|
|
Poll :: Oceń |
:) |
|
40% |
[ 2 ] |
:| |
|
20% |
[ 1 ] |
:( |
|
40% |
[ 2 ] |
|
Wszystkich Głosów : 5 |
|
Autor |
Wiadomość |
Peter
.::Special Shur'tugal::. (Weteran forum)
Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 2384
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze świata Eo
|
Wysłany:
Pią 18:48, 26 Maj 2006 |
|
to mój debiut
Jest niedaleko.Greor ścisnął mocniej swój łuk.Polował w Mrocznych Kniejach od dziecka.Ścigał zwierzynę już drugi dzień.Tak,jeleń zatrzymał się na drugim skraju polany.Jeszcze krok,cihe wyjęcie strzały z kołczanu i włożenie na cięciwę.Strzała świsnęła w powietrzu i przebiła pierś zwierzęcia.Gregor podszedł do jelenia i na miejscu oprawił.Robił to już wiele razy,więc szybko nu poszło.Mięso zawinął w ściereczki zabrane z domu.Skórę zwinął i wszdził wszystko do plecaka.Gwizdnął i z pomiędzy dzew wiszedł jego czarny wierzchowiec,Tombard.Wskoczył mu na grzbiet i już miał odjechać,kiedy nagle jego uwagę przykuło poruszeni po drugiej stronie polany.Zawrócił konia i podjechał tam.Niespodziewanie zza krzaka wyskoczył gryf.Gregor nie mógł uwierzyć własnym oczom. W baśniach słyszał,że te stworzenia opuściły Gendarię setki lat temu przepędzone przez ludzi.A jednak,teraz stała przed nim ożywiona legenda!Gryfa nie dało się pomylić z żadnym innym stworzeniem.Głowa orła,tułów lwa,jego ogon i potężne tylne łapy.Przednie były szponami orła.Gryf spojrzał na niego przepastymi oczami.Ugiął poężne łapy i wystrzelił w powietrze.Wykonał nagły zwrot i zniknął elfowi z oczu.Gregor zeskoczył z konia i zbadał dokładnie teren gdzie stał gryf.Znalazł szafirową figurkę gryfa z doczepionym srebrnym łańcuszkiem,do powieszenia na szyi.Wachał się chwilępo czym włożył znalezisko do plecaka.Wskoczyłna grzbiet Tombarda i ruszył kłusem do domu.
|
|
|
|
|
|
|
Peter
.::Special Shur'tugal::. (Weteran forum)
Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 2384
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze świata Eo
|
Wysłany:
Nie 15:20, 25 Cze 2006 |
|
wstawiam drugą część mojego opowiadanka(po miesięcznej przerwie,bo leń jestem,pierwsza część dla zainteresowanych str 10 )
Dwa dni później Gregor wjechał na główny trakt prowadzący do wioski Cantos.Nieco później ujrzał wioskę położoną na wzgórzu,otoczoną pasiladą.Założono tu osadę,gdyż potrzebowano surowców.Z mrocznych Knieji wyrąbywano drzewa,lecz elfy wybudowały wiele leśnych szkółek.W pobliskich Stalowych Górach wydobywanowiele cennych minerałów.W samym Cantos mieszkało dość dużo elfów.Głównie robotników,szlachta wolała mieszkać w większym miastach,gdzie duzo się działo.Wioskę wyróżniało to,że była dobrze ufortyfikowana.Cantos często było nękane przez bady oprychów.Po powtrzajęcych się najazdzach postanowiomo uroftyfikować wioskę.
Gregor wjechał przez okutą żelazem bramę na główną ulicę.Kopyta Tombarda stukały miarowo na ulicznym bruku.Jechał tą trasą jeszcze kawałek,po czym skręcił w mniejszą uliczkę i po kilku minutach znalazł się przed swoją chatą.
Przed domem znajowała się solidna kamienna studnia.Po lewej stronie elf miał swój sad.Kilka jabonek,czeraśni i jedna stara grusza.Po prawej stronie wybudowana została obora i stajnia dla zwierząt.Za pokrytą strzechą chatą znajdowałao się niewielkie pole,obsiane pszenicą,żytem i kukurydzą.W rogu rosło trochę owsa dla Tombarda i kilka polnych kwiatów.
