LOMptcMssm

@scary-dragon: jeśli bardzo chcesz, ja mogę te warny wrzucić, nie ma sprawy. :ym:

Przeczytasz i, co najważniejsze, zrozumiesz regulaminy, to pogadamy.

@kuba12: Jasssne. Powiedz mi, jak sądzisz, czy Murtagh przysięgał z własnej woli? Dla zabawy może? Czy jednak ze strachu?
Pozwolicie, że ponownie przypomnę...

Paolini w 'Najstarszym' wyraźnie to napisał:

- Ale czemu zgodziłeś się służyć Galbatorixowi? Mówiłeś mi, że go nienawidzisz, mówiłeś...
- Zgodziłem się? - Murtagh znów się roześmiał. Tym razem w jego śmiechu dźwięczała nuta szaleństwa. - Na nic się nie zgadzałem. Najpierw Galbatorix ukarał mnie za to, że wzgardziłem latami ochrony, jaką mi zapewniał, gdy dorastałem w Urû'baenie, za sprzeciwienie się jego woli i ucieczkę. Potem wydobył* ze mnie wszystko co wiedziałem o tobie, Saphirze i Vardenach.
- Zdradziłeś nas! Ja cię opłakiwałem, a ty nas zdradziłeś!**
- Nie miałem wyboru.***
- Ajihad miał rację, że cię zamknął. I powinien był pozwolić ci zgnić w celi, wówczas nic z tego...
- Nie miałem wyboru. - warknął Murtagh. - A potem, kiedy Cierń wykluł się dla mnie, Galbatorix zmusił nas obu do przysięgnięcia mu wierności w pradawnej mowie. Teraz nie możemy go nie słuchać****.

* 'wydobył' - to nie to samo, co 'powiedziałem z własnej woli', chyba mi nie zaprzeczysz?
** Eragon był chyba głuchy w tym momencie. Albo jakimś cudem zapomniał, co może zrobić potężny mag. Wydobycie czegokolwiek z człowieka, nie będącego ani Jeźdźcem, czy Elfem (jak w przypadku tortur Aryi), to chyba nie jest trudne zadanie. Nawet, jeśli był dobrze nauczony obrony swojego umysłu, jak Murtagh. Zwłaszcza jeśli się zna prawdziwe imię tego człowieka.
*** ka pe wu?
**** dawno doszliśmy do wniosku, że do nieposłuszeństwa zalicza się również próba samobójcza - Galbatorix nie jest na tyle głupi, by dać wolną rękę w tej sprawie komuś tak dla niego ważnemu - jego jedyny Jeździec nie może się powiesić z rozpaczy po walce ze swoim bratem.
Murtagh nie mógł walczyć również przed złożeniem przysięgi, bo, jak już wspominałam, Galbatorix znając jego prawdziwe imię trzymał go za kark jak, nie przymierzając, kocię. Które najwyżej może zamajtać łapami w bezsilnej wściekłości.

<porównuje w myślach Murta do kociaka majtającegoo łapami i rozczula się absolutnie niewamipirycznie>

A pomijając to, że NIE MÓGŁ się przeciwstawić, to nie ma jak dać się zabić, co? -_-

Poza tym on lubi Rorana. Nie mamy o czym rozmawiać. xD

Cytat:

postanowiłem tutaj napisać co sądzę o mugharcie:
-zdrajca
-kolaborant
-walczył z przyjacielem
eragon prędzej chyba by zginął próbując zabić galbtorixa niż sam złożył mu przysięgę pradawnej mowie. Lubie za to rorana który wszystko poświęca by uratować ukochani mimo krzywd nic nie wyrzuca eragonowi (wnioskuję z fragmentuzamieszczonego w najstarszym de luxe)

Tak, pewnie. Już to przerabialiśmy.
Roran, jako super ekstra kól mroczniasty bohater, dla którego świat nie ma granic (podobnie jest z głupotą i wzniosłymi, wzruszającymi przemowami, z których dziwnych trafem śmiałam się przez bity kwadrans), byle tylko rzucać się na przeciwników, zabijać ich metodami naprawdę wszelkimi, iść do przodu do swojego celu, a dopiero na końcu pomyśleć, jest naprawdę godnym podziwu bohaterem Dziedzictwa. Nie rozumiem, na czym polega jego fenomen. Że jest dobry do szpiku kości, że zawsze jakoś się ratuje i sprzyja mu szczęście? Nie bądźmy dziećmi, spójrzmy na to w bardziej realistyczny sposób - tacy ludzie, którzy wzruszają tłumy i ratują świat, nie istnieją. Zawsze się gdzieś zawieruszy odrobina złego, a to, co się wpaja czytelnikom, że czyste dobro wciąż trwa, to bajka.
Eragon i Roran to postacie, które na końcu trylogii powinny umrzeć albo zaszyć się gdzieś, gdzie ludzkie oko nie sięga. Na nic potrzebna mi postać, w której oprócz wrodzonej głupoty nie da się doszukać złej cechy. To niesamowicie bezsensowne, ale Paoliniemu trzeba to wybaczyć, w końcu nie jest wybitnym pisarzem, oj nie. Jest, ot, takim przeciętniakiem, którego przypadkowo porównano do Mistrza Tolkiena.

