeby go nie znaleźli z powrotem.....

Tylko po to żeby znowu musieć być poddanym próbie....niby sobie znalazł tego Jeźdźca co szukał ale tak go wkręciło w tryby wydarzeń że mógł sie tylko bezsilnie dać im zmielić, mnie osobiście nie byłoby stać chyba na takie obnażenie się i poddanie całkowite pomiędzy młotem i kowadłem, na jakie Murtagh sie musiał zdobyć przed drzwiami Vardenów. To bardzo upokarzające i nie pozostawiające żadnej alternatywy wobec niepomyślnego rozwoju wydarzeń.

Potem sie namachał, Urgali natłukł, nalatał za nimi, wyrobił jakąś pozytywną opinię i znowu dostał w pysk, tylko że z drugiej strony, dla równowagi. Wywlekli go biednego z miejsca gdzie sądził że może raz w życiu go zaakceptują i zabrali tam skąd ileś lat uciekał...
Paolini chyba jakieś zboczenie sadystyczne ma, przecież temu człowiekowi sie nic dobrego nie zdarza, a jak juz jest jakaś nadzieja, to tak jak ta marchewka na kiju, co sie ja wiesza przed osłem żeby szybciej biegł - bardzo złudna i nieosiągalna.
Niby dostał swojego smoka, zawsze to jakaś nobilitacja jak są tylko 2 "czynne" źródła smoków i jedno akurat się zechce wykluć dla Ciebie, ale znowu koszt tego jest taki, że to Pyrrusowe zwycięstwo (osiągnięte kosztem przewyższajacym korzyści), bo za to się zmienia w zdalnie sterowaną lalkę, która musi wyszukiwać sobie "kruczki prawne" żeby zachować własną wolę....kojarzy mi sie to z umiejetną jazda rowerem w wąskim korycie betonowym gdzie ciągle trzeba kombinować żeby nie stracic rownowagi i nie przyszorować łokciami o sciane.

Przeraża mnie co Paolini zrobił Murthagowi. Chwile kiedy był szczęśliwy to chyba na palcach 1 ręki policzy. Podziwiam to, że mimo wszystko tenże nie oszalał jeszcze, ale ma się całkiem dobrze i jeszcze potrafi w miarę sterować swoim losem, tak żeby sie wymknąć wszelkim złym sytuacjom , albo przynajmniej wykonać mniejsze zło (mam tu na myśli "spróbowanie pojmania Saphiry z Eragonem"). Imponuje mi ta zdolność szybkiego myślenia.
Poza tym jak wszyscy wiedzą, Murtagh filmowy przystojniak jest, książkowy też sie wybrakowany nie wydaje więc ma jeszcze jedną zaletę.

Obserwując co Paolini z nim wyprawia, co chwila nim "podłoge zamiata" a on ciągle wstaje i mu robi na złość....faktycznie nalezy go chronic przed tym co mu sie stać może, tak więc bardzo uniżenie prosiłbym o przyjęcie mnie do tegoż tu wielce szacownego zgromadzenia, gdyż wsparcie sir Murthagowi konieczne jest.

W jednym tylko się nie zgodzę. Hedlund nie jest byrzydalem, ale zdecydowanie miewał złe dni, przez co spada jego ogólna ocena i tym samym już nie jest w stanie osiągnąć pułapu przystojniak.

Ale to co napisałeś... Imponujące. Pierwszy taki post, pierwszy Użytkownik w taki sposób proszący o przyjęcie. Ja nie mam żadnych wątpliwości. Witamy wśród nas.

dziekuje bardzo. <uklon>
Ciesze się że wypadłem oryginalnie, z tego co piszesz Katze, mnie się to rzadko udaje, zazwyczaj jestem przeciętny. Ale zal mi sie zrobilo tego biednego Murthaga , dlatego wolałem gdzieś wpisać ten mój żal do Paoliniego, przyszlo mi do głowy że ten wątek na forum się do tego nada, a przy okazji nie bede sie ubiegał o przyjecie tylko dlatego "bo Murtagh ma ładne oczka" (chociaz pewnie ma, trzeba sie bedzie przyjrzec

). W końcu kto się przejmie taką zaszczutą postacią, jak nie jakis czytelnik, skoro autora sumienie nie rusza.

To jasobie ide wmontować obrazek do podpisu.

Uważam że murtagh mimo swojego padalczego przemienienia potrafi okazywać resztki ludzkiego charakteru....Nie zabił Erasia i Saphi ani nie zaprowadził do Galbatorixa...cool ale co będzie potem???? Czyś okaze się taki miłosierny jeśli od tego czy zabije czy nie murtagha będą zależeć losy Alagaesi....

____________________________________________________________

Wypowiedzial sie przecież wyraźnie, że do czasu az sie znowu spotkaja, Galbatoriks go nanpewno wychłoszcze i kaze mu zlozyc nowa przysiege ze juz wiecej sie nie bedzie litowal nad Eragonem z Saphirą. I że maja mu nie wchodzic w droge z tego powodu.

A padalcze przemienienie...przesada...przysiega w mowie pradawnej mu nie pozwala działac inaczej.

Kellendil na jego miejscu to strzeliłabym sobie prędzej kulke w łeb niż złożyła Galbowi jakąs przysięgę.....gdyby Murtagh naprawde był taką ofiarą to na stówe wolałby zginąc niż zkładac jakąś przysięge albo po prostu by jej nie dopełnił i tez zginął

....ale zawsze pozostaje najbardziej prawdopodobne wyjście że został przez galba omamiony, zmuszony, torturowany itd.

____________________________________________________________

Ale przystojny to on jest.... :ym:

LaDy napisał:

Kellendil na jego miejscu to strzeliłabym sobie prędzej kulke w łeb niż złożyła Galbowi jakąs przysięgę.....gdyby Murtagh naprawde był taką ofiarą to na stówe wolałby zginąc niż zkładac jakąś przysięge albo po prostu by jej nie dopełnił i tez zginął

Paolini napisał:

-Zatem pozwól, abyśmy zabili was obu-rzekł z przejmującą powagą.
- Zabili? Czemu mualibyśmy an to pozwolić?
Eragon starannie dobierał słowa.
- To uwoliłoby was spod kontroli Galbatorixa i ocaliło życie setek, jeśli nei tysięcy ludzi. Czyż to nie dość szlachetny cel, by się poświęcić?
Murtagh pokręcił głową.
-Może dla ciebie, ale dla mnie życie wciąż ma zbyt wiele słodyczy, bym chciał się z nim rozstać. A życie nikogo obcego nie jest ważniejsze nić Ciernia lub moje

To jest filozofia Murtagha, on musi być egoistą inaczej by zginął. On ceni sobie swoje życie, w końcu to największy dar jaki posiadamy.