Gregor zsiadł z konia,rozsiodłał go i zaprowadziłdo stajni.Wszedł do chaty i w spiżarni zostawił upolowane jedzenie.Swoją broń zaniósł do swojej izby i oparł na ścianie.Potem wyszadł nakarmić zwierzęta.Zmęczony wrócił do kuchni i zjadł kolację.
Postanowił przyjżeć się bliżej zagadce szafirowego gryfa.Wyjął figurkę i postawił na stole.Była ona wykonana z niezwykłą dbałością o szczegóły.Każde pióro,szpon i oczy było wykonane precyzyjnie.Gryf stał na dwóch łapach z rozłożonymi skrzydłami,jakby gotowy do ataku.Gregor długi czas przyglądał się figurce,aż zmęczony położył ja na stoliku przy łóżku i poszedł spać.
Proszę o wasze komentarze [/b]
|
|
|
|
|
Peter
.::Special Shur'tugal::. (Weteran forum)
Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 2384
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze świata Eo
|
Wysłany:
Śro 18:24, 28 Cze 2006 |
|
do wtóru fanfar i błysku leflektorów,koljenu odcinek mojego opowiaadanka
Wczesnym rankiem Gregor wstał i ubrał się.Dokończywszy porannych zajęć,postanowił dzień poświęcić na rozwiązanie zagadki Szafirowego Gryfa.Załozył kołczan naciągnął cięciwe i przewiesił sobie łuk przez plecy.Wyszedł z domu i ruszył żwawym krokiem do biblioteki w Cantos.Dotarł tam szybko i pchnął duże dębowe drzwi.
Biblioteka była sporych rozmiarów.Gregor lubił tu przychodzić,nie był jkiś szczególnie oczytany,ale jeśli miał ochotę przychodził i czytał.Teraz sprawa była inna.Elf znalazł kilka książek o historii gryfów.Dwie pierwsze dorzucił odrazu,gdyż po przeczytaniu kilku pierwszych rozdziałów uznał ,że autorzy wogóle wykluczają istnienie gryfów.Co do ich istnienia nie miał wątpiliwości.Dziadek pokazał mu kiedyś lśniące pióro srebrna pióro z gryfiego skrzydła.Owe pióro spoczywało bezpiecznie ukryte w domu.Gdy Grgor skończył 13 lat dziadek podrował mu ten skarb.
Elf wypożyczyłtrzy książki i wrócił do domu.Po zajęcu się zwierzętami ,nasz bohater wyprowadził Tombara ze stajni,osiodłał go,zabrał książki i zdobiony sztylet na wszeli wypadek.Wyruszył do Szarych Ruin.
Szare Ruiny znajdowały się dość daleko od Cantos.Elfy raczej siętam nie zapuszczały.ponieważ uważano,że tam straszy. Gregor uważał to za totalny stek bzdur.Były to ruiny starożytnej warowni ludzi,zniszczonej podczas wojny Wyzwoleńczej.Elf lubił to miejsce.Zawsze gdy musiał podjąć trudną decyzję,lub gdy coś go trapiło przyjeżdżał tutaj.Była to jego oaza spokoju.
Gregor zsiadł z konia i poprowadził go ku głównemu placowi.Niegdyś był wybrukowany,teraz brakowało wielu kamieni.Wwzystko zarosło trawą,resztki murów pokrył mech.Elf podszedł do czarnego kręgu gdzie ostatni rozpalił ognisko.Zaczął zbierać chrust i niedługo ognisko wesoło potrzaskiwało jasnymi płomieniami.Upiekł kilka kawałków mięsa i rozłozył je na dużym liściu obok bukłaka z wodą.Już miał zabrać się do uczty,gdy nagle nad głową przemknał mu czarny cień.