Enigmatyczna napisał:

Zawsze się gdzieś zawieruszy odrobina złego, a to, co się wpaja czytelnikom, że czyste dobro wciąż trwa, to bajka.

A więc chińczycy mają rację?

w każdym źle jest trochę dobra, w każdym dobrze jest trochę zła...

'Chińczycy' piszemy wielką literą. -__- Nawet jeśli teraz to poprawisz, to nie będzie się liczyło, więc nie poprawiaj.
Z resztą i tak wolę nihongo.

Ano Eni, tak po prostu bywa, że mimo wszystko komuś się Roraś podoba. Nie wiem dlaczego, ale de gustibus non est disputandum. A w szczególności o gustibus odnośnie Rorasia w temacie o Murtaghu.
Szkoda tylko, że inicjator tej dyskusji się nie pojawia, chciałam przeczytać replikę, a tu nic.

Katze napisał:

'Chińczycy' piszemy wielką literą. -__- Nawet jeśli teraz to poprawisz, to nie będzie się liczyło, więc nie poprawiaj.
Z resztą i tak wolę nihongo.

Yoroshiku onegai shimasu.
Arigato gozaimasu.
Owari.

Ja też chcę! Murtagh był moim ulubionym bohaterem po przeczytaniu "Eragona" jest po przeczytaniu "Najstarszego" i będzie po przeczytaniu trzeciego tomu. On nie musi się nawracac bo jest już dobry więc co wy ciągle z tym nawracaniem...

'Ja też chcę!' co? Sprecyzuj... -__-

(konspiracyjnym, aczkolwiek głośnym szeptem)
Psssyt, Katze... Nie wymagaj tyle od nich, bo się pogubią...

BellaMia: jakość, czy ilość? :ym:

przykro mi, że Katze nie chce mnie przyjąć

@Bella: bo ja 'jakość'. :ym:

@powyżej: w ostatnim pw przykazałm co masz zrobić, nie zrobiłaś.
Wisi mi kto wisi na latarni, a kto o nią się opiera.

Ja to ujmę tak - mamy już 76 wyznawców, więc na gwałt klubowiczów nie potrzebujemy. Jeśli chcesz się dostać, musisz nam udowodnić, że się do tego nadajesz.
Katze - ależ oczywiście że jakość :ym:

Ano, ano, Bella, du hast recht. :ym:

Jestem właśnie na lekcji niemca, to nie się nie dziw. ^^

napisałam do ciebie wczoraj mam nadzieje, że mnie przyjmierz Katze

Ja nikogo nie przyjmierzam. Z przyjęciem natomiast to jest tak...
A nie. Bo:

Od: Arya123
Do: Katze
Wysłany: Czw 17:24, 31 Maj 2007
Temat: Klub Murtagha

Arya123 napisał:

Droga Katze przepraszam za kolejne dręczenie Cię, ale poprawiłam zgłoszenie brzmi:

Będę bronić Jego honoru do ostatniej kropli krwi i ostatniego klawisza na klawiaturze, zawsze i wszędzie, niezależnie od tego, co się z Nim stanie.

Lubie go ponieważ jest najlepszą postacią w książce, bardzo tajemniczy ze wspaniałym charakterem i niesamowitą osobowością. Jego postać jest zupełnie odmienna niż te zwykłe osoby w książce, jako jedyny potrafi przyznać się do uczuć które inni ukrywają np.: Eragon niezbyt chciał się przyznawać do śmierci Garrowa, a Arya cierpiała gdy ktoś zapytał ją o Faolina. On mówił o swoich sekretach dlatego jest dla mnie taki wspaniały.

P.S.Mam nadzieje, że teraz mnie przyjmiesz do tego zaszczytnego klubu, jeżeli tak z dumą będę nosić imię obrończyni i wielbicielki Murtagha.

