Syn Morzana?

Hehe

Mormon z rodu obrońców Erasia :lol:

A akąd wniosek, ze jest bardziej dojrzały od nas??

Bronie go, bo tu już nikt kto to mógłby za mnie robić nie został. I wszyscy z niego kpią i mają właśnie za rozpieszczonego dzieciaka i wieśniaka. A szczególnie specjalizuje się w tym LOMptcMssm, a kiedy im zarzucam, ze go nie lubią to przeczą :raa:

.
A ten wniosek z tąd, że ma jakieś 17 lat (no nie wiem ile ty masz) i że przeżył dwie ogromne bitwy, przez pół roku musiał bezustannie walczyć i uciekać, a poza tym uczyli go Brom i Oromis.

Ja od dłużeszgo czasu się nie czepiam, więc mieszanie do tego całego LOMptcMssm to przesada.

Eraś nie był rozwydrzony nigdy, teraz zmądrzał, o. Tylko pod koniec Najstarszego stracił rozum, ale mam nadzieję, że Paolini uświadomi mu parę rzeczy. :raa:

mormon napisał:

....i że przeżył dwie ogromne bitwy, przez pół roku musiał bezustannie walczyć i uciekać, a poza tym uczyli go Brom i Oromis.

Kurde no nie wziąłem tego pod uwagę :lol:

W sumie to się z tobą zgadzam

PS w lipcu br kończe 17 lat

Katze, stracił rozum..? Chodzi Co o to, że oskarżał Murthaga o zdrade? No... ZIARNKO prawdy to w tym jest...

STRACIŁA! Nie rozrużniach Płci?

Ravyn... "to stracił" rozum dotyczy Eragona.....

Acha! Miło

Dzięki

Lubię Eragona i chociaż w niektórych momentach jego zachowanie mnie denerwowało, to ogólnie rzecz biorąc jest to bardzo ciekawa postać.

(ale i tak nikt nie dorówna Murtaghowi :;Db:

)

Że swoje racje miał, ok, ale na to, że przysięgli Galbowi w PM, a już szczególnie to, że Galb zna ich prawdziwe imiona w ogóle nie zwrócił uwagi, tylko zaczął rzucać te swoje oskarżenia. Przecież dobrze wie, że Galb jest potężny i w takiej sytuacji było 'po zabawie'.

Eragon jest jak to Velo kiedyś ładnie ujął postacią niemal skrajnie pozytywną. Dlatego też oczywiste dla niego było to, że każdy (tak jak on) byłby gotów się poświęcić.

Po za tym dopiero co zaszlachtował kilkuset ludzi (mieczem i magią, a dzięki niezwykłej więzi z Saphirą patrzył na to także z jej perspektywy...) i co więcej odkrył, że wszyscy jego bliscy znaleźli się nagle w środku tej koszmarnej bitwy... To troche wyprowadza z równowagi, nie?

W koncu sie do tego przyzwyczai, ale na razie jeszcze sie nie przyzwyczail

No właśnie. Oczywiście Eraś wygra z Galbem i koniec bajki

Eraś musi się najpierw nauczyć panować nad emocjami, bo jak narazie nie bardzo mu to wychodzi

Liranna... Proponuje ponownie przeczytać Najstarszego...

Czytam ponownie

Eh... Jak zwykle źle się wysłowiłam; chodziło mi o scenę z Murtaghiem w kontekście poprzednich postów. Ktoś napisał, że on był wtedy wyprowadzony z równowagi, dlatego nie dostrzegał że Murt nie pomaga Galbatorixowi z własnej woli, tylko zwyczajnie zarzucił go masą oskarżeń... Jako dobry Jeździec powinien był chyba spojrzeć na to nieco bardziej obiektywnie, a przynajmniej takie jest moje zdanie

Dobra, za to zmęczenie, jestem w stanie mu darować. Zobaczymy, jak będzie o tym myślał kilka dni po bitwie, na początku III tomu.

'Jaki z niego $%#@! &%^$@! ^%#$ #@%&+% !' :ym:

Nic dodać, nic ująć

O tak.. przepiekne.. możesz mi przesłać na PW przetłumaczenie tych wszystkich znaczków? :ym:

[/url]

Ale on też współczuł Murthagowi... nie zapominajcie o tym, jest wyraźnie napisane... A z dnia na dzień gdy to przemyśli będzie mu współczuł bardziej...

Hmmm... Jkaby uważał go za kogoś kto wszedł na zlą ścieżkę zycia... bo niestety tak było.

Dobra, ale żeś się uparła bez obrazy masz cytat:

Cytat:

-Nie możesz nam omóc Eragonie- powiedział cicho(Murthag)- Nikt prócz Galbatorixa nie może zwolnić nas z przysięgi. A on nigdy tego nie uczyni... Zna nasze prawdziwe imiona, Eragonie. Jesteśmy jego niewolnikami na wieki.
Choć bardzo tego pragnął, Eragon nie potrafił zaprzeczyć, że współczuje Murthagowi.