Zapomniał zupełnie o Złotym Szponie.Jastrząb zawrócił,a Gregor wyciągną rękę.Ptak usiadł mu na ramieniu.Elf pogładził mu delikatnie pióra.Złoty Szpon przyjrzał mu się żótym okiem.Gdy był mał Gregor w czsięwędrówek znalazł małego jastrzebia o złotych szponach z przetrąconym skrzydłem.Zabrał go do domu,uleczył i zwrócił mu wolność.Po pewnym czasie elf zapędził się za daleko w las w pogoni za zwierzyną.Wtedy drogę wskazał mu nie kto inny,lecz Złoty Szpon.Narodziła sięmiędzy nimi pewna więź.
-Co słuchać,staru przyjacielu?-zapytał Gregor.
Jastrząp łypnął żółtym okiem i zleciał na ziemię blisko mięsa.
-Częstuj się!-powiedził rozbawiony elf.
POo zjedzeniu mięsa zabrał siędo wertowania książek.W pierwszych dwóch nic ciekawego nie znalazł.W trzeciaj jednak zobaczył rycinęSzafirowego Gryfa, takim podpisem:"Gryfi Znak.W nim zaklęta jes część mocy gryfów.
-Gryfi Znak?Ciekawe...-mruknął elf.
Szukał jeszce więcej lecz nic nie znalazł.
Zaczął szykować się do odjazdu,lecz nagle usłyszła za sobą szum potężnych skrzydeł.Wstał i odwrócił się błyskawicznie,wyciągając sztylet.Zobaczył gryfa lądującego niedaleko.Istota podeszła z gracją i dumą,emanuowała z niej aura odwagi i szlachetności.Złty Szpon poderwał się z krzykiem do lotu i zaczął krążyć nad przybyszem.Grgor stał oszołomiony,sztylet wypadł mu ze spoconej dłoni.
-Jesteś wybrańcem.Bacz byś nie zboczył z właściwej drogi.-przemówił gryf i odziwo ukłonił się.Potem krzyknął ogłuszjąco i z torby na grzbiecie Tombarda wyleciał Gyfi Znak,opadając łagodzie na szyi Gregora.Gryf odwrócił się i wzleciał w niebo szumiąc potężnymi skrzydłami.Razem z nim zniknął Złoty Szpon.
Elfa zacęła ogarniąć dziwna słabość,ugięły się pod nim nogi i runął w ciemność.
|
|
|
|
|
Peter
.::Special Shur'tugal::. (Weteran forum)
Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 2384
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze świata Eo
|
Wysłany:
Pon 11:11, 14 Sie 2006 |
|
Po długiej przerwie wrzucam dalszy ciąg mojej opowieści...
Gdy Gregor się ocknął znajdował się w domu, leżąc w łóżku. Coś zaskrzeczało cicho i elf odwrócił głowę. Na oknie siedział Słoty Szpon. Ptak wleciało środka i przycupnął na węzłogłowiu łoża .Gergor usiadł i spróbował sobie przypomnieć wydarzenia ostatniego dnia. Bez wątpienia widział gryfa, który podarował mu ten Gryfi Medalion. „Co jeszcze?”- pomyślał wytężając pamięć. Stworzenie powiedziało jeszcze, że jest wybrańcem. Żeby nie zboczył z tej drogi. Co to miało oznaczać? Jest wybrańcem gryfa? A może całej gryfiej rasy? Tak rozmyślając zjadła śniadanie i przypomniał sobie o Tombardzie. Poszedł do stajni i ujrzał konia z nowymi podkowami i wyczesanego. Mało tego, blizna, którą Tombard zarobił na polowaniu zniknęła! To na pewno sprawka magii gryfa. Reszta dnia minęła spokojnie i bez większych niespodzianek.
Elf postanowił wcześniej się dziś położyć. Kończył właśnie kolację, gdy na oknie pojawił się Złoty Szpon. Gregor podszedł do niego i pogładził szare pióra.
-Musisz już iść przyjacielu?- zapytał.
Jastrząb łypnął na niego bystrym, żółtym okiem i uszczypnął go lekko w rękę. Załopotał skrzydłami i zniknął z pola widzenia.
