Poll :: Jak oceniasz to opowiadanie? |
Bardzo dobre :)) |
|
33% |
[ 2 ] |
Dobre :) |
|
33% |
[ 2 ] |
Przeciętne ;/ |
|
33% |
[ 2 ] |
D-N-O |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 6 |
|
Autor |
Wiadomość |
Zaprzysiężona...
..::1st League Shur'tugal::..
Dołączył: 30 Gru 2006
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: ... a stąd!
|
Wysłany:
Sob 18:43, 05 Maj 2007 |
|
To ja zamieszczę tu początek bajki w trochę innym klimacie niż te na forum Z góry przepraszam za błędy i proszę oczywiście o opinię
Dawno, dawno temu, za sześcioma górami, za sześcioma rzekami oraz sześcioma dolinami było sobie królestwo Raviola. Wiodło ono prym wśród innych królestw: miało mądrego króla, piękną królową, niskie bezrobocie, równe drogi, inteligentnych polityków, zdolnych czarodziejów, płodne pola oraz wyroby zgodne z normami Unii Zasześciogórorzecznodolinnej. Było niemalże mlekiem i miodem płynące! Miało jednak jeden problem, który spędzał sen z oczu króla, królowej i służby zamkowej, a zwał się on: Królewna Marietta.
- Mamo!! Tato!! – Młode dziewczę średniego wzrostu, o krępej posturze, złotych lokach upiętych całkiem wytwornie oraz pyzatej, opuchniętej twarzy, obsypanej gęsto czerwonymi plamami, patrzyło z rozpaczą w lustro i wydzierało iście donośnym sopranem.
Król Karol wpadł zdyszany do komnaty córki i jął się po niej rozglądać, szukając powodu wrzasku królewny. Jago wzrok napotkał lustro, a nim napuchnięte odbicie Marietty. Pryszcze. Wielkie, nabrzmiałe, napuchnięte, ropiejące i czerwone pryszcze. Właśnie owe „niedoskonałości wieku młodzieńczego”, jak to mawiają przemądrzali alchemicy, były od dłuższego czasu zmartwieniem króla Karola. Bo jakże to, następczyni tronu z TAKĄ twarz ą? Nie dość, że wstyd pokazać ją na jakimkolwiek balu (od razu zaczynają się spekulacje, że to klątwa albo jaka zaraza Raviolska), to jeszcze biedaczka przez te opuchlizny zaczęła bardzo niewyraźnie mówić, nawet seplenić! Dlatego w ostatnim czasie na dworze bywało więcej czarodziei, uzdrowicieli, alchemików, ba! nawet druidów, znachorów, dobrych wróżek i kapłanów, niż odwiedzających zwykle Raviolski zamek minstreli, poetów czy innych porządnych artystów. Były tu nawet takie sławy jak: Merlin, Gandalf, Gargamel, nawet Harry Potter! Niestety! Żadnemu z nich nie udało się pomóc nieletniej następczyni tronu. W końcu król zdecydował się na ostateczność: rozkazał ogłosić heroldom wszem i wobec, że ten, kto wynajdzie lekarstwo na dolegliwość królewny Marietty, dostanie w nagrodę jedną czwartą królestwa oraz jedną dowolnie wybraną z zamku rzecz. Było to ryzykowne przedsięwzięcie, zważywszy na to, że ów wybawca może zażądać nawet królewskiej korony! Początkowo król miał zamiar zaproponować tradycyjnie, rękę królewny lub młodego księcia ( zależnie od płci wybawcy), ale po dłuższym zastanowieniu stwierdził, że nie jest to równoważne z trudnością zadania…
Od ogłoszenia, zgłosiło się tylko kilkoro osób o podejrzanej powierzchowności, ale żaden z nich nie znalazł sposobu na królewskie troski.
- Taaaato!! – Marietta przerwała rozmyślania ojca, mocnym pociągnięciem za królewski rękaw – Zobacz!!! – Tu wskazała ręka na dwa fioletowe wągry. Wągry, których jeszcze wczoraj tam nie było. Złość zalała króla, niczym wzburzone morze pokrywające plażę podczas przypływu.
- Straż!! Przyprowadzić do mnie natychmiast tego.. jak mu tam? Gerema? Tak tego, od wywaru z żabich skrzeli i czułek karalucha! Albo nie! Od razu wtrącić go do ciemnicy!! Uzdrowiciel od siedmiu boleści!!!
Gdyby ktoś obcy zawitał w tej chwili do zamku, zobaczyłby wściekłego króla, wyjącą królewnę, zaspaną królową i służbę biegającą w kółko, bez ładu i składu, to mógłby pomyśleć, że naprawdę panuje tu jakaś zaraza Raviolińska. Istny dwór wariatów.
Ravioliński las był pełen pięknych, wzniosłych buków, brzóz oraz sosen tworzących gęsty, nieprzepuszczający zbyt wiele promieni słonecznych „sufit”. Dookoła życie jego mieszkańców toczyło się jak co dzień, mrówki usypywały mrowiska, wiewiórki zbierały orzeszki, driady i nimfy wodne urządzały sobie piknik na obrzeżach śmierdzącego bajorka, zajadając ze smakiem potrawkę ze świerzego mchu z kropelkami porannej rosy. Jednak nie tylko zwierzęta oraz duszki drzewne czy wodne zamieszkiwały ten las. Siedzibę swoją miała tu także frakcja druidów. W skrócie, jest to nacja żyjąca w zgodzie i harmonii z naturą. Mieszczanie mówią o nich: „Ludzie biegający nago po lesie i przytulający drzewa”. Nie jest to do końca prawda, ponieważ druidom często zdarza się biegać i przytulać drzewa, ale (zazwyczaj) robią to w ubraniu, czyli w długiej, prostej i skromnej szacie bez rękawach oraz z narzuconym na ramiona płaszczem w kolorze zieleni lub szarości. Bardziej ekscentryczni preferują garderobę wyplataną z liści. Oprócz tego, zwykli nosić bardzo długie włosy, nie stronią również od różnego rodzaju ziół, nie zawsze leczniczych.