Z wyrazami szacunku Arya123

+bardzo tajemniczy
+potrafi przyznać się do uczuć które inni ukrywają (patrz 1)
+Arya cierpiała gdy ktoś zapytał ją o Faolina (patrz 2)
+mówił o swoich sekretach (patrz 1)

To chyba jednak nie?

Hm... Wiesz Katze, ja bym się zastanowiła. W końcu jest TAKI tajemniczy. No, bardziej skrytego gościa nie widziałam. Tacy mężczyźni naprawdę wprawiają mnie w stan... *niedomówienie*

AoM mogłabyś powtórzyć niedomówienie? Mam wrazenie, ze niedosłyszałem.
A Murtagh przecież jest TAKI tajemniczy, więc o co chodzi?
A... i jeszcze jedna sprawa z poza tematu: AoM kiedy napiszesz kolejną część "Biografii"?

Cytuję AoM: Jaki kwas. :ym:

LOMptcMssm wymiata!!A tak w ogóle to ja też chce należeć do członków LOMptcMssm...przyjmijcie mnie

Mam coś lepszego: bilet do Bananowej Republiki.
Czytać Regulaminy, użyszkodnicy! -___-

W życiu bym nie pomyślała że będę lubić bohatera książki który stoi po stronie zła :ym:

W końcu musiał być ten pierwszy raz a Murtagh na złą stronę nie przeszedł z własnej woli .
Będę bronić Jego honoru do ostatniej kropli krwi i ostatniego klawisza na klawiaturze, zawsze i wszędzie, niezależnie od tego, co się z Nim stanie.
Do przysięgi dodaje że szybciej sobie prawą dłoń odrąbie niż powiem o nim coś złego
Przyłączam się do fanclubu

Edit by AoM

LOMptcMssm jest the best!!!!!!!

Jest taka mała, wdzięczna opcja edytuj. Korzystaj z niej kiedy wysłałaś posta a chcesz coś dodać. Jakoże jesteś nowa, na razie to tylko upomnienie.
AoM

A regulamin się czytało?
Poza tym - dubelpost.

Drodzy wyznawcy kultu Murtagha!
Jak wiadomo, nasz kochany Krzyś Paolini zapowiedział śmierć jednej z głównych postaci pod koniec III tomu. Jak wiadomo, głównym podejrzanym jest właściciel najcudniejszych loków Alagaesii.
Pozwolę sobie wznieść najwyższy stopień gotowości. Nie dajmy się zaskoczyć! Odwiedźmy naszego dobrego przyjaciela wąglika! Skonstruujmy słynną bombę! Niech Paolini będzie ostrzeżony! Martwy, lecz ostrzeżony!

Jedna za wszystkie, wszystkie za Murtagha!

BANG BANG HE*'S DEAD!

*Chrzyś rzecz jasna, jeśli... Jeśli tylko... Jeśli tylko odważy się pomyśleć. O tym, o czym nie powinien.

Jak już podkreśliła Bella:
Jedna za wszystkie, wszystkie za Murtagha!

Ha! Wróciłam. Ale tylko tu i tylko tak, na nielegalu. Ale dla Was i Murtagha... Wiele. ;>

Popieram w całej rozciągłości. Ja mogę dorzucić do tego małą prezentację sztuk walki... :ym:

Drogie Panie, nie panikujmy, nie panikujmy!
Kurwa mać (bez obrazy dla wszystkich pań pracujących w tym zawodzie), jak on może NAM to zrobić?! No jak?!

Zastosujmy wszelkie dostępne środki! Nie wiem, może petycję do Rzecznika Praw Wrednych Sukinsynów? Bo coś zrobić trzeba! Mamy jeszcze około pół roku na jakąkolwiek akcję! To nie może się tak skończyć!

PS: A patrząc na to pod szalenie optymistycznym kątem, to od drugiego tomu Roran i Orik są bardziej głównymi bohaterami niż Murtagh. Nadzieja naszą mamusią.

Patrząc na to nawet pod mniej optymistycznym kątem, to Arya i Nasuada są ostatnimi czasy bardziej główne, niż Murtagh. Nasuada... Muahahahaaaa...
Cóż jedną matką jaką znasz
Jest nadzieja... Głupią matkę masz (...)
Jutro gdy obudzisz się, poczujesz swą w nocniku dłoń. Jeśli wiesz, co chcę powiedzieć.
Bella Mia, może by tak kolejna jakaś akcja, zryw LOMptcMssm...? :ym:

Tak, tak, zdecydowanie! Zwołuję pospolite ruszenie LOMptcMssm!