-Do zobaczenia.-mruknął Gregor odchodząc od okna.
Podszedł do regału i z tajnej skrytki wyjął niedużą szkatułkę. Wyszedł na ganek i otworzył ją. Z wnętrza wyciągnął srebrne, gryfie pióro . Przyglądając mu się w promieniach zachodzącego słońca, myślał o wydarzeniach ostatnich dni. Co miał na myśli gryf, mówiąc ,że jest wybrańcem? Jaki związek ma z tym wszystkim Gryfi Medalion? Czy jest więcej gryfów? Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi… Mając głowę pełną pytań elf poszedł spać.
Z samego rana Gregor postanowił zapytać o radę Drzewo Wiedzy. Owo Drzewo rosło dość daleko od Cantos, nad Gwiezdnym Jeziorem. Udzielało ona rad, ale tylko w ważnych sprawach inaczej podróżnik słyszał tylko szum liści. Strażniczką drzewa był potężna, leśna driada, Endora. Potrafił przyzwać na pomoc wszystkich mieszkańców lasu, a nawet samego ognistego Feniksa.
Gregor zabrał broń, trochę prowiantu, osiodłał Tombarda i galopem wyjechał z miasta. Chwilę później usłyszał szelest skrzydeł, dołączył do niego Złoty Szpon. Ptak nigdy nie lubił zgiełku miasta. Do wieczora nie zdarzyło się nic ciekawego. O Zachodzie słońca elf zboczył z traktu i rozbił niedaleko obóz, pod wielkim głazem. Po zjedzeni kolacji położył się spać.
Nagły szelest wyrwał Gregora z objęć snu. Błyskawicznie wstał i podniósł sztylet. Za głazem coś bardzo hałasowało. Elf okrążył kamień i zanim zobaczył Złotego Szpona, szamoczącego się z niezwykle dużym nietoperzem. Oba stworzenia walczyły zaciekle, w końcu nietoperz z trudem wzbił się w powietrze i z piskiem uciekł w noc. Jastrząb szybko ułożył pióra i wleciał na wyciągniętą rękę Gregora.
-Co się stało przyjacielu?- zapytał.
Zobaczył długie rozcięcie przecinające nogę Złotego Szpona. Sztyletem odciął kawałek koszuli i opatrzył nogę ptaka.
-Widać nie jesteśmy tu sami…Ale nie rozważnie jest jechać w mroczną noc.- rzekł elf.
Resztę nocy spędzili pod kamieniem, ale nie zmrużyli oczu. Rankiem czym prędzej wyruszyli w drogę.
Kopyta Tombarda stukały w bruk traktu. Niedługo Gregor dotarł do rozstaju dróg. Brukowana droga zakręcała do dużego miasta Tudson, a ubita, szeroka ścieżka do Drzewa Wiedzy. Elf jechał jeszcze cały dzień i rozbił obóz pod korzeniami zwalonego drzewa.
Gdy układał się do spoczynku znowu posłyszał szelest, ale dużo większego zwierzęcia niż nietoperz. Wziął łuk, założył cięciwę i kołczan strzał na plecy. Nagle na ubitą trawę przed nim wyskoczył olbrzymi,skrzydlaty wilk
|
Ostatnio zmieniony przez Peter dnia Nie 15:54, 08 Paź 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Peter
.::Special Shur'tugal::. (Weteran forum)
Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 2384
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze świata Eo
|
Wysłany:
Nie 15:53, 08 Paź 2006 |
|
Po długiej przerwie(lenistwo,brak weny i chroniczny brak czasu) powraca moje opowiadanie(poprzednia cześć 42 strona tematu)
Stworzenie rzuciło się na elfa, przyszpilając go do ziemi. Widział białe zęby, tuż nad swoją głową, czuł gorący oddech bestii. Podczas upadku spod koszuli wysunął się szafirowy gryf, który błyszczał się teraz błękitnawą poświatą. Wilk spojrzał na medalion, przestał warczeć i ku zdumieniu Gregora przemówił:
-A więc to prawda. Pojawił się wybraniec.