Sven, przeciągnął się na trawie, rozciągając ospałe mięśnie. Wstał bardzo powoli i niezdarnie (długa szata krępowała ruchy) a następnie podniósł z ziemi kostur oraz woreczek przeznaczony na zakupy i ruszył w drogę do miasta. Jego matka, jak co tydzień wysłała go po składniki do eliksiru przeciwzmarszczkowego, który notabene był bardzo skuteczny. Młody druid poprawił zapięcia sandałów i odrzucił długie, rude i proste włosy z powrotem na plecy. Po drodze witał i żegnał kolejne drzewa, pozdrawiał znajome wilgi, ogólnie zajęty był zachwycaniem się nad pięknem i doskonałością dzieł Matki Natury, także zanim się obejrzał, był już na zatłoczonym rynku stolicy Ravioli. Wszędzie dookoła widział ludzi poubieranych bardzo dziwacznie! Uważał się za światłego druida, więc wiedział, że owe niezwykłe odzienie zwie się "spodnie". Co ci ludzi nie wymyślą! Co prawda często bywał w mieście, ale widok tak odmiennego sposobu życia zawsze wydawał mu się bardzo interesujący, dziwaczny a zarazem pociągający. Jak na druida miał całkiem gorący temperament. Niestety owe rozmyślania przerwało mu zamieszanie przy pobliskim kramie.
- Miałem 10 flakoników, nie osiem! Miałem, no nie Albryś? No słyszy pan, że miałem! To złodziejka panie władzo! Niech pan sam oj sprawdzi co ma w kieszeniach! Stój, mała!! Łapać ją!!
Nagle przez tłum przebiło się coś małego, szybkiego i czarnowłosego, coś, co wpadło prosto w ramiona Svena.
- Puszczaj!!- wykrzyknęło.
Druid, który nie zdążył jej jeszcze złapać, nie zdołał także rozważyć jej prośby, bo dopadli do nich straże i nie czekając na wyjaśnienia pochwycili w żelazne uściski. Dziewczyna nazwana złodziejką szamotała się i mocno wyklinała żołnierzy, natomiast Sven podszedł do tego z iście stoickim spokojem.
- A teraz, mili złodziejaszkowie, pójdziecie grzecznie z panami strażnikami! - właściciel obrabowanego kramu uśmiechnął się ukazując brak przednich zębów i rażąc oddechem o zapachu próchnicy.
|
|
|
|
|
|
|
Katze
.::Murtagh's Guardian Angel::.(ExtraMod)
Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 4801
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą dzieci?
|
Wysłany:
Sob 19:12, 05 Maj 2007 |
|
Nienajgorsza treść, ale... Byków, a byków. Wszystkich po trochu: ortografów, powtórzeń, 'brzydkich' nawiasów i bezsensownych wykrzyknień nie na miejscu, stylistycznych uszczerbków...
Wracając jednak do treści, to było trochę za krótko, żeby móc coś z tego wyciągnąć do oceny. Standardowe, acz, powiedzmy, umiejętne odwołanie do polityki/bezrobocia/co-tam-jeszcze-było wywołuje na ogół może nie śmiech, ale uśmiech na twarzach czytelników; ale to standard i nic wybitnie oryginalnego. Chociaż z drugiej strony, mało kto tu osiąga ten 'standardowy' pułap, więc jednak to na Twoją korzyść przemawia. Lekki crossover też... To znaczy: jak wyżej.
Pryszczata królewna... Właściwie, to nie wiem, co o tym myśleć, wybacz.
Nieoryginalny wywar, ech... ;>
Poza tym... Widziałam gorsze, znacznie gorsze stworzenia literackie. Może będą z Ciebie ludzie, tylko zaprzyjaźnij się na przykład z [link widoczny dla zalogowanych].
I jeszcze jedno. Po kiego grzyba dwa wykrzykniki?! Zmień to, oj, zmień, bo to nie jest gadu gadu, tu się fajnie nie zakręci... -__-
- Przeciętne. Za dużo błędów łatwych do usunięcia, a przede wszystkim do uniknięcia.
|
|
|
|
|
Feomathar
..::3rd League Shur'tugal::..
Dołączył: 11 Kwi 2007
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: A z @#$%* !!!
|
Wysłany:
Pon 20:18, 11 Cze 2007 |
|
Hmm, może jak cię ocenię, to zachce ci się pisać? Tak bajeczka, gupotki takie, nie wiem. Tak, zgadzam się z Katze, usuwaj błędy, albo znajdź sobie kogoś kto ci pomoże. Wygląda to jak opowiadanie początkującego, ale jeśli kiedyś chcesz pisać, to się nie zrażaj. Z czasem twoje opowiadania będą coraz lepsze. Pisz dalej, a zobaczymy, może bedę miał konkurencję... kolejną
|
|
|
|
|
Zaprzysiężona...
..::1st League Shur'tugal::..
Dołączył: 30 Gru 2006
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: ... a stąd!
|
Wysłany:
Sob 21:25, 16 Cze 2007 |
|
Dzięki za liczne komantarze "Sposób na Królewnę" zakończenia się raczej nie doczeka, ale jako debiut wypadł nienajgorzej, i przeczytało go aż 6 osób! Będę pisać, ale już w nieco innym klimacie..
|
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|