-Kim jesteś?- zapytał elf.
-Tego dowiesz się później, nie wiadomo co czai się w mrokach nocy.
Wilka jeszcze raz spojrzał na medalion. Gregor wykorzystał okazję i zrzucił z siebie zwierzę, które wpadło na głaz. Wyjął zza pasa sztylet i chciała go przyłożyć do gardła napastnika, ale usłyszał głęboki warkot i znieruchomiał. Jakaś potężna siła trzymała go w miejscu. Wilka wstał, otrzepał się i powiedział:
-Nie spodziewałeś cię tego, co? Pozwól, że ci wyjaśnię. Gdy uwolnię zaklęcie, pójdziesz ze mną do mojego wodza Lupusa. Drzewo Wiedzy, do którego zmierzałeś powiedziało by ci to samo. Zresztą droga do niego i tak została zablokowana przez nieumarłych. Więcej ci nie powiem, w każdym razie nie tutaj.
-Na jakiej podstawie mam ci zaufać?
-Choćby dla tego, że nie atakuje mnie twój skrzydlaty kolega.
-Ale to przecież ptak!
Wilk warknął cicho, śmiejąc się po swojemu.
-Chyba sam nie wierzysz w to co mówisz. Żyję już jakiś czas i wiem, że nieczęsto spotyka się jastrzębie o złotych szponach. I ty dobrze o tym wiesz. teraz uwolnię zaklęcie, ale jeśli się na mnie rzucisz zwiążę cię powrotem. Mogłabym też wniknąć do twojego umysłu, a wolałabym tego nie robić.
-Dobrze, nie zaatakuję cię. Mam inne wyjście? Uwolnij mnie!
-Raczej nie masz.- powiedziała wilczyca i zdjęła zaklęcie.
Elf runął na ziemię, zdziwiony własnego ciała. Podniósł się, spakował wszystko i przypiął do siodła Tombarda. Dosiadł go i zwróciła w kierunku wilczycy czekając na jej reakcję. Rozejrzała się czujnie dookoła, nagle wokół niej pojawiała się dziwna srebrzysta mgiełka. Jednym susem wskoczyła w zarośla. Gregor spiął konie i ruszył kłusem za nią.
Zbliżał się świt kiedy zatrzymała się koło formacji skalnych, tworzących niewielkie jaskinie. Weszli do jednej z nich.
-Odpoczniemy tutaj. Do mojej siedzimy jeszcze kawałek, a ty i twój koń jesteście zmęczeni. Nie próbuj uciekać, wiesz co potrafię.-powiedziała wilczyca.
Gregor zdjął juki z Tombarda i położył je na kamieniu. Wyjął bukłak trochę prowiantu i zjadł taki posiłek. Zaczął się zastanawiać co wie o magicznych wilkach. W niewielu opowieściach o nich, zawsze stały po stronie dobra. Były dobrymi wojownikami, nie wiadomo czy posługują się magią, ale po tym co widział raczej tak. Tak rozmyślając zapadł w niespokojny sen.
Obudził go szelest skrzydeł i zobaczył wilczycę. Skaczącą w powietrze. Wzleciała kilkadziesiąt metrów w powietrze, rozglądając się dookoła, zapewne szukając czegoś niepokojącego. Po chwili wróciła do jaskini.
-Pakuj się elfie, ruszmy. O świcie powinniśmy być już w mojej siedzibie, Mrocznych Lasach.- oznajmiła
Elf zaczął się pakować, przy okazji przyglądając się wilczycy.
W pierwszej chwili wydawała mu się ogromna. W rzeczywistości była nieco większa od normalnego wilka. Jej ciało pokrywała czarna, połyskująca sierść. Na końcach łap, uszu i brzuchu zmieniała barwę na krwisto-czerwoną. Nad jasnymi niebieskimi oczami widniał dziwny runiczny znak, również czerwonego koloru.
-Masz jakieś imię wilku? -zapytał zaciekawiony elf.
-Nie wilku, jestem wilczycą. Jeśli ciekawi cię moje imię, brzmi ono Ravyn. Ruszamy!- rzekła wychodząc z jakini.Za nią, prowadząc Tombarda, wyszedł Gregor.
________________________________
Po długim czasie dopadła mnie w końcu wena.Jaka ją wykorzystałem sami oceńcie.
Ps.Dzięki Ravyn,za pozwolenie na wykorzystanie nicku.
Ps.Jeśli chcecie zobaczyć dokładnie jak wyglądała wilczyca z opowiadania klikajcie [link widoczny dla zalogowanych].
|
|
|
|
|
Count Dooku
..::2nd League Shur'tugal::..
Dołączył: 05 Lis 2006
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Śro 18:50, 07 Mar 2007 |
|
Błędów pełno, opowiadanie kiepskie. Nawet w wstępie jest ich mnóstwo. Cóż, pora na krytykę. Nie pokazuję zbyt wielu błędów interpunkcyjnych z powodu lenistwa.
Cz.1
Cytat: |
Greor ścisnął mocniej swój łuk. |
Gregor.
Cytat: |
Jeszcze krok,cihe wyjęcie strzały z kołczanu i włożenie na cięciwę. |
Ciche.
Cytat: |
Robił to już wiele razy,więc szybko nu poszło. |
Mu.
Cytat: |
Skórę zwinął i wszdził wszystko do plecaka. |
Wsadził.
Cytat: |
Gwizdnął i z pomiędzy dzew wiszedł jego czarny wierzchowiec,Tombard. |
Spomiędzy, wyszedł.
Cytat: |
Wskoczył mu na grzbiet i już miał odjechać,kiedy nagle jego uwagę przykuło poruszeni po drugiej stronie polany. |
Poruszenie.
Cytat: |
Przednie były szponami orła. |
Przednie łapy były szponami orła? Poza tym powtórzenie z orła...
Cytat: |
Ugiął poężne łapy i wystrzelił w powietrze. |
Potężne.
Cytat: |
Gregor zeskoczył z konia i zbadał dokładnie teren gdzie stał gryf. |
Na którym stał gryf.
Cytat: |
Wachał się chwilępo czym włożył znalezisko do plecaka.Wskoczyłna grzbiet Tombarda i ruszył kłusem do domu. |
Chwilę, po, wskoczył, na.
Oceny :
Fabuła - 0/10.
Ortografia i interpunkcja - daj zawsze spację po kropce i przecinku. 0-/10
Długość - 0/10.
Styl - 0-/10.
Nudzi przerażająco. 0-/10.
Ocena ogólna - 0-/10.
B-e-z-n-a-d-z-i-e-j-a.
Cz. 2
Cytat: |
Z mrocznych Knieji wyrąbywano drzewa,lecz elfy wybudowały wiele leśnych szkółek. |
Mrocznych...
Cytat: |
W pobliskich Stalowych Górach wydobywanowiele cennych minerałów. |
Wydobywano wiele.
Cytat: |
Po powtrzajęcych się najazdzach postanowiomo uroftyfikować wioskę. |
Najazdach, postanowiono, powtarzających, ufortyfikować.
Cytat: |
Po lewej stronie elf miał swój sad.Kilka jabonek,czeraśni i jedna stara grusza |
Czereśni, jabłonek.
Cytat: |
Za pokrytą strzechą chatą znajdowałao się niewielkie pole,obsiane pszenicą,żytem i kukurydzą. |
Znajdowało.
Cytat: |
Gregor zsiadł z konia,rozsiodłał go i zaprowadziłdo stajni. |
Zaprowadził do.
Cytat: |
Potem wyszadł nakarmić zwierzęta. |
Wyszedł.
Cytat: |
Postanowił przyjżeć się bliżej zagadce szafirowego gryfa. |
Przyjrzeć.
Cytat: |
Gregor długi czas przyglądał się figurce,aż zmęczony położył ja na stoliku przy łóżku i poszedł spać. |
Ją.
Oceny są takie same, uwaga też.
Cz. 3
Cytat: |
Dokończywszy porannych zajęć,postanowił dzień poświęcić na rozwiązanie zagadki Szafirowego Gryfa |
Dokończywszy poranne zajęcia.
Cytat: |
Załozył kołczan naciągnął cięciwe i przewiesił sobie łuk przez plecy. |
Przecinek po kołczan daj i cięciwę.
Cytat: |
Gregor lubił tu przychodzić,nie był jkiś szczególnie oczytany,ale jeśli miał ochotę przychodził i czytał. |
Jakiś.
Cytat: |
Dwie pierwsze dorzucił odrazu,gdyż po przeczytaniu kilku pierwszych rozdziałów uznał ,że autorzy wogóle wykluczają istnienie gryfów. |
Odrzucił od razy, spacja powinna być po a nie przed przecinkiem i w ogóle.
Cytat: |
Dziadek pokazał mu kiedyś lśniące pióro srebrna pióro z gryfiego skrzydła. |
Lśniące, srebrne pióro.
Cytat: |
Owe pióro spoczywało bezpiecznie ukryte w domu. |
Bezpiecznie spoczywało ono ukryte w domu. (żeby nie było powtórzenia!)
Cytat: |
Gdy Grgor skończył 13 lat dziadek podrował mu ten skarb. |
Gregor, podarował.
Cytat: |
Elf wypożyczyłtrzy książki i wrócił do domu. |
Wypożyczył trzy.
Cytat: |
Po zajęcu się zwierzętami ,nasz bohater wyprowadził Tombara ze stajni,osiodłał go,zabrał książki i zdobiony sztylet na wszeli wypadek. |
Znowu to z przecinkiem, zajęciu i wszelki.
Cytat: |
Elfy raczej siętam nie zapuszczały.ponieważ uważano,że tam straszy. |
Się tam i zamiast kropki daj przecinek.
Cytat: |
Wwzystko zarosło trawą,resztki murów pokrył mech. |
Wszystko.
Cytat: |
Już miał zabrać się do uczty,gdy nagle nad głową przemknał mu czarny cień. |
Przemknął.
Cytat: |
Jastrząb zawrócił,a Gregor wyciągną rękę. |
Wyciągnął.
Cytat: |
Złoty Szpon przyjrzał mu się żótym okiem. |
Żółtym.
Cytat: |
Gdy był mał Gregor w czsięwędrówek znalazł małego jastrzebia o złotych szponach z przetrąconym skrzydłem. |
Gdy Gregor był mały w czasie wędrówek znalazł młodego jastrzębia o złotych szponach z przetrąconym skrzydłem.
Cytat: |
Narodziła sięmiędzy nimi pewna więź. |
Się między.
Cytat: |
-Co słuchać,staru przyjacielu?-zapytał Gregor. |
Słychać.
Cytat: |
powiedził rozbawiony elf. |
Powiedział.
Cytat: |
POo zjedzeniu mięsa zabrał siędo wertowania książek. |
Po, się do.
Cytat: |
W trzeciaj jednak zobaczył rycinęSzafirowego Gryfa, takim podpisem:"Gryfi Znak.W nim zaklęta jes część mocy gryfów. |
Trzeciej, daj spację między rycinę a Szafirowego i zamiast przecinka daj z, jest.
Cytat: |
Szukał jeszce więcej lecz nic nie znalazł. |
Jeszcze.
Cytat: |
Zaczął szykować się do odjazdu,lecz nagle usłyszła za sobą szum potężnych skrzydeł. |
Usłyszał.
Cytat: |
Złty Szpon poderwał się z krzykiem do lotu i zaczął krążyć nad przybyszem.Grgor stał oszołomiony,sztylet wypadł mu ze spoconej dłoni. |
Złoty, Gregor.
Cytat: |
-Jesteś wybrańcem.Bacz byś nie zboczył z właściwej drogi.-przemówił gryf i odziwo ukłonił się. |
O dziwo.
Cytat: |
Potem krzyknął ogłuszjąco i z torby na grzbiecie Tombarda wyleciał Gyfi Znak,opadając łagodzie na szyi Gregora. |
Ogłuszająco, łagodnie.
Cytat: |
Elfa zacęła ogarniąć dziwna słabość,ugięły się pod nim nogi i runął w ciemność. |
Zaczęła.
Oceny identyczne za wyjątkiem długości - masz 0+.
Cz.4
Cytat: |
Na oknie siedział Słoty Szpon. |
Złoty.
Cytat: |
Ptak wleciało środka i przycupnął na węzłogłowiu łoża .Gergor usiadł i spróbował sobie przypomnieć wydarzenia ostatniego dnia. |
Wleciał, Gregor, spacja powinna być PO a nie przed kropką.
Cytat: |
Tak rozmyślając zjadła śniadanie i przypomniał sobie o Tombardzie. |
Zjadł.
Cytat: |
Poszedł do stajni i ujrzał konia z nowymi podkowami i wyczesanego. |
Szyk zdania niepozytywny. Lepiej byłoby "Poszedł do stajni i ujrzał wyczesanego konia z nowymi podkowami.
Cytat: |
Z wnętrza wyciągnął srebrne, gryfie pióro . |
Znowu to z kropką.
Cytat: |
Udzielało ona rad, ale tylko w ważnych sprawach inaczej podróżnik słyszał tylko szum liści. |
Ono.
Cytat: |
Potrafił przyzwać na pomoc wszystkich mieszkańców lasu, a nawet samego ognistego Feniksa. |
Potrafiła.
Cytat: |
Po zjedzeni kolacji położył się spać. |
Zjedzeniu.
Cytat: |
Elf okrążył kamień i zanim zobaczył Złotego Szpona, szamoczącego się z niezwykle dużym nietoperzem. |
Usuń zanim.
Cytat: |
Ale nie rozważnie jest jechać w mroczną noc.- rzekł elf. |
Nierozważnie i daj spację po kropkach.
Cytat: |
Nagle na ubitą trawę przed nim wyskoczył olbrzymi,skrzydlaty wilk |
Brak kropki na końcu.
Oceny takie jak w pierwszej i drugiej części.
Cz. 5
Cytat: |
Wilka jeszcze raz spojrzał na medalion. |
Wilk.
Cytat: |
Wyjął zza pasa sztylet i chciała go przyłożyć do gardła napastnika, ale usłyszał głęboki warkot i znieruchomiał. |
Chciał.
Cytat: |
Wilka wstał, otrzepał się i powiedział: |
Wilk.
Cytat: |
-Nie spodziewałeś cię tego, co? |
Się.
Cytat: |
Drzewo Wiedzy, do którego zmierzałeś powiedziało by ci to samo. |
Powiedziałoby.
Cytat: |
teraz uwolnię zaklęcie, ale jeśli się na mnie rzucisz zwiążę cię powrotem. |
Powinno być dużą literą napisane to.
Cytat: |
Elf runął na ziemię, zdziwiony własnego ciała. |
Zdziwiony CZYM własnego ciała?
Cytat: |
Dosiadł go i zwróciła w kierunku wilczycy czekając na jej reakcję. |
Zwrócił.
Cytat: |
Rozejrzała się czujnie dookoła, nagle wokół niej pojawiała się dziwna srebrzysta mgiełka. |
Pojawiła.
Cytat: |
Do mojej siedzimy jeszcze kawałek, a ty i twój koń jesteście zmęczeni. |
Siedziby.
Cytat: |
-Pakuj się elfie, ruszmy. |
Ruszamy.
Cytat: |
rzekła wychodząc z jakini. |
Jaskini.
Oceny : te same co w 3 cz.
Ogólna ocena opowiadań - 0-/10.
Ogólnie - za dużo literówek, ortografów i błędów i interpunkcyjnych (gdybym podał wszystkie, które spostrzegłem, tekst byłby znacząco dłuższy). Zawsze sprawdzaj swoje opowiadanie - nie tylko w wordzie, on jest słaby. A jak masz "dyzlegzję", to poproś kogoś, by Ci pomógł.
Pozdrawiam.
|
